Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawda nas wyzwoli

Włodzimierz Jurasz
Harlan Coben „Już mnie nie oszukasz”, przekład Robert Waliś, Albatros 2017, 412 str.
Harlan Coben „Już mnie nie oszukasz”, przekład Robert Waliś, Albatros 2017, 412 str.
Czytnik. Wbrew powszechnie panującej opinii dość daleki jestem od uznawania thrillerów za literaturę klasy „B”. Oczywiście można to uznać za usprawiedliwianie własnego intelektualnego lenistwa, gdy z przyczyn biologicznych czytywanie Tomasza Manna staje się doświadczeniem traumatycznym, jednak i z lektury wielu powieści sensacyjnych można wynieść doświadczenia poznawcze, wykraczające poza pęd do rozwiązania zagadki.

W taki właśnie sposób czytałem najnowszą powieść jednego z najpopularniejszych autorów tego gatunku, Harlana Cobena „Już mnie nie oszukasz”. Pozwalającą nie tylko dobrze się bawić (choć może w kontekście sypiących się trupów to określenie nie na miejscu), ale i poznać co nieco z atmosfery i obyczajowości panujących we współczesnych Stanach Zjednoczonych.

Sensacyjną intrygę pozwolę sobie pominąć milczeniem (uwierzcie mi Państwo na słowo - jest ciekawa; w co bardziej frapujących momentach osiągałem 70 stron na godzinę). Chciałbym raczej zwrócić uwagę potencjalnych czytelników tej powieści na jej aspekty obyczajowe.

Niezupełnie związane z fabułą, acz wiele mówiące. Jak chociażby w takim opisie kącika zabaw dziecięcych: „W kącie, w głębi piwnicy, stał plastikowy domek, który Joe kupił w sklepie Toys „R” Us. Miał kształt fortu („coś dla chłopców”, stwierdził), aneks kuchenny („coś dla dziewczynek”, chciał powiedzieć, ale powstrzymał go instynkt samozachowawczy)”.

Jakże zabawny, a raczej przerażający przykład politycznopoprawnej tresury, jakiej poddawani są dzisiejsi Amerykanie… Podobnie moralizatorską rolę pełnią w tej powieści filipiki pod adresem papierosiarzy, w stylu: „Pracownicy firm z branży tytoniowej nie są odrażający i źli. Po prostu nie potrafią zmusić się do właściwego postępowania, ponieważ to nie leży w ich interesie”…

Nie to jednak jest we wpisanym w tę książkę obrazie współczesnej Ameryki najważniejsze, a inne zjawisko coraz wyraźniej nabierające znaczenia. Jednym z pozytywnych(!) bohaterów powieści jest człowiek będący porte parole Juliana Assange, szefa demaskatorskiego serwisu WikiLeaks.

Jak on zajmuje się ujawnianiem skrywanych przez polityków i wielkie korporacje tajemnic, jak on ma problemy z oskarżeniami płynącymi z innego państwa (Assange - Szwecji, Corey - Danii). Słowa wkładane przez Cobena w usta bohatera książki mógłby z pewnością wypowiedzieć (o ile już nie wypowiedział) i sam Assange: „Ludzie uważają, że chcę osłabić rządy i firmy, ale jest wręcz odwrotnie. Pragnę je wzmocnić, wymuszając na nich właściwe i sprawiedliwe działania. Jeżeli twój rząd albo firma są zbudowane na kłamstwach, zbuduj je na prawdzie. Dlatego koniec z tajemnicami”.

To rzeczywiście zachęta warta co najmniej przemyślenia. Zwłaszcza, że Coben wzmacnia je jeszcze innym, podpartym autorytetem, cytatem, choć nie wiem, czy przywołanym świadomie: „Prawda cię wyzwoli”…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski