Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent jak król

Paweł Kowal
OD KRAKOWA DO BRUKSELI. Jest ustrój państwa i jest to, co w duszy gra. Polacy są bardziej "prezydenccy" niż przewiduje Konstytucja III Rzeczpospolitej. W Europie, z wyjątkiem Francji, im bardziej na zachód, tym więcej do powiedzenia ma rząd, a im bardziej na wschód, tym większa siła prezydenta. U nas jest mniej więcej w pół drogi, jak w wielu innych kwestiach, bo Polacy chcą rządzić się jak na Zachodzie, ale nie chcą rezygnować z prezydenckiej wzniosłości. Im bardziej ustawa zasadnicza przekierowuje władzę w kierunku rządu, tym bardziej obywatele zerkają na Pałac Prezydencki.

Polska prezydentura ma w sobie trochę monarchicznego splendoru, daje narodowi ucieczkę od myślenia partyjnego ku szukaniu dobra wspólnego. Byli premierzy, jeśli nie mają konkretnego zawodu, do którego mogą wrócić, szukają pracy jako doradcy koncernów, starają się spieniężyć doświadczenie z kierowania rządem.

Tylko byli prezydenci, od 1996 roku posiadają specjalną ustawę dla "byłych", która pozwala im utrzymać biuro, obsługę, ochronę itd. Aleksander Kwaśniewski chciał wtedy okazać wspaniałomyślność swemu poprzednikowi Lechowi Wałęsie, nie mniej ważne (może ważniejsze?) było, by uregulować status Wojciecha Jaruzelskiego, który urząd głowy państwa w III Rzeczpospolitej pełnił tylko niecały rok. Przy okazji (szczęśliwie) jako trzeciego "byłego" dołączono wtedy Ryszarda Kaczorowskiego, byłego prezydenta na Uchodźstwie.

Ceremoniał inauguracji prezydentury w głównych zarysach ukształtował się w 2005 roku. Aleksander Kwaśniewski oddawał urząd spełniony po dwóch kadencjach, jego kancelaria bez dąsów przygotowywała uroczystości ze współpracownikami zwycięskiego Lecha Kaczyńskiego. To wtedy powstał schemat: Sejm-Pałac-Archikatedra-Zamek-pl. Piłsudskiego. Taki przejazd przez Warszawę kryje w sobie znacznie więcej niż przejęcie władzy. To rodzaj publicznego zawarcia paktu z Polakami, że prezydent nie stanie się więźniem swego dworu. Bronisław Komorowski pełnił urząd w zanadto statyczny sposób. Szczególnie w sprawach krajowych starał się raczej wspierać rząd, nie stwarzać przeszkód w trudnych decyzjach gabinetu, zabrakło mu politycznego refleksu w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego, zbyt wielu Polaków czekało wtedy na jego sprzeciw, że on jak niegdyś król znajdzie "lepsze" rozwiązanie. Rola prezydenta-rejenta, trochę na modłę włoską czy berlińską, nie przypadła do gustu Polakom. Wczorajszy strumień modlitw chrześcijan, żydów, muzułmanów polskich, nie tylko tych w warszawskiej archikatedrze był także o to, by nowy prezydent Andrzej Duda, gdy zawiodą rząd, partie, sądy i kto tam jeszcze, sam okazał sprawiedliwość, nie zapomniał o ludziach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski