Rozmowa z NICOLASEM BESCHEM, hokeistą Comarchu Cracovii.
- Najważniejsze to wygrywać mecze w domu. Obecnie większa presja jest po stronie jastrzębian, bo teraz to oni są pod ścianą i muszą nas gonić. Zrobiliśmy już bardzo dużo, ale to nie jest jeszcze koniec. Najtrudniejsze się właśnie zaczyna. Jak wygramy trzeci mecz, to dopiero wtedy będziemy spokojniejsi.
- Ma Pan duży udział w tym sukcesie, bo zdobył Pan bardzo efektowną bramkę.
- Dobrze się czułem w tym meczu. Cieszę się z tego gola, choć żałuję, że w karnych zgubiłem krążek. Najważniejsze było zwycięstwo, nieważne jak odniesione. Triumf po karnych też bardzo cieszy.
- Prowadzicie 2:0, ale cały czas jest chyba coś do poprawienia. Jastrzębie jest dużo groźniejsze w trakcie gier w przewadze.
- Zgadzam się, przewagi rozgrywamy najsłabiej w lidze od początku sezonu. W ogóle nam nie idą. Już wolimy, żeby przez cały mecz grać pięciu na pięciu. Wtedy nie będzie problemu.
- Mieliście trudniejszą drogę do finału niż Jastrzębie, które we wcześniejszych fazach nie przegrało żadnego meczu.
- Nam sprzyja to, że ciągle rozgrywaliśmy trudne spotkania, wciąż jesteśmy w rytmie meczowym. W play-off lepiej jest, gdy się gra ważne mecze bez przerwy. Wtedy łatwiej utrzymać wysoki poziom. Jastrzębiu może tego brakować.
- Granie dzień po dniu nie jest więc dla Was problemem?
- Nie, jesteśmy na to gotowi. Po spotkaniu zaraz mieliśmy rozciąganie. Szybko się zregenerujemy i w kolejnym spotkaniu znowu powalczymy o zwycięstwo.
Rozmawiał Michał Lipka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?