Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawnicy nudzą się za miliony

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Kontrowersje. Bezpłatne porady prawne okazały się porażką. Znikome zainteresowanie pomocą prawników wynika m.in. z tego, że rząd zapomniał o kampanii informacyjnej. Politycy nie zapomnieli jednak zarezerwować miliarda złotych na 10 lat działalności programu.

Pasjans, telefoniczne pogawędki, nadrabianie „papierkowej roboty” z własnej kancelarii - to główne zajęcia prawników, którzy dyżurują w ramach bezpłatnej pomocy prawnej. Dzieje się tak, ponieważ do punktów, gdzie udzielane są porady, rzadko ktokolwiek zagląda. To dziwi, biorąc pod uwagę fakt, że do skorzystania z pomocy prawników kwalifikuje się ok. 21 mln osób.

Sylwia Urantówka-Bułat, radca prawny, przyznaje, że zainteresowanie poradami jest małe. - Dyżuruję po 4 godziny tygodniowo w punktach przy ul. Rozrywka i na Rynku Podgórskim. W pierwszym miejscu miesięcznie odwiedzają mnie 3-4 osoby. Na Rynku Podgórskim do 10 osób - mówi prawniczka.

Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że na jeden czynny codziennie punkt średnio przypada jedynie 20 porad miesięcznie.

Zbigniew Ćwiąkalski, krakowski adwokat, były minister sprawiedliwości, przyznaje, że nie śledzi na bieżąco wyników działalności pomocy prawnej. - Liczby pokazują jednak, że ciężko tu mówić o sukcesie - komentuje.

Małopolska należy do województw, w których rządowy projekt przyjął się najgorzej. Na jeden punkt miesięcznie przypada jedynie 16 porad. Oznacza to, że dyżurujący prawnicy przez większość czasu nudzą się.

Nie za darmo. Na każdy punkt przypada miesięcznie ponad 5 tys. zł, z czego 97 proc. tej kwoty przeznaczone jest na wynagrodzenie prawników.

Co ciekawe, na nieudany projekt został zarezerwowany w budżecie państwa aż miliard złotych na 10 lat działalności. Rok kosztuje 100 mln zł.

Adwokat Paweł Gieras, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie, twierdzi, że za kulawą ustawę odpowiada m.in. źle opracowana lista osób, które mogą skorzystać z darmowych porad. - Oraz nie do końca trafne rozlokowanie punktów z dyżurującymi prawnikami - dodaje dziekan ORA.

Za darmo prawnicy obsłużą uprawnionych do świadczeń pomocy społecznej, studentów do 26. roku życia, osoby z kartą dużej rodziny, ludzi powyżej 65. roku życia, kombatantów, weteranów wojennych i wszystkich zagrożonych lub poszkodowanych w katastrofie.

- Młodzi ludzie rzadko korzystają z pomocy prawnej, a seniorzy częściej bywają u lekarzy niż prawnika. Ci, którzy chcieliby za darmo skorzystać z wiedzy prawnika, nie kwalifikują się do tego - wyjaśnia mec. Paweł Gieras. Dziekan ORA w Krakowie twierdzi, że można zastanowić się nad tym, aby dyżury odbywały się w kancelariach.

Takiemu rozwiązaniu sprzeciwia się Robert Maciaszek były poseł PO, sprawozdawca ustawy o pomocy prawnej. - W takiej sytuacji trudno byłoby oddzielić czas, kiedy prawnik udziela bezpłatnych, a kiedy płatnych porad. To mogłoby prowadzić do nadużyć - twierdzi sprawozdawca ustawy

Maciaszek przyznaje, że pierwszy rok działania programu potwierdził jego obawy. - Bez odpowiedniej kampanii informacyjnej nie ma szans, aby projekt ruszył pełną parą. Uruchomienie systemu bezpłatnej pomocy prawnej należy uznać jednak za sukces, nad którym trzeba pracować - przekonuje.

Mały pokoik, biurko, a na nim komputer i papiery. Tak wygląda punkt bezpłatnej pomocy prawnej w siedzibie Miejskiego Centrum Profilaktyki Uzależnień przy ul. Rozrywka w Krakowie. W pomieszczeniu przez większość czasu samotnie przesiaduje mec. Sylwia Urantówka-Bułat, radca prawny.

- Klientów jest mało, ale ci, którzy przychodzą, mają zawsze konkretne pytania. Kilka osób regularnie do mnie wraca - przyznaje prawniczka.

Z kolei radca prawny Anna Burzawa przyjmuje na os. Centrum C w Nowej Hucie. - W ciągu czterogodzinnego dyżuru przychodzą jedna, dwie, trzy osoby. Niestety, co trzeciej nie jestem w stanie pomóc, bo nie kwalifikuje się do bezpłatnej porady - mówi.

Z żalem do prawnika

Zdarza się również, że petenci traktują prawnika jak psychologa. - Czasem nasza rola sprowadza się do pomocy terapeutycznej. Przyjęłam kilka osób, które miały już zakończone sprawy sądowe i przyszły, by się po prostu wyżalić - mówi radca prawny z os. Centrum C.

Punkty nieodpłatnej pomocy prawnej zazwyczaj znajdują się w urzędach miast lub ośrodkach pomocy społecznej.

Młodzi ludzie rzadko mają świadomość o możliwości darmowego poradzenia się u prawnika. O rządowym programie częściej wiedzą seniorzy. Nie są jednak przekonani, czy prawnicy w takich punktach będą mogli im pomóc i na poważnie zainteresują się ich sprawą.

- Nie wierzę, że adwokat za darmo doradzi mi w sprawie sądowej. Jak zapłacę, to mam pewność, że sprawa zostanie porządnie załatwiona - twierdzi 70-letni pan Witold.

Okazuje się również, że punkty dyżurujących prawników często zmieniają siedziby. Po dotarciu do jednego z nich w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej przy ul. Powstańców Wielkopolskich w Krakowie można przeczytać na kartce zawieszonej na drzwiach, że punkt został przeniesiony do domu pomocy społecznej przy ulicy Krakowskiej. W innym ośrodku, przy ulicy Rzeźniczej, dopiero po zasięgnięciu informacji u pracowników okazało się, że punkt także został przeniesiony, tym razem do siedziby MOPS-u na os. Teatralnym w Nowej Hucie.

300 tys. porad w kraju

W całym kraju od początku stycznia tego roku do końca października prawnicy udzielili ok. 300 tys. bezpłatnych porad. Radca prawny Mariusz Boruch, który prowadzi w Krakowie kancelarię udzielającą m.in. płatnych porad prawnych, uważa, że w skali kraju to niewiele.

- Po głośnym odtrąbieniu rozpoczęcia projektu nikt później nie zadbał o dalszą kampanię informacyjną tej formy pomocy prawnej. Z drugiej strony to, co bezpłatne często jest odbierane jako coś o niskiej jakości. Tak mogło być również w tym przypadku - twierdzi prawnik.

Wioletta Olszewska z biura prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości odpowiada, że rzetelne sporządzenie oceny projektu wymaga przeprowadzenia jej po upływie roku.

- Posiadane przez nas obecnie informacje nie są wystarczające, aby jednoznacznie przesądzić o ewentualnej konieczności i kierunku zmian legislacyjnych w tym projekcie - mówi Wioletta Olszewska.

Prawnicy, z którymi rozmawialiśmy, nie ukrywają, że dyżury w punktach porad to dla nich całkiem atrakcyjny zastrzyk gotówki. - Dzisiaj konkurencja na rynku jest dość duża. Pewna praca i pensja są towarem deficytowym, więc nie ma co ukrywać, że stworzenie kilku tysięcy miejsc pracy dla prawników bardzo nas cieszy - mówi jeden z adwokatów.

Współpraca: Anita Michalik

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski