Prof. Jacek Majchrowski na wczorajszej konferencji prasowej stwierdził skromnie, że jest jedyną osobą, która gwarantuje stabilizację w Krakowie. Chce więc po raz kolejny poświęcić się dla dobra mieszkańców.
Przyznał jednak, że miał wątpliwości. Przez pewien czas zastanawiał się nawet nad rezygnacją z kandydowania. Praca prezydenta dużego miasta nie należy przecież do najłatwiejszych. To nieustanne kontrole NIK, CBA i innych instytucji. W dodatku jest się pod ciągłym ostrzałem mediów, które wytykają każde potknięcie.
Poza tym nie jest to aż tak bardzo lukratywna posada: prezydent zarabia około 10 tysięcy złotych miesięcznie, czyli mniej więcej tyle, co poseł, którego odpowiedzialność jest znacznie mniejsza. Sam Majchrowski na uczelniach zarabia zresztą dużo więcej.
Prezydent nie dodał jednak, że ma nieporównanie większą władzę niż poseł. Decyduje przecież o szkołach, szpitalach, teatrach, muzeach, domach kultury, spółkach komunalnych, a także licznych instytucjach zajmujących się drogami, sportem, kulturą. Ile to stanowisk do obsadzenia?
W samym Urzędzie Miasta zatrudnionych jest ponad 2 tysiące osób. Gdyby doliczyć do tego pracujących w innych jednostkach i ich rodziny, tworzy się całkiem spora grupa uzależnionych wyborców - może nawet kilkanaście tysięcy. A taka grupa może już wpłynąć na wynik głosowania.
Po wczorajszej deklaracji prof. Majchrowskiego urzędnicy odetchnęli z ulgą. Oni pomogą prezydentowi wygrać następne wybory, a on zagwarantuje im kolejne lata stabilizacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?