Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premier konstruktywny

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. Konstruktywne wotum nieufności zostało wymyślone jako konstytucyjne zabezpieczenie przed kryzysami rządowymi. Zgłaszając wniosek o odwołanie rządu, posłowie muszą powiedzieć, kto będzie premierem.

Przy okazji też mają możliwość zaprezentowania jego programu. Okazuje się jednak, że prawny wynalazek służy od pewnego czasu jako instrument polityczny opozycji. Do klasyki weszła kandydatura Piotra Glińskiego na premiera.

To właśnie wniosek o odwołanie Donalda Tuska i propozycja, by nowym premierem został Gliński, był jednym z najszerzej komentowanych wydarzeń politycznych poprzedniej kadencji. Gliński miał być wtedy, jesienią 2012 roku, nie tylko premierem „konstruktywnym”, ale też „technicznym”. Do historii polskiego parlamentaryzmu wejdzie jego wystąpienie transmitowane na sali sejmowej przez Jarosława Kaczyńskiego z tabletu.

Powszechne medialne zainteresowanie budziły w tamtym czasie alternatywne posiedzenia rządu organizowane przez Glińskiego. Techniczność kandydata miała polegać na tym, że w razie gdyby został szefem rządu, miał powołać do niego ekspertów, a nie polityków. A gabinet taki miał tylko przez jakiś czas - do wyborów - kierować sprawami państwa.

Oczywiście nikt nie sądził, że Gliński zostanie premierem. Jego zgłoszenie było tylko konwencją, sposobem na pokazanie, że opozycja jest gotowa do przejmowania steru władzy od Tuska. Inna sprawa, dlaczego Gliński premierem nie został, kiedy PiS wybory już wygrało? Nic zatem dziwnego w tym, że teraz szanse Schetyny są małe. Dzisiaj jednak, choć Schetyna nie jest „techniczny”, a jak najbardziej polityczny, media poświęcają znacznie mniej uwagi konstruktywnemu wotum niż przed pięciu laty.

Nie ma wielkich programowych wywiadów z szefem PO, nie ma konferencji prasowych. Czołowe gazety, jakby przywykły, że konstruktywne wotum to tylko swoista symulacja polityczna i poświęciły Schetynie - kandydatowi na premiera - po parę zdań. Niemniej jest już w zasadzie jasne, że zabawa w konstruktywne wotum wchodzi do klasycznego repertuaru liderów opozycji jako okazja do zademonstrowania niezadowolenia z władzy.

Jest to jednak przede wszystkim test na dojrzałość opozycji, test na to, czy jest w stanie pokazać się obywatelom jako gotowa do kierowania państwem oraz test, na ile jej kandydat pasuje już do najważniejszego, jeśli chodzi o możliwości działania, fotela politycznego w państwie. Dlatego mimo piątku i nadchodzących świąt warto kilka minut uwagi poświęcić konstruktywnemu wotum, zdając sobie sprawę, że na tę Wielkanoc premierem będzie wciąż Beata Szydło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski