Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premier nie słucha doradców

Redakcja
Kilkadziesiąt osób doradza za pieniądze lub społecznie premierowi Donaldowi Tuskowi. Jednak dopiero od wtorku, po powstaniu Rady Gospodarczej, są wśród nich powszechnie szanowani fachowcy.

POLITYKA. - Liczy się interes polityczny. Chęć rządzenia - mówi prof. Stanisław Gomułka z Business Centre Club.

Większość doradców szefa rządu ma na swoim koncie mizerny lub żaden dorobek. Nie brakuje osób, dla których pierwszą pracą jest doradzanie premierowi, czyli osobie podejmującej najważniejsze decyzje w państwie. Na koncie swoich dotychczasowych sukcesów mają np. pracę w biurze poselskim Donalda Tuska, Elżbiety Radziszewskiej, Julii Pitery, Eugeniusza Grzeszczaka czy w Klubie Parlamentarnym PO.

- Ale nawet gdyby powstało wiele świetnych analiz, to i tak trafić musiałyby do kosza. Liczy się interes polityczny. Chęć rządzenia. Rzetelne opracowania i rady muszą ustąpić i ustępują miejsca grze wyborczej - mówi prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club, były wiceminister finansów w obecnym rządzie, jednocześnie doradca kilku ministrów finansów, w tym Leszka Balcerowicza, a obecnie członek Narodowej Rady Rozwoju, powołanej przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Prof. Gomułka twierdzi, że jeżeli nawet doradcy do spraw gospodarczych wykonują sumiennie swoje obowiązki, to rząd nie idzie za ich radami. - Obecny gabinet jest mało aktywny w polityce gospodarczej. Poza przygotowaniem i przeforsowaniem jednej ustawy, która zlikwidowała wcześniejsze emerytury, nic ważnego nie zrobił - ocenia główny ekonomista BCC.

Organem doradczym premiera jest Zespół Doradców Strategicznych. Jest to 16-osobowa grupa, na czele której stoi minister Michał Boni, polonista. Zespół ma analizować i oceniać sytuację społeczno-ekonomiczną kraju oraz współuczestniczyć w opracowywaniu planów strategicznych rządu. Faktem jest, że liczba publikacji na koncie Zespołu Doradców Strategicznych jest dość spora, jak na niecałe dwa lata działalności, ale często zawierają oczywiste sformułowania i zalecenia.

Boni zespół skompletował w taki sposób, jakby Polska ograniczała się do Warszawy lub uważa, że młodzi inteligentni ludzie pracują tylko w stolicy. Wszyscy członkowie zespołu mają obecnie związki z Warszawą. Większość z nich pracuje naukowo na Uniwersytecie Warszawskim. Łącząc dwie lub więcej posady, trudno w pełni poświęcić się zadaniom, które na mocy rozporządzenia o powołaniu Zespołu Doradców Strategicznych zostały nałożone na tę instytucję.

Prof. Stanisław Gomułka przyznaje, że nie czyta raportów Zespołu Doradców Strategicznych. - Gdy byłem wiceministrem finansów raz się z jego członkami spotkałem. Pamiętam, że byli to młodzi ludzie, którzy pewnie robią dobrą robotę analityczną, tylko, czy ktoś z decydentów czyta ich opracowania? Wątpię. A jeśli nawet, to patrząc na efekty działań rządu w dziedzinie gospodarczej, na lekturze się kończy.

W ocenie prof. Gomułki, młodzi doradcy z zespołu mogą służyć ministrowi Boniemu, filologowi, teoretycznym wsparciem. - To są asystenci Boniego. On sam strategiem gospodarczym nie jest - twierdzi główny ekonomista BCC.

Obowiązek doradzania premierowi i ministrom w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ma też 29-osobowa grupa doradców i asystentów politycznych. Są to najczęściej młodzi ludzie. Głównym doradcą Tuska jest dr hab. Paweł Machcewicz, historyk, co prawda o bogatym dorobku, ale równocześnie jest on dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej, co musi mocno ograniczać go w wypełnianiu obowiązków głównego doradcy premiera.
We wtorek Donald Tusk powołał 9-osobową Radę Gospodarczą. Rada ma za zadanie oceniać, czy koncepcje i pomysły rządu dotyczące gospodarki są właściwe.

Na stronie internetowej Kancelarii Premiera nie zostały podane nawet nazwiska członków Rady Gospodarczej. Wyjątkiem jest jej szef, były premier Jan Krzysztof Bielecki. Przypomnijmy zatem, że są tam również: Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan", prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PricewaterhouseCoopers, który zasiada także w Narodowej Radzie Rozwoju, prof. Dariusz Filar, ekonomista z Uniwersytetu Gdańskiego, prof. Ireneusz Krzemiński, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, Aleksandra Wiktorow, była prezes ZUS, Bogusław Grabowski, prezes zarządu TFI Skarbiec, były członek RPP, Andrzej Klesyk, prezes PZU, Mateusz Morawiecki, prezes Banku Zachodniego WBK S.A., oraz Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska S.A. Rada pracować będzie społecznie. Jej członkowie mają spotykać się przynajmniej raz na dwa tygodnie.

Dlaczego powstała Rada Gospodarcza? - Ponieważ premier zrozumiał, że w jego rządzie są trzy ośrodki zajmujące się tworzeniem polityki gospodarczej: Ministerstwo Finansów, Boni i jego Zespół Doradców Strategicznych. Trzecim jest resort gospodarki na czele z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem - mówi prof. Stanisław Gomułka. - Pomiędzy nimi od czasu do czasu dochodzi do sporów. Premier Tusk chce - i słusznie - by ktoś koordynował prace tych trzech ośrodków.

Prof. Gomułka twierdzi, że premier wybrał Jana Krzysztofa Bieleckiego, bo ma do niego zaufanie. Według głównego ekonomisty BCC, Rada Gospodarcza może ogrywać dość istotną rolę właśnie przez fakt, że Bielecki potrafi przekonać Tuska do pewnych rozwiązań.

Prof. Gomułka uważa, że wicepremier Pawlak raczej obojętnie przyjął powstanie Rady Gospodarczej. - Wicepremier Pawlak wie, że jego pozycja jest nie do ruszenia, bo inaczej koalicja rozpadłaby się. Pawlak zna granice, w których może powiedzieć "nie", np. dla prób zmian w KRUS, a Tusk wie, że w pewnych sprawach musi wicepremierowi z PSL ustąpić.

WŁODZIMIERZ KNAP

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski