Prezydent mówi po angielsku, czyli dziwny jest ten świat

Krótki wywiad. Akcja Ratunkowa dla Krakowa. Walka o Zakrzówek

Nic, tylko pękać z dumy, zwłaszcza gdy się weźmie pod uwagę, iż daleko w tyle zostawiliśmy Francuzów, Hiszpanów i Włochów, o Rosjanach i Japończykach nie wspominając.

Mam wrażenie, że ten lingwistyczny sukces bardzo ośmielił polskie władze. Na czele z prezydentem Andrzejem Dudą, który zapewne uznał, iż jako reprezentant wszystkich Polaków klasyfikuje się grubo powyżej ich średniej. No i dał popis swych umiejętności podczas dyskusji o przyszłości NATO na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos.

Był to przełomowy występ - Duda mówił długo, mocował się i wił - budząc coraz większe zdziwienie na twarzach uczestników dyskusji. I nikt nie był w stanie pojąć, co chciał przekazać, choć nasz lider korzystał z prostego słownictwa. Jednym zdaniem, była to kompromitująca porażka.

Doktor prawa z UJ, zrobił z Polaków idiotów przed całym światem i żadne rankingi tego nie przyćmią. Nawet występy Patryka Jakiego w sofijskim metrze były lepsze, zresztą ten przynajmniej się zawziął i dziś w Parlamencie Europejskim radzi sobie dużo lepiej, choć zazwyczaj korzysta z napisanego na kartce tekstu.

Fakt, powinniśmy pamiętać też Donalda Tuska, który dopiero po awansie do Rady Europejskiej nadrobił zaległości. Inna sprawa, że biorąc pod uwagę poziom, z którego startuje Duda, na efekty możemy się nie doczekać do końca jego rządów.