Halina Wyrodek jako Pani Peachum w "Markietankach" w Teatrze STU
Pamiętam - marzec 2006 r., wystawa "Halina Wyrodek. Życie sceniczne, życie piwniczne..." w krakowskim Domu Pod Krzyżem Muzeum Historycznego... Ona źle wyglądająca, słaba, mimo to jakiś żart rzuciła. Ale potem znowu było lepiej - śpiewała, występowała; tylko peruki wskazywały kolejne etapy walki z chorobą. I pamiętam nasze długie spotkanie sprzed półtora roku do cyklu i książki "Głowy piwniczne"; nawet parę koniaków wypiliśmy. Halina nigdy nie skrywała, że lubi alkohol. Pewnie, gdyby nie on, gdyby nie jej rogata dusza, więcej by zagrała w teatrze, więcej miała ról filmowych. A może byłoby wręcz przeciwnie...
Na pewno była bardzo zdolna - co potwierdziła dyplomem krakowskiej PWST z wynikiem "bardzo dobrym z wyróżnieniem", wieloma rolami i śpiewem. Było tych ról około pół setki - by przypomnieć Manię z Gombrowiczowskiego "Ślubu", Rozalię z "Szalonej lokomotywy" Witkacego (w Teatrze STU, w którym wystąpiła m.in. w "Wariacie i zakonnicy") czy Sonię z "Czwartkowych dam" Bellona - ale i tak wszystkie przesłoniły piosenki, w tym ta o młodości, "co z czasu kpi", o młodości, "co nie ustoi w miejscu zbyt długo...". Dał ją aktorce bodaj w 1980 r., oprawiwszy muzyką wiersz Tadeusza Śliwiaka, Zygmunt Konieczny.
Do Piwnicy, w której wcześniej nigdy nie była, trafiła w 1974 r. z Teatru im. J. Słowackiego, do którego zaangażował ją Bronisław Dąbrowski. Po ponad 20 latach rozstała się z teatrem i była głównie artystką piwniczną. Wielką artystką i niezgorszą skandalistką. "Ja bardzo lubię skandale" - powiedziała mi przekornie i szczerze. Podobnie szczerze nie skrywała, zwłaszcza po paru kieliszkach, kogo z koleżanek i kolegów nie lubi.
Jej zatargi, także z Piotrem Skrzyneckim, obrosły anegdotami. Prawdziwymi, jak Halina Wyrodek.
Kiedyś sama w wywiadzie nazwała swój charakterek chuligańskim; przy okazji wspomnianej książki nie chciała już tego przymiotnika przywoływać.
Piotr Skrzynecki tak wspominał: "...Halinka przybyła do nas z ówczesnym mężem, Marianem Dziędzielem. Była wtedy skromną i delikatną osobą, potem stała się taka intensywna i impulsywna. Ale to świetna artystka". Za tę impulsywność ceną było niezabieranie aktorki na niektóre wyjazdy zagraniczne i czasowe rozstanie z kabaretem.
W 1982 r. Andrzej Warchał uwieczniał "Tę naszą młodość" w filmie; też niewiele brakowało, by nie znalazła się w tym obrazie
Ale te wszelkie epizody i zdarzenia nie zmieniały faktu najważniejszego - Halina Wyrodek była gwiazdą Piwnicy pod Baranami. Skupiającą uwagę kilkoma frazami, wywołującą wzruszenie. W kraju, wśród Polonii. To Andrzej Czeczot, tak obrazoburczy i zdawałoby się oskorupiony satyryk, zgłosił się w Nowym Jorku za kulisy z pretensjami: "Nienawidzę pani
! Bo mnie pani zmusiła do płaczu
".
Tak; żadna piwniczna pieśń nie miała w sobie takiej mocy wzruszania.
Taka była siła Haliny Wyrodek, takie pasma swej wrażliwości i kruchości przenosiła na nas, co, bywało, przypłacała w życiu demonami przybierającymi maski oschłości, szorstkości czy nawet wulgarności. Może dlatego tak wspaniale współodczuwała z Wiesławem Dymnym...?
"Mimo choroby wciąż mam wielką ochotę do życia i się nie daję" - mówiła mi w styczniu ubiegłego roku zgoła wojowniczo, gdy przyszło jej doświadczać słów swej dawnej "Ballady o żołnierzu i śmierci": "Odczep się kochanie /ja nie chcę razem z tobą być /odczep się kochanie /ja mam ochotę jeszcze żyć".
A teraz, w kilka godzin po telefonie, że Halina Wyrodek nie żyje, ja odmieniam w myślach wersy "Koniugacji" Poświatowskiej, które z tak dojmującym dramatyzmem śpiewała Halina: "ja minę /ty miniesz /on minie /mijamy - (...) a zawsze samotnie
".
Halinko, choć samotni, bez Ciebie, mamy Twoje piosenki... One zostały "nad nami /nad wodą /nad ziemią".
WACŁAW KRUPIŃSKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?