Niewielu było w sobotę ludzi na stadionie przy ul. Kilińskiego, którzy do końca wierzyli w sukces swych ulubieńców. Upływała przecież 89 min spotkania Sandecji z Chrobrym Głogów, a goście prowadzili 1:0. Tymczasem sądeczanie dokonali rzeczy na pozór niemożliwej: nie tylko odrobili straty, ale w ostatniej chwili przesądzili sprawę na swą korzyść. Po celnym strzale Adriana Frańczaka z rzutu karnego sędzia już nie wznawiał gry.
– Do końca czekałem na wyrównującego gola – przyznaje Piotr Stach, trener „biało-czarnych”. – Druga bramka była już wartością dodaną. Obiektywnie przyznać bowiem muszę, że remis byłby najsprawiedliwszym rozstrzygnięciem.
Kiedy w 4 min doliczonego czasu gry za powalenie na murawę Macieja Bębenka arbiter z Bytomia wskazał na „wapno”, kibicom przed oczami stanęły zmarnowane już w tej rundzie przez Sandecję cztery rzuty karne. Do piłki podbiegł Frańczak i wygrał wojnę nerwów z bramkarzem rywali.
– Akurat nie Adrian wyznaczony był do wykonywania jedenastki – _kontynuuje Stach. _– Przed nim w kolejce znajdowali się Rudolf Urban, ale jego nie było już w tym momencie na boisku oraz Kamil Słaby i Łukasz Grzeszczyk. Dwaj ostatni czuli się jednak zmęczeni, bo rzeczywiście sporo się wcześniej napracowali, odpowiedzialność wziął więc na siebie doświadczony Frańczak. Nie, nie zamykałem oczu kiedy szykował się do __strzału. Byłem jakoś dziwnie spokojny.
Szkoleniowiec podkreśla, że to wywalczone w dramatycznych okolicznościach zwycięstwo było nagrodą za determinację i wiarę w sukces, prezentowane przez jego podopiecznych. Wygraną traktuje także jako rekompensatę za stracone w nader pechowych okolicznościach punkty w potyczkach z Pogonią Siedlce i Zagłębiem Lubin.
– Łatwiej będzie się nam teraz pracowało – _wyraża przekonanie szkoleniowiec „biało-czarnych”. – Wiadomo, że każdy sukces pozytywnie kształtuje atmosferę w szatni. A jeśli wygrywa się w tak niecodziennych okolicznościach, to każdy sportowiec czuje się podniesiony na duchu. Nie oznacza to, że popadamy w ekstazę. Przeciwnie, jak najszybciej powinniśmy zapomnieć o meczu z Chrobrym i koncentrować się na _kolejnym ligowym wyzwaniu.
Spodziewać się należy, że będzie ono dla sądeczan wyjątkowo trudne. W sobotę zmierzą się przecież w Grudziądzu z marzącą o awansie do ekstraklasy Olimpią.
– Przyjdzie nam sobie radzić bez Bębenka i Słabego, którzy w sobotę ujrzeli czwarte żółte kartki, co automatycznie eliminuje ich z występu – _informuje trener. _– Wciąż nie w pełni sił są środkowi obrońcy Mateusz Bartków, Dawid Szufryn i __Robert Cićman. Ale największą naszą bolączka jest brak rasowego snajpera. Pozyskanie takowego będzie priorytetem podczas zimowych wzmocnień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?