Prezydencka obłuda?

Wiesław Walendziak zarzuca Aleksandrowi Kwaśniewskiemu mówienie nieprawdy

 "Obłudę i mówienie nieprawdy" zarzucił szef sztabu Mariana Krzaklewskiego, Wiesław Walendziak, prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu w związku z uzasadnieniem, jakie prezydent przedstawił do weta do ustawy uwłaszczeniowej. Rzecznik sztabu prezydenta Dariusz Szymczycha odpowiada, że to, co mówi Walendziak "nie ma nic wspólnego z prawdą".
 - Zarzucam obłudę człowiekowi, który podważa zdolność prostych, uczciwych, czasem ubogich ludzi do udźwignięcia ciężaru swoich mieszkań. Aleksander Kwaśniewski ten ciężar bez trudu udźwignął, tu, na tym osiedlu - powiedział Walendziak.
 W poniedziałek Kwaśniewski powiedział, że swoje mieszkanie w Wilanowie wykupił, "płacąc niemałą kwotę". Komentując tę wypowiedź prezydenta, Walendziak mówił wczoraj, że Kwaśniewski wraz z innymi "liderami postkomunistycznej lewicy" uwłaszczył się w 1990 r., nabywając "luksusowe apartamenty" za równowartość kilku metrów kwadratowych. Zdaniem Walendziaka, było to możliwe dzięki "układowi politycznemu", bo dzień po wyborach samorządowych w 1990 roku w Warszawie rządziła jeszcze władza administracyjna, pochodząca z PRL.
 - Zarzucam Aleksandrowi Kwaśniewskiemu mówienie nieprawdy, bo mówiąc, że ciężką pracą, za ciężkie pieniądze kupował swoje mieszkanie, mówił nieprawdę. Kupował to mieszkanie, za bezcen mocą układu politycznego - dodał szef sztabu Krzaklewskiego. Walendziak zaznaczył, że "prezydent ma wizję domu wszystkich Polaków, do którego zaprasza się tylko wybranych".
 - Podane przez Wiesława Walendziaka informacje nie mają nic wspólnego z prawdą - tak zarzuty skomentował rzecznik sztabu Kwaśniewskiego, Dariusz Szymczycha. - Nie ma sensu reagować na każde kolejne happeningi pana Wiesława. Może moja reakcja pojawi się, gdy wejdzie on na krzaka lub na iglicę Pałacu Kultury - dodał. Szymczycha zaznaczył też, że "nie będzie drążył tego tematu".

(PAP)