Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawo unijne zmienia nasze przepisy

Zbigniew Bartuś
Na kształt europejskich przepisów możemy wpływać na różnym etapie ich tworzenia
Na kształt europejskich przepisów możemy wpływać na różnym etapie ich tworzenia Fot. MamPrawo Wiedziec.pl
Co na to rząd i Sejm. Czy unijne dyrektywy i rozporządzenia pomagają, czy szkodzą naszej gospodarce? Czy polski rząd potrafi je wprowadzać i stosować zgodnie z interesem polskich przedsiębiorców? Jak w ogóle powstają wspólnotowe akty prawne i jak możemy na nie wpływać?

Koalicji PO-PSL często zarzuca się wprowadzanie kontrowersyjnych, a nawet szkodliwych przepisów pod pozorem tego, że „tak wymaga Unia” - podczas gdy wcale nie wymaga, a dyrektywy czy normy unijne są o wiele łagodniejsze.

Opozycja mówi też o zbytniej uległości polskich władz wobec rozwiązań forsowanych przez inne państwa UE albo niekompetencji i braku wyobraźni przedstawicieli naszego rządu (przykład: słynne wędzonki, o których mówią uczestnicy naszej debaty). Rząd oraz europosłowie PO i PSL chwalą się z kolei licznymi przykładami skutecznej walki o interesy Polski i polskich przedsiębiorców.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Jak lepiej walczyć o polskie interesy
Być jak Niemcy. Musimy się nauczyć lobbingu w UE

Kolejny zarzut wobec kończącego kadencję rządu i parlamentu dotyczy rzekomej ślamazarności we wdrażaniu unijnych dyrektyw, która także szkodzi, bo Polska płaci kary, a przedsiębiorcy nie mają na czas kompletu przepisów (ostatni przykład: dyrektywa tytoniowa i potencjalna utrata wielu miejsc pracy w Małopolsce). Jak to się wszystko ma do faktów?

90 tysięcy stron aktów
Portal MamPrawoWiedzieć.pl zbadał dwa lata temu, jaki odsetek polskiego prawa stanowią przepisy unijne i jak szybko nasz kraj wdraża wspólnotowe przepisy. Sprawdził również, jak często korzystaliśmy z możliwości oprotestowania jakiegoś pomysłu zrodzonego w głowach brukselskich urzędników lub krążących wokół europarlamentu i Komisji Europejskiej lobbystów (czasem trudno ustalić źródło lub inspiratora danej regulacji).

Prawo UE to 90 tysięcy stron aktów prawnych oraz stale rozwijające się orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Funkcję unijnej konstytucji pełni Karta praw podstawowych oraz traktaty. Podlegają im rozporządzenia i dyrektywy przypominające rangą polskie ustawy. Rozporządzenia unijne obowiązują we wszystkich państwach członkowskich bezpośrednio po tym, jak Parlament Europejski i Rada (chodzi o Radę Unii Europejskiej, czyli ministrów krajów członkowskich) osiągną porozumienie w sprawie propozycji unijnego rządu - Komisji Europejskiej. Bezpośrednie obowiązywanie rozporządzenia oznacza tyle, że na jego przepisy obywatele mogą się powoływać przed sądami.

Dyrektywy UE kierowane są do władz państw członkowskich i nakładają na nie obowiązek osiągnięcia jakiegoś celu. Pozostawiają jednak państwom margines swobody co do wyboru środków, dzięki którym ten cel zostanie osiągnięty. W praktyce przyjęcie dyrektywy przez Parlament i Radę najczęściej powoduje konieczność zmian niektórych obowiązujących już ustaw.

Unijne akty prawne mogą powodować zmiany Konstytucji RP. Tak było w wypadku wprowadzenia Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), czyli uproszczonej formy ekstradycji pomiędzy państwami członkowskimi UE. Przyjęcie przepisów o ENA na szczeblu unijnym spowodowało konieczność zmiany przepisów Konstytucji RP, które dotychczas bez wyjątku zakazywały ekstradycji polskich obywateli.

Co mogą nasi posłowie
Sejm i Senat opiniują projekty aktów prawnych UE już na etapie ich tworzenia. Ustalenia i opinie posłów z Wiejskiej nie są wiążące dla rządu, ale Traktat z Lizbony nadał posłom z parlamentów narodowych nowe uprawnienia. W praktyce oceniają oni między innymi, czy projekty dyrektyw i rozporządzeń przygotowane przez Komisję Europejską w zbyt dużym stopniu nie ingerują w uprawnienia państw. Jeśli uznają, że Unia wykracza poza swoje kompetencje - zgłaszają sprzeciw. W Polsce funkcję kontroli pomocniczości pełnią Komisja ds. Unii Europejskiej Sejmu oraz Komisja Spraw Unii Europejskiej Senatu. Jak dotąd kilkanaście razy sprzeciwiały się unijnym regulacjom.

Dwa razy sprzeciw taki przybrał formę tzw. żółtej kartki dla Komisji Europejskiej - dzieje się tak wtedy, gdy sprzeciwy ogłoszą parlamenty wielu unijnych państw. Nasi posłowie sprzeciwiali się m.in. wprowadzeniu w całej Unii jednolitego systemu praw autorskich w internecie, regulowaniu przez Unię praw majątkowych związków partnerskich i ujednoliceniu przepisów dotyczących badań klinicznych leków, a także wprowadzeniu parytetów płci w radach nadzorczych firm. Żółta karta dotyczyła projektu wprowadzenia jednolitego prawa do strajku oraz uprawnień europejskiego prokuratora publicznego. KE może żółte kartki ignorować, ale w praktyce rezygnuje z prac nad oprotestowanymi projektami.

Funkcję strażnika traktatów pełni Komisja Europejska. Co dwa miesiące sprawdza, czy państwa terminowo wprowadzają prawo unijne do prawa krajowego. Jeśli tak się nie dzieje, ostrzega rządy państw członkowskich, a następnie może skierować sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE. Polska miała znaczne opóźnienia we wdrażaniu dyrektyw, ale stale się poprawia. Największe kary grożą nam za opóźnienia w dyrektywie o promowaniu zielonej energii.

Na podstawie raportu „Jak prawo unijne zmienia polskie przepisy? I co na to Sejm?”, opracowanego przez Mam Prawo Wiedzieć

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski