WIDEO: Zwolennicy prezydenta A. Dudy wiwatują na Krakowskim Przedmieściu
Źródło: x-news/TVN24
Wygłoszenie roty zaprzysiężenia zajęło krakowskiemu politykowi z Krakowa około minuty. Później Duda wygłosił swoje orędzie. Mówił „bez kartki”, a ręce starał się trzymać przy pulpicie i unikać zbędnej gestykulacji. Gdy podkreślił wysoki stopień biedy w Polsce i brak perspektyw dla młodych ludzi żyjących na prowincji, posłowie z ław zajmowanych przez Platformę Obywatelską zaczęli buczeć.
Tymczasem fragmenty orędzia o polityce zagranicznej wzbudziły niespodziewany aplauz nawet wśród członków rządu. Na oklaski Janusza Piechocińskiego i Tomasza Siemoniaka premier Kopacz pozostała jednak obojętna.
Zdecydowana większość gości zaproszonych przez prezydenta Dudę obserwowała moment jego zaprzysiężenia na telebimach w Sali Kolumnowej, znanej z obrad poselskich komisji śledczych. – Galerie sejmowe są zdecydowanie za __małe, ale tutaj przynajmniej są sami przyzwoici ludzie – komentował z uśmiechem na twarzy satyryk Janusz Rewiński, zwolennik Dudy.
Po uroczystości w Sejmie para prezydencka ruszyła „w miasto” luksusową limuzyną. Natomiast córka, rodzice Andrzeja Dudy i jego najbliżsi współpracownicy musieli zadowolić się podróżą białym busem. Wszędzie, gdzie się pojawiał Duda ze świtą, towarzyszyło mu duże grono sympatyków. _– To nasz prezydent. Nie spaliśmy dwie noce z wrażenia, że tu przyjedziemy – _mówiła nam pani Janina z Żywca, ubrana w tradycyjny góralski strój.
Na placu Zamkowym zwolennicy Dudy prześcigali się w hasłach na cześć nowej głowy państwa. „Habemus Presidentem” – można było przeczytać na jednym z transparentów. Pod Pałacem Prezydenckim ktoś postawił drewniany krzyż oraz wielką podobiznę Andrzeja Dudy oraz Lecha Kaczyńskiego.
– Flagi po 10 zł, a proporczyki 15 zł – nawoływała tuż obok kobieta, która oferowała pamiątki z wygrawerowaną podobizną Lecha Kaczyńskiego. Z kolei na Krakowskim Przedmieściu można było zaopatrzyć się w książkę „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Poniżej stoiska leżała słomiana kukła przypominająca odchodzącego prezydenta.
Przez cały dzień Andrzej Duda mówił o jedności, co jednak nie dotarło do wszystkich jego sympatyków. „Kłamczucha” – takimi okrzykami wśród gwizdów i buczenia została przywitana na pl. Piłsudskiego Ewa Kopacz (oraz marszałek Senatu Bogdan Borusewicz). Oklaski zachowano dla kandydatki PiS na premiera, Beaty Szydło.
Funkcjonariusze BOR-u mieli sporo pracy, ponieważ nowy prezydent chciał uścisnąć jak najwięcej dłoni. Spacer kilkusetmetrowym odcinkiem z pl. Piłsudskiego do Pałacu Prezydenckiego zajął mu prawie godzinę.
Swoje ostatnie, czwarte przemówienie Andrzej Duda wygłosił przed godz. 17. Choć mówił o otwartości, oddzielony był od swoich sympatyków kordonem „borowików”. Czy uda mu się skrócić ten dystans, pokażą najbliższe miesiące.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?