Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Próba nerwów po przerwie

ZAB
I LIGA MĘŻCZYZN. Z duetu naszych drużyn punkty zdobył tylko BKS Stalprodukt Bochnia. BKS Stalprodukt Bochnia - Grunwald Ruda Śląska 34-30 (16-11)

Bramki: Balicki 6, Chrabota 6, Woynowski 6, Zacharski 6, P. Misiewicz 3, Chrapusta 2, Kirylov 2, Kłoda 2, Zawada 1 - Klementowicz 8, Przybyła 6, Kalisz 5, Wodarski 4, G. Lisowski 3, Borecki 1, K. Borowiec 1, R. Borowiec 1, Księżyk 1.

13. kolejka nie okazała się pechowa dla BKS, ale w drugiej połowie wystawił on swoich kibiców na sporą próbą nerwów. Mecz rozpoczął się pomyślnie dla borykających się ostatnio z ogromnymi problemami finansowymi gości. Dwa pierwsze gole zdobył Wodarski, a w 5 min po trafieniu Klementowicza Grunwald prowadził 3-1. 4 min później dzięki rzutowi Balickiego bochnianie wyszli jednak na prowadzenie 4-3, a w 14 min Zacharski doprowadził do wyniku 7-3. W 20 min po akcji Kirylova przewaga gospodarzy wzrosła do 5 goli (11-6). W końcówce I połowy oba zespoły zdobywały bramki na przemian.

Po zmianie stron dwa pierwsze gole zdobyli miejscowi i po rzucie Kirylova, BKS Stalprodukt wygrywał 18-11. Wydawało się wówczas, że losy meczu są już rozstrzygnięte, tym bardziej, że w kolejnych minutach cały czas utrzymywało się oscylujące w granicach 6-7 trafień prowadzenie bochnian. W 43 min wygrywali jeszcze 25-18, w tym momencie rozpoczął się jednak okres ich bardzo słabej gry. Już minutę później Wodarski doprowadził do stanu 25-21. W odpowiedzi gola zdobył co prawda Chrabota, ale liczne błędy gospodarzy w obronie i w ataku spowodowały, że w 48 min po golu bramkarza gości Boreckiego było 27-25. Mało tego, w 52 min Klementowicz zmniejszył przewagę BKS do 1 zaledwie trafienia (28-27). Celne rzuty Balickiego i Chrapusty oraz dwa trafienia Zacharskiego doprowadziły jednak w 56 min do wyniku 32-27. W końcówce meczu na dwie bramki gości dwoma trafieniami odpowiedzieli miejscowi, a wynik w ostatniej sekundzie ustalił Księżyk.

(STM)

Wolsztyniak - MTS Chrzanów 29-23 (13-11)

Bramki: Cichy 6, Chrapa 5, Kiciński 5, Patelski 3, Kaczmarek 3, Pietruszka 2, Tokarek 2, J. Tomiak 1, M. Tomiak 1, Szutta 1 - Owczarek 4, Skoczylas 4, Zajdel 3, Kąpa 3, Kirsz 3, Bobowski 2, Paweł Rokita 2, Bugajski 1, Klimek 1.

MTS po udanej inauguracji rundy rewanżowej i pokonaniu we własnej hali radomian z nadzieją na kolejne punkty jechał do Wolsztyna, który z kolei poległ u siebie z ostatnim w tabeli Czuwajem Przemyśl. Chrzanowianie liczyli, że ich najbliżsi rywale są w dołku, co chcieli wykorzystać.

Od początku trwała wymiana ciosów i ostatni remis notowano w 22 min (8-8), ale chwilę później zrobiło się 8-9. Jednak miejscowi nie dali gościom odskoczyć, bo szybko wyszli na prowadzenie 11-9, a w 28 min było 11-10. Ostatecznie gospodarzom udało się zejść na przerwę z dwubramkową zaliczką.

Po przerwie miejscowi szybko wyszli na prowadzenie 15-11, ale nie opanowali całkowicie sytuacji na parkiecie. W 38 min było 15-14. Losy pojedynku rozstrzygnęły się między 44 a 48 min, kiedy wolsztynianie rzucili 5 goli z rzędu, wyciągając na 22-16. - W tym momencie z chłopców zeszło powietrze - stwierdził Adam Piekarczyk, trener-koordynator MTS.
W 56 min było 26-20, a minutę później nawet 28-20. Chrzanowianie walczyli o honorowy wynik, zbliżając się w 58 min na 28-23. - Porażka jest dla nas bolesna, bo rywale niczym specjalnym nie zaimponowali, ale tyle im wystarczyło do zgarnięcia pełnej puli. Szczegół do szczegółu i traci się w meczu dystans do przeciwnika - mówił chrzanowski szkoleniowiec.

(ZAB)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski