Rodowity krakowianin, wychowany na Zwierzyńcu przy ulicy Królowej Jadwigi, od czterech dekad mieszka wraz z rodziną w mieście nad Rabą. Zaprzysięgły pasjonat futbolu i miłośnik wędkowania, oficjalnie na emeryturze, z pasją działający w miejscowym klubie sportowym oraz w kole wędkarskim.
- Nie patrzę w metrykę, bo i po co - tłumaczy z uśmiechem Zenon Budzyn. - Kończę w tym roku co prawda 65 lat, ale czuję się znacznie młodziej. Staram się być po prostu aktywnym człowiekiem, nie uznaję lenistwa i tak zwanego nicnierobienia. Każdy wchodzący na stadion dobczyckiej Raby przy ulicy Podgórskiej spotyka się z nim przy wejściu. Na potrzeby klubu wciela się bowiem w rolę kasjera, a później z klubową opaską na ramieniu pilnuje porządku podczas spotkań piłkarskich.
Jako gospodarz klubu dba zaś o stan murawy, często spotkać go można przed południem jeżdżącego na kosiarce i każdorazowo przed meczem na murawie boiska. Wielką sympatię do piłki nożnej wyniósł z krakowskiego Zwierzyńca, gdzie występował na boisku na Błoniach w barwach Zwierzynieckiego.
- Od trampkarza grałem w tym klubie - wspomina - aż do pójścia do wojska. Zawsze grałem na prawym skrzydle, uchodziłem za szybkiego napastnika. Grałem m. in. z Józefem Smoterem i Adamem Płachtą, pod opieką trenera Juliana Radonia, byłego piłkarza Cracovii, reprezentanta kraju. Z kolei w zasadniczej szkole zawodowej MPK dla pracujących w Krakowie, do której uczęszczałem, dyrektorował słynny przed laty piłkarz Cracovii i reprezentacji Tadeusz Parpan. Po wojsku wróciłem do Zwierzynieckiego i grałem w nim, występując na czwartym poziomie rozgrywek, do 1976 r., do momentu mojego ślubu z Janiną w Dobczycach.
Osiadając w tym mieście zrezygnował z czynnego uprawiania sportu. Będąc z wykształcenia mechanikiem samochodowym, pracował już jako kierowca w krakowskim Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania. Grywał, owszem, ale w drużynie oldbojów Raby, albo - jak to było w ubiegłym roku - w awaryjnej sytuacji w B-klasowym meczu tejże drużyny.
Od kilkunastu lat działa w zarządzie klubu, ostatnio jako sekretarz zarządu, a kilka lat wstecz był m.in. kierownikiem piłkarskiej drużyny juniorów Raby, toczącej mecze m.in. z Cracovią, krakowską Wisłą i Hutnikiem w rozgrywkach Międzywojewódzkiej Ligi Juniorów. Jak przystało na prawdziwego sympatyka klubu wiele godzin poświęcił, pracując społecznie przez kilka ostatnich lat przy wznoszeniu okazałego budynku klubowego. - Przecież trzeba pomóc klubowi, który w tym roku będzie miał jubileusz 95-lecia działalności - mówi dobczycki działacz sportowy, uhonorowany w 2016 roku Nagrodą Starosty Myślenickiego w dziedzinie kultury.
Zawodowy kierowca oprócz futbolu żyje i drugą pasją; jest nią wędkarstwo. Nie mogąc się doczekać łowienia ryb na zalewie dobczyckim, łowi już od wielu lat na stawie Cegielnia w Gdowie, bądź też na zalewie w Nieznanowicach, na tzw. Bananie. - Łowię od roku 1981 - mówi - natomiast w Kole Wędkarskim PZW Raba z siedzibą w Gdowie, w którym jestem sekretarzem, działam od 1991 roku. Obecnie w naszym kole mamy 146 aktywnych wędkarzy, głównie z Gdowa i Dobczyc. Moim rekordem wędkarskim jest szczupak o długości 103 centymetrów. I dodaje z rozmarzeniem: - Marzy mi się taki dzień, w którym będę mógł zamoczyć kij w wodach dobczyckiego zalewu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?