Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawnik zafascynowany Hitlerem

Redakcja
Hans Frank (drugi z prawej) w otoczeniu niemieckich generałów na krużgankach wawelskich.Fot. z książki D. Schenka "Hans Frank. Biografia generalnego gubernatora", WYDAWNICTWO ZNAK.
Hans Frank (drugi z prawej) w otoczeniu niemieckich generałów na krużgankach wawelskich.Fot. z książki D. Schenka "Hans Frank. Biografia generalnego gubernatora", WYDAWNICTWO ZNAK.
Z DIETEREM SCHENKIEM, niemieckim prawnikiem i pisarzem, badaczem dziejów III Rzeszy, autorem biografii generalnego gubernatora Hansa Franka, rozmawia Paweł Stachnik

Hans Frank (drugi z prawej) w otoczeniu niemieckich generałów na krużgankach wawelskich.Fot. z książki D. Schenka "Hans Frank. Biografia generalnego gubernatora", WYDAWNICTWO ZNAK.

Co sprawiło, że postanowił Pan napisać książkę o Hansie Franku?

- W obu moich poprzednich pracach - o zamordowaniu obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku i o gauleiterze Albercie Forsterze - skupiałem się na byłym hitlerowskim okręgu Gdańsk - Prusy Wschodnie. Pewną rolę w rozgrywających się tam wydarzeniach odgrywał także gubernator generalny Frank - choćby wtedy, gdy 365 tys. Polaków z Gdańska i Poznania zostało wysiedlonych do Generalnego Gubernatorstwa. Podczas pracy nad tymi książkami skonstatowałem, że w Niemczech do dziś nie pojawiła się żadna biografia Franka, co było doprawdy zadziwiające. Kusiło mnie, by taką biografię napisać, zwłaszcza że Frank - intelektualista jawił się jako postać wielowymiarowa i zagadkowa, w przeciwieństwie do takiego Alberta Forstera, który ze swoją mierną inteligencją był tylko nazistowskim zbrodniarzem fanatycznie uwielbiającym Hitlera.

- Dlaczego Frank w latach 20. zdecydował się poprzeć ruch narodowosocjalistyczny Adolfa Hitlera?

- Otrzymał w młodości humanistyczne wykształcenie. Miał narodowe przekonania i cierpiał z powodu przegranej I wojny światowej i "dyktatu" traktatu wersalskiego, który jak wielu ówczesnych młodych Niemców uznawał za niesprawiedliwy. W wieku 20 lat na pewnym spotkaniu w Monachium po raz pierwszy zetknął się z Adolfem Hitlerem. Było to dla niego ogromne przeżycie. Frank, jak wielu innych, uległ fascynacji. Wpływ wodza był tym silniejszy, że młody Frank miał okazję stykać się z nim osobiście. Jego wiedza prawnicza została bowiem szybko wykorzystana na potrzeby partii. Frank bronił członków NSDAP w licznych procesach, jakie im wytaczano. Kilka razy bronił nawet samego Hitlera. Żarliwy zachwyt wobec Führera żywił zresztą przez całe życie. W Norymberdze, krótko przed swoją egzekucją, napisał: "Przygotowuję się, by pójść za Führerem".
- Z czasem Frank awansował w nazistowskiej hierarchii, objął stanowisko prezydenta Akademii Prawa Niemieckiego i został ministrem bez teki. W jakim kierunku kształtował niemieckie prawo?

- Frank, który był wcześniej bawarskim ministrem sprawiedliwości, został Reichrechtsführerem (dosłownie tłumacząc - "przywódcą prawa w Rzeszy") i prezydentem założonej przez siebie Akademii Prawa Niemieckiego. Ponadto otrzymał od Hitlera polecenie, by w okresie 1933/34 dokonać ujednolicenia wymiaru sprawiedliwości w landach zgodnie z nowym prawem nazistowskim, czyli z potrzebami hitlerowskiej dyktatury. Frank powiedział: "Państwo narodowosocjalistyczne jest państwem autorytarnym. Jako państwo wodzowskie nie ma pobłażania dla przestępców, ono ich niszczy". Wcześniejsze zasady prawne zostały anulowane, odtąd w systemie obowiązywały "zdrowe odczucia narodowe", a inaczej myślący politycznie byli więzieni i skazywani. Frank uzyskał wpływ na kształcenie prawników i oczyszczenie piśmiennictwa prawniczego ze wszystkich odmiennych idei. W artykułach prasowych, przemówieniach radiowych i na spotkaniach przekonywał społeczeństwo do nowego nazistowskiego prawa, które w gruncie rzeczy było bezprawiem.

- Czy wiadomo, dlaczego Hitler właśnie Franka mianował generalnym gubernatorem w okupowanej Polsce?

- Hitler obsadzał kluczowe stanowiska - jak na przykład stanowiska gauleiterów - tak zwanymi "starymi bojownikami", którzy we wczesnych latach ruchu narodowosocjalistycznego udowodnili, że są szczerze oddani wodzowi. Poza tym cenił inteligencję Franka i jego umysłową giętkość. Inna sprawa, że Frank nie miał ani doświadczenia administracyjnego, nie znał też języka polskiego ani samych Polaków. Jego kontakty z Polską ograniczały się przed wojną do współpracy w "grupie roboczej do spraw niemiecko-polskich stosunków prawnych".

- Frank był miłośnikiem muzyki, sztuki, teatru. Jak godził to z bestialstwem wobec Żydów i Polaków podczas swoich rządów w Generalnym Gubernatorstwie?

- Miłośnik muzyki i znawca kultury Frank zdecydował się na karierę w strukturach nazistowskich, choć wpojono mu w młodości humanistyczne zasady. Amerykańscy kryminolodzy określili to jako "moral insanity", moralną niepoczytalność. Jego hierarchia wartości w odniesieniu do człowieczeństwa, współczucia i litości została zakłócona. To był przypadek psychopatologiczny.

Można to też widzieć w ten sposób: wyniszczenie polskiej inteligencji i wymordowanie Żydów wynikały z "rozkazu Führera". Frank akceptował go, ponieważ wszystko działo się dla "dobra Narodu Niemieckiego" oraz "w interesie bezpieczeństwa i porządku". Dla niego i dla jego moralności, program mordów i program kulturalny bynajmniej nie stały ze sobą w sprzeczności. Większość niemieckich zbrodniarzy nigdy nie miała poczucia winy. W taki lub podobny sposób usprawiedliwienie buduje każda dyktatura. Nawet kat torturujący skazańca uważa, że postępuje z korzyścią dla swojego państwa...

- Dlaczego Hitler nie odwołał Franka z funkcji gubernatora mimo rozpowszechnianej przez Himmlera opinii o jego nieudolności i licznych doniesieniach o korupcji?

- Himmler uważał Franka za nieudolnego i skorumpowanego i chciał doprowadzić do usunięcia go z urzędu. Hitler utrzymał go jednak na stanowisku. Frank był wszak "starym bojownikiem", a Führer nie zwątpił w jego lojalność. Skądinąd spośród około 90 gauleiterów zaledwie sześciu popadło w niełaskę u Hitlera.

- W 1942 r. Frank wygłosił w Rzeszy cykl wykładów, w których sprzeciwiał się przekształcaniu Niemiec w "państwo policyjne", a opowiadał za "państwem prawa". Wykłady były w gruncie rzeczy atakami na Himmlera.

- Frank uważał Heinricha Himmlera za swojego wroga. Gdy w 1942 r. generalny gubernator w czterech otwartych przemówieniach wygłoszonych na uniwersytetach w różnych miastach Niemiec wystąpił przeciwko Himmlerowi, chciał przywołać go do porządku. Jego zdaniem Reichsführer SS, dowolnie przeprowadzając egzekucje lub zsyłając ludzi do obozów koncentracyjnych, lekceważy uprawnienia sędziów, prokuratorów i obrońców. Frank chciał natomiast, by ludzi tych mordowano i zamykano na gruncie obowiązujących przepisów. Bynajmniej nie chodziło mu o humanitaryzm czy o państwo prawa w dzisiejszym rozumieniu. Chciał po prostu przeciwstawić policyjnemu terrorowi Himmlera swój terror sądowy i wyraźnie pokazać się Hitlerowi jako główny specjalista od prawa w Rzeszy. Hitler miał już jednak wcześniej zastrzeżenia do prawników i - tak jak Himmler - nie był zwolennikiem zawracania sobie głowy przepisami. Skutek był więc taki, że Frank został pozbawiony dotychczasowych stanowisk partyjnych i państwowych, pozostał natomiast generalnym gubernatorem. W tym ostatnim rolę mogły odegrać względy pozapolityczne: być może Hitler nie miał żadnego następcy na to stanowisko, a być może postanowił dać "staremu towarzyszowi" jeszcze jedną szansę. W każdym razie rozgrywkę z Himmlerem o prymat Frank sromotnie przegrał.
- Mało znany jest fakt, że podczas procesu w Norymberdze Frank przeszedł na katolicyzm.

- W swoim czasie, jako generalny gubernator, wygłosił kilka przemówień przeciwko katolickim księżom jako wrogom niemieckości i animatorom ruchu oporu. To, że w więzieniu w Norymberdze niespodziewanie przeszedł na katolicyzm, dla wielu było gestem niewiarygodnym. Albert Speer uważał na przykład, że decyzją tą Frank się ośmieszył. Ja sam natomiast sądzę, że była to dla niego jedyna możliwość, by uporać się ze swoim strachem przed śmiercią. Siedział wszak w celi i dobrze wiedział, że za kilka tygodni zostanie powieszony.

CV: Dieter Schenk

Ur. 1937 r. - niemiecki prawnik, przez wiele lat pracował jako dyrektor policji kryminalnej, pełnił też funkcję doradcy niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych do spraw bezpieczeństwa dyplomatów. Po odejściu z pracy działał w Amnesty International, a od 1993 r. zajmuje się badaniami narodowego socjalizmu. Jest znanym w Niemczech publicystą. Opublikował w języku niemieckim książkę o losach polskich pocztowców i ich mordzie przez Niemców w 1939 r. (wyd. pol. "Poczta Polska w Gdańsku. Dzieje pewnego niemieckiego zabójstwa sądowego", Gdańsk 1999). Publikacja Schenka przyczyniła się do przeprowadzenia przez Sąd Krajowy w Lubece rewizji nadzwyczajnej procesu pocztowców oraz ich rehabilitacji i uniewinnienia. Dało to podstawy rodzinom zamordowanych pocztowców do wystąpienia do rządu niemieckiego o odszkodowanie finansowe. W 1999 r. za badania nad zbrodniami hitleryzmu w Polsce oraz za pracę na rzecz porozumienia polsko-niemieckiego Dieter Schenk został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP. Od 2003 r. jest Honorowym Obywatelem Miasta Gdańska. Od lat wykłada historię reżimu narodowosocjalistycznego na Uniwersytecie Łódzkim. Swoją ostatnią książkę poświęcił eksterminacji lwowskich profesorów i Żydów w Galicji Wschodniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski