MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Premier Chin mówi to, co Liu Xiaobo

Redakcja
Czy Chińczycy wiedzą, że mają laureata Pokojowej Nagrody Nobla i że wczoraj Liu Xiaobo nie mógł jej odebrać, ponieważ odbywa 11-letni wyrok więzienia?

Rozmowa z ADAMEM KOZIEŁEM z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, koordynatorem programu "Prawa człowieka w Tybecie"

- Wiedzą ci, którzy chcą wiedzieć. W praktyce oznacza to, że świadomość tego faktu mają ludzie wykształceni i członkowie partii komunistycznej. Jej przywódcy w związku z Nagrodą Nobla dla Liu Xiaobo zachowują się i bardzo nerwowo, i komicznie, czego dowodzi choćby skala podjętych przez nich środków bezpieczeństwa. Co może grozić blisko 1,5-miliardowemu krajowi ze strony jednego człowieka? A władze ze strachu przed skutkami przyznania nagrody i rozgłosem wczorajszej uroczystości w Oslo m.in. zablokowały portale internetowe, wzmocniły patrole policyjne w Pekinie, wzmogły inwigilację rodziny laureata i opozycjonistów.

- A jak ci, którzy wiedzą, odbierają tę nagrodę?

- Większość, zwłaszcza członkowie partii, stoi po stronie władz. Nie brakuje Chińczyków, którzy mają za złe kierownictwu partii, że zbyt łagodnie obchodzi się z Liu Xiaobo i innymi jej krytykami. Takie zachowanie nie powinno dziwić, ponieważ żelazną regułą jest, że dopóki władza totalitarna lub autorytarna trzyma się w miarę mocno, niewielu ludziom starcza odwagi na sprzeciw.

- Chiny rozwijają się bardzo szybko, ale nie brak ekspertów twierdzących, że czekać je mogą duże kłopoty. Podziela Pan ich opinię?

- Nie tylko ja. Jak się wsłuchać w słowa Wen Jiabao, premiera Chin, widać, że mówi on dokładnie to samo. Wen Jiabao w wywiadach udzielanych poza Chinami mówił o konieczności demokratyzacji państwa, podkreślał, że "dążenie do demokracji jest wrodzone i właściwe istotom ludzkim".

- W Chinach można było te słowa przeczytać?

- Nie. Zostały ocenzurowane, ale elity chińskie doskonale je znają. Kluczowe jest to, że Wen Jiabao mówi w gruncie rzeczy to samo, co Liu Xiaobo. Różni ich to, że jeden stoi na czele rządu, drugi - otrzymał wyrok.

- Chińczycy, by "przykryć" uroczystość w Oslo, wymyślili w ostatnich dniach dwie konkurencyjne nagrody. Udało im się?

- Wręcz przeciwnie. Laureatem "Nagrody Światowej Harmonii" został generał w stanie spoczynku, który odpowiadał za pacyfikację protestów w 1989 r. Drugą - "Pokojową nagrodę Konfucjusza" - przyznano byłemu premierowi Tajwanu Lienowi Chanowi za wysiłki na rzecz poprawy stosunków chińsko-tajwańskich. Faktem jest, że Lien Chan wiele zrobił dla zbliżenia obu krajów, a mimo wszystko wyróżnienia nie odebrał. Stwierdził, że wie, kim jest Konfucjusz, ale nic nie wie o tej nagrodzie. Lien Chan nawet nie pojawił się na ceremonii. Nagrodę odebrała anonimowa wystraszona dziewczynka.

Rozmawiał WŁODZIMIERZ KNAP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski