Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes ZUS: Nie będziemy ścigać przedsiębiorców za niezapłacone składki. Mimo to przedsiębiorcy się boją

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Andrzej Banaś / Polska Press
Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie będzie wszczynał postępowań egzekucyjnych za marzec, kwiecień i maj wobec przedsiębiorców, którzy są uprawnieni do zwolnienia ze składek. - Prowadzący firmy nie muszą się śpieszyć ze złożeniem wniosku, mają na to czas do 30 czerwca – zapewnia prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS. Ale przedsiębiorcy mają wątpliwości: a co, jeśli w lipcu ZUS jednak każe wszystko zapłacić? Przepisy tarczy antykryzysowej nie działają bowiem z automatu, lecz zależą od decyzji urzędników ZUS.

FLESZ - Firmy w tarapatach z powodu epidemii. Nadchodzi fala zwolnień

Przepisy tzw. tarczy antykryzysowej przewidują m.in. zwolnienie niektórych firm ze składek za trzy miesiące, odroczenie terminu zapłaty składek oraz rozłożenie zaległości składkowych na raty. Przedsiębiorca może też uzyskać tzw. świadczenie postojowe.
Żadna z tych form wsparcia nie jest jednak uruchamiana z automatu, lecz wymaga odpowiedniej decyzji właściwego oddziału ZUS, do którego przedsiębiorca musi złożyć wniosek.

- Przedsiębiorcy, którzy mogą skorzystać z tarczy antykryzysowej, mają czas do 30 czerwca na złożenie wniosku o zwolnienie ze składek. W tej sytuacji, nawet jeśli ktoś nie zapłaci składek za marzec, kwiecień i maj, ZUS nie będzie wszczynał wobec takich osób postępowania egzekucyjnego, bez względu na to czy przedsiębiorca wniosek już złożył, czy też dopiero zastanawia się nad taką możliwością - podkreśla prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS.

Przedsiębiorcy, którzy nie mają prawa do zwolnień, mogą złożyć wniosek m.in. o odroczenie terminu zapłaty składek oraz rozłożenie zaległości na raty. - Warto tutaj przypomnieć, że tacy przedsiębiorcy będą zwolnieni z opłaty prolongacyjnej - wskazuje profesor.

Pierwsze wypłaty świadczeń w Małopolsce – po 15 kwietnia

Zgodnie z zapisami rządowej tarczy, ze zwolnienia ze składek mogą skorzystać mikrofirmy istniejące przed 1 lutego 2020 r., zgłaszające do dziewięciu osób do ubezpieczeń społecznych ze składek za marzec, kwiecień i maj 2020 roku. Oznacza to, że państwo pokryje za nich składki za owe trzy miesiące.

Zwolnienie dotyczy składek za przedsiębiorcę i pracujące dla niego osoby. Mogą z niego skorzystać także samozatrudnieni z przychodem do 15 681 zł, czyli 300 proc. przeciętnego wynagrodzenia, którzy opłacają składki tylko za siebie.

Ważne jest również to, że zarówno przedsiębiorca, jak i pracujące dla niego osoby zachowają prawo do świadczeń zdrowotnych i z ubezpieczeń społecznych za okres zwolnienia ze składek. Przedsiębiorcy opłacający składki na własne ubezpieczenia zachowują prawo do świadczeń w razie choroby i macierzyństwa jeżeli były w dobrowolnym ubezpieczeniu chorobowym na 1 lutego 2020 roku.

- Wnioski dotyczące wsparcia w ramach tarczy antykryzysowej są dla nas priorytetem, czyli rozpatrujemy je w pierwszej kolejności. Pierwsze wnioski o świadczenia postojowe zostały już pozytywnie rozpatrzone. Wypłata nastąpi w planowanym terminie wypłaty świadczeń, tj. 15 kwietnia – wyjaśnia Anna Szaniawska, rzecznika ZUS w Krakowie i Małopolsce.

Dodaje, że wnioski dotyczące zwolnienia ze składek też spływają, ale rozpatrzenie takiego wniosku może nastąpić dopiero po złożeniu przez przedsiębiorców dokumentów rozliczeniowych.

- Ostatni termin za marzec to 15 kwietnia. Po otrzymaniu kompletu dokumentów te wnioski też będziemy rozpatrywać w pierwszej kolejności – tłumaczy Anna Szaniawska.

Wnioski można składać w różny sposób, przy czym ZUS „gorąco rekomenduje” platformę usług elektronicznych. Jeśli ktoś z jakichś powodów nie chce lub nie może z niej skorzystać, może wysłać dokumenty tradycyjną pocztą lub wrzucić je do specjalnej, dedykowanej tarczy, skrzynki przy siedzibie ZUS.

Przedsiębiorcy: Wszystko zależy od decyzji ZUS, czyli nic nie jest pewne

Zapewnienia prezes ZUS tylko częściowo uspokajają małopolskich przedsiębiorców.

- Zwolnienia ze składek czy odroczenia bez opłaty nie są udzielane z automatu, czyli z mocy ustawy, ale zależą od decyzji urzędników ZUS. A co, jeśli ZUS uzna, że zwolnienie mi się nie należy i każe zapłacić całe składki, z odsetkami, w lipcu? – pyta Andrzej Grajewski, mikroprzedsiębiorca z krakowskiego Śródmieścia.

Zwraca uwagę, że tak naprawdę rządowe wsparcie nie obejmuje wszystkich mikroprzedsiębiorców, a jedynie tych o bardzo niskich przychodach, czyli poniżej 15 681 zł w miesiąc przed złożeniem wniosku. – Mam bar, do którego przychodziło mnóstwo pracowników okolicznych firm i instytucji. Moje obroty w lutym dobiły do 30 tys., przy 25 tys. zł kosztów. W marcu zjechałem do 16 tys. przychodów, przy kosztach 17 tys., bo w połowie miesiąca klienci zniknęli, a ja nie mogłem oddać półproduktów. Czyli nie łapię się na to zwolnienie z ZUS, choć w kwietniu to już w ogóle zostałem bez przychodów – żali się pan Andrzej.

Potężne wątpliwości ma również Ewelina Poborska spod Myślenic. – W prasie, radiu i telewizji rząd trąbi, że mikrofirmy zatrudniające do 9 osób mogą skorzystać ze zwolnienia z ZUS przez trzy miesiące. A ja zatrudniam 8 osób – i nie mogę skorzystać! – denerwuje się pani Ewelina.

Prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą. Jej firma faktycznie zatrudnia na etacie 8 pracowników, ale – zdaniem ZUS - nie kwalifikuje się do uzyskania wsparcia, bo pani Ewelina, jako właścicielka, płaci ZUS także za siebie (czyli jest – wedle ZUS - „dziewiątym pracownikiem”) , a ponadto opłaca dobrowolne składki za swojego męża, który nie jest pracownikiem – tylko osobą „współpracującą”. ZUS uznał męża za „dziesiątego pracownika” – i z pomocy nici…

ZUS interpretuje zapisy tarczy wprost i obejmuje wsparciem firmy „posiadające do 9 zgłoszonych PŁATNIKÓW, a nie pracowników.

- Czyli gdybym płaciła ZUS np. również za córkę, to ona byłaby już jedenasta, pomimo że z firmą nie ma nic wspólnego? Dlaczego rząd mówi swoje, a ZUS swoje. To w końcu ważne jest, ilu się ma pracowników czy ilu płatników? Jak to powinno w końcu być? Niech przynajmniej w swoich wystąpieniach nas nie okłamują! – mówi wzburzona Ewelina.

Dodaje, że żadna firma, która złożyła wniosek, nie może być pewna, że zwolnienie uzyska – bo urzędnicy mogą coś zinterpretować inaczej niż deklarowali politycy lub nawet sama prezes ZUS.

- Inne kuriozum to to, że zgodnie z ustawą o rządowej tarczy, ZUS ma aż 30 dni na rozpatrzenie wniosku. Czyli nawet, jeśli jakaś firma kwalifikuje się wg. ZUS do złożenia wniosku o pomoc, to 15 marca firma musi zapłacić ZUS za marzec 2020. Taka była dotąd interpretacja urzędniczek, które o to pytałem – dodaje inny podkrakowski przedsiębiorca. Nie do końca wierzy, że zapewnienia prof. Uścińskiej coś zmienią.

- Chyba że na dół popłyną odgórne wytyczne i nakazy. W przeciwnym razie oni nadal będą mnie traktować jak potencjalnego złodzieja i oszusta, choć prowadzę firmę od 19 lat – dodaje przedsiębiorca.

Poprosiliśmy już w piątek centralę ZUS o wyjaśnienie tych wątpliwości, ale do dziś nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski