Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent karnie obcina pensje dyrektorom szkół

Anna Kolet-Iciek
Kontrowersje. Dyrektorzy czują się pokrzywdzeni. Twierdzą, że miasto, odbierając im pieniądze, szuka oszczędności.

Chcieli dobrze, ale urzędnicy nie docenili ich starań. Ponad 60 dyrektorów krakowskich szkół i przedszkoli dostało po kieszeni. Jedni za to, że otworzyli drzwi placówek przed firmami organizującymi zajęcia dla dzieci, a inni za … samowolne przyznanie podwyżek swoim pracownikom na kwotę ponad 300 tys. złotych.

Pracownicy szkolnej administracji przez kilka ostatnich lat nie otrzymywali żadnych podwyżek. W tej sprawie wielokrotnie interweniowały związki zawodowe. Prezydent Majchrowski dopiero w październiku ubiegłego roku, a więc tuż przed wyborami samorządowymi, zdecydował się podnieść pensje sekretarek, woźnych i konserwatorów o ok. 200 zł brutto.

Przyznanie podwyżek było "bardzo nierozsądne"

Dyrektorzy niektórych szkół uznali jednak, że to nadal zbyt mało i choć nie mieli na to zaplanowanych pieniędzy w budżecie, bez wiedzy urzędu miasta dorzucili swoim pracownikom kolejną podwyżkę.

Zdaniem urzędu zrobili tak szefowie 43 krakowskich placówek, a przyznane przez nich podwyżki do końca roku pochłoną 330 tys. złotych.

W niektórych szkołach pracownicy administracji dostali nawet po ponad 600 zł. Najhojniejsza okazała się dyrektorka Zespołu Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego, która - jak obliczyli urzędnicy - do końca roku będzie musiała przeznaczyć na pensje dla pracowników administracji o 150 tys. zł więcej, niż zakładał plan finansowy dla jej szkoły.

Dyrektorka ZSOMS nie poczuwa się jednak do winy, twierdzi, że żadnych nadprogramowych podwyżek nie przyznała, a wręcz na płace przeznacza obecnie mniej niż jeszcze w grudniu ubiegłego roku.

- To nieprawda, z naszej kontroli wynika zupełnie co innego - mówi Anna Korfel-Jasińska, kierująca krakowskim Wydziałem Edukacji, która tę sytuację tłumaczy beztroską dyrektorów.

- Mają nadzieję, że pod koniec roku wystąpią do organu prowadzącego z informacją, że brakuje im pieniędzy na pensje dla pracowników i dostaną brakujące kwoty - dodaje dyrektor Anna Korfel-Jasińska. - To bardzo nierozsądne.

43 krakowskich dyrektorów już poniosło pierwsze konsekwencje swojej beztroski. Na razie finansowe. Prezydent zmniejszył ich dodatki motywacyjne o kwotę od 100 do 950 zł miesięcznie.

- Na razie tylko tyle możemy zrobić - tłumaczy Katarzyna Cięciak, wiceprezydent miasta ds. edukacji. - Jeśli jednak na koniec roku okaże się, że dyrektorom zabrakło pieniędzy na wynagrodzenia, będą wyciągane w stosunku do nich dalsze konsekwencje.

Za naruszenie dyscypliny finansowej dyrektor może nawet zostać odwołany ze stanowiska. Urząd miasta podkreśla, że dyrektorzy mają teraz kilka miesięcy na poszukanie oszczędności, tak by na koniec roku zamknąć się w planie finansowym.

- W tym celu mogą dokonać zmian kadrowych; ograniczyć zatrudnienie, podjąć decyzję o zwolnieniu pracownika albo starać się znaleźć oszczędności w innych obszarach - wylicza Anna Korfel-Jasińska.

Nie będzie już żadnych zajęć dodatkowych
Pozostaje pytanie, jak to możliwe, że w ogóle doszło do takiej sytuacji. - Dyrektorzy szkół, którzy samodzielnie prowadzą księgowość, mają sporą swobodę w kształtowaniu wynagrodzeń swoich pracowników, ale będąc dyrektorami, muszą być odpowiedzialni za to, co robią - tłumaczy Anna Korfel-Jasińska.

Z częścią dodatku motywacyjnego (od 50 do 100 zł) musieli pożegnać się również dyrektorzy 20 przedszkoli, którzy nieodpłatnie udostępnili prywatnym firmom pomieszczenia przedszkolne. Chodzi o niepubliczne domy kultury, które za pieniądze z budżetu miasta organizowały w przedszkolach zajęcia dodatkowe.

Dyrektorki przedszkoli, słysząc, że oferta jest darmowa dla rodziców, chętnie oddawały gratis sale, by takie lekcje mogły się u nich odbyć. - Dla mnie najważniejsze było, że mam możliwość zaproponowania dzieciom darmowych zajęć dodatkowych, co wzbogaca ofertę przedszkola - tłumaczy dyrektorka jednego z nich.

Problem w tym, że zgodnie z przepisami pomieszczenia przedszkolne można za darmo udostępniać np. higienistkom czy harcerzom, ale już prywatnym podmiotom nie.

Dyrektorzy czują się pokrzywdzeni. Twierdzą, że miasto, odbierając im pieniądze, szuka oszczędności. - Dlatego od przyszłego roku nie będzie u nas w przedszkolu żadnych zajęć dodatkowych, lepiej się nie wychylać, żeby potem nie żałować - mówi dyrektorka jednego z przedszkoli.

Ukarani szefowie szkół i przedszkoli już poskarżyli się na urzędników związkom zawodowym. - O tej sprawie będę rozmawiać z wiceprezydent Cięciak w najbliższy poniedziałek, na razie nie znam szczegółów sprawy - poinformowała nas Maria Stalmach-Krzyworzeka z ZNP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski