Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Próba zastrzeżenia nazwy "szkoła"

Agnieszka Maj
Fot. Anna Jarmuz
O tym się mówi. Radni chcieliby rozwiązać problem prywatnych szkół językowych, które nie odpowiadają za bezpieczeństwo dzieci. Nie wiedzą tylko - w jaki sposób.

Klub PiS wycofał swój projekt rezolucji, w której chciał zaapelować do Sejmu o zastrzeżenie pojęcia "szkoła". Zgodnie z tym pomysłem mogłyby się tak nazywać tylko placówki, które podlegają kuratorium oświaty. Radni uznali jednak, że muszą swoją rezolucję dopracować i przedstawią ją na następnej sesji, za dwa tygodnie.

Problem z używaniem nazwy "szkoła" wyszedł na jaw po naszej publikacji na temat Julii, która zginęła w Michałowicach pod kołami TiR-a, w czasie kiedy powinna być w szkole językowej.

Prowadzący tę placówkę tłumaczył się, że zgodnie z przepisami nie ponosi odpowiedzialności za bezpieczeństwo dzieci w czasie przerwy pomiędzy lekcjami. Ta sprawa odbiła się szerokim echem w całej Polsce, a samorządowcy uznali, że trzeba zmienić przepisy.

Radni PiS przygotowali więc w Krakowie rezolucję do posłów, aby zlikwidowali tę lukę w przepisach. - Chodzi nam o to, aby rodzice, posyłając dziecko na zajęcia do placówki, która nie ma w swojej nazwie słowa "szkoła", mieli gwarancję, że ich dziecko jest tam bezpieczne. Tymczasem większość rodziców nie ma pojęcia o tym, że takie firmy nie biorą odpowiedzialności za uczniów - mówiła Barbara Nowak, przewodnicząca Komisji Edukacji Rady Miasta.

Radni PO uznali jednak, że projekt rezolucji jest kuriozalny. - Nie można zastrzec nazwy "szkoła" tylko do placówek podlegających kuratorium. Jak wtedy będziemy mówić na szkoły jazdy albo szkoły rodzenia? Nazwa "uniwersytet' też jest zastrzeżona tylko dla pewnego typu uczelni - tłumaczy Andrzej Hawranek, przewodniczący klubu PO w Radzie Miasta.

Jego zdaniem problem szkół językowych, które nie biorą odpowiedzialności za bezpieczeństwo dzieci, jest bardzo ważny, ale powinien zostać rozwiązany w inny sposób.

- Konieczna jest zmiana w przepisach na poziomie ogólnopolskim i wiem, że nad takimi zmianami zastanawiają się w Ministerstwie Edukacji Narodowej - mówi Andrzej Hawranek.

MEN nie potwierdził nam tych informacji. Jego rzeczniczka przyznała jednak, że nie ma żadnego nadzoru pedagogicznego nad prywatnymi szkołami językowymi. - Od 2004 r. istnieje tylko możliwość ubiegania się przez te podmioty o akredytację w celu potwierdzenia jakości oferowanych usług. Jednak nad tymi instytucjami, które uzyskały akredytację kurator oświaty sprawuje ograniczony nadzór w zakresie jakości oferowanych przez nie usług - mówi Joanna Dębek, rzecznik prasowy MEN.

Dodaje, że nauka w takiej szkole odbywa się na podstawie umowy cywilno-prawnej i wszelkich roszczeń związanych ze świadczonymi usługami można dochodzić na drodze sądowej w postępowaniu cywilnym.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski