Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problem nie tylko Ziobry

Redakcja
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro skarży się, że nie stać go na pokrycie, mogących sięgnąć nawet 200 tysięcy złotych, kosztów zadośćuczynienia doktorowi Mirosławowi G. We wtorek krakowski Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy zaskarżony wyrok, zmieniając jednak wysokość świadczenia na rzecz doktora G. i sposób przeprosin. Polityk PiS musi to zrobić w czasie antenowym wypadającym po serwisach informacyjnych emitowanych przez trzy największe stacje telewizyjne. Zasadność wyroku nie budzi kontrowersji. Minister posunął się za daleko. Trudno jednak powstrzymać się od uwagi, że polski wymiar sprawiedliwości może teoretycznie narzucić formę zadośćuczynienia, bez względu na realne możliwości finansowe skazanego. I to może spotkać niemal każdego.

Procesy cywilne, które dotyczą polityków czy dziennikarzy, wzbudzają zwykle emocje i cieszą się zainteresowaniem mediów, chociaż nie jest to regułą, o czym za chwilę. Sądy wydając wyrok, kierują się tutaj zasadą adekwatności kary do popełnionej winy. Nie ma taryfikatora czy jasno określonych zasad w tej materii. Strony przedkładają roszczenia i zadaniem sądu jest stwierdzenie ich zasadności. Pojawia się jednak kilka pytań, na które trudno znaleźć jasną odpowiedź. Czy sąd może wydać wyrok w sprawie cywilnej, przekraczający możliwości jego wykonania? Byłego ministra - jak sam wielokrotnie podkreślał - nie stać na koszta orzeczonej kary, a wyrok jest prawomocny. Nie jest to jedyny przypadek. Jeśli prześledzimy uważnie historię ostatnich lat, znajdziemy wiele przykładów potwierdzających tezę, że takie wyroki są trudne do egzekucji, a sprawy bardziej zawiłe niż jedno oświadczenie na konferencji prasowej czy artykuł w gazecie. Użycie sformułowania "sprawiedliwy" czy "niesprawiedliwy" wyrok jest w tym wypadku niebezpieczne. Klasykiem jest sprawa tekstu pt. "Wakacje z agentem" - opublikowanego niegdyś przez dziennik "Życie". Zdarza się też, zwłaszcza w przypadku dziennikarzy opisujących różne afery, więc działających w interesie publicznym, iż dostają oni wyroki w procesach cywilnych, nakazujących im przeprosiny w podobnej formie, na jaką skazano posła PiS, a postępowania karne w sprawie jeszcze się nie zakończyły albo organa ścigania z różnych powodów nie wykryły sprawcy. Przykładem może być znany duet autorski Małgorzata Solecka i Andrzej Stankiewicz, którzy do dziś borykają się z kilkoma sprawami sądowymi. Co więcej, w ich przypadku sąd nie uwzględnił zgromadzonego materiału dowodowego. Liczyła się sprawa jako taka oraz - jak sami wskazali - liczne nieformalne koneksje osoby, z którą się procesowali. Goryczą napawa fakt, że przewlekłość postępowań często wpływa na zainteresowanie mediów, które z czasem spada do zera. Polityk, który jest "na topie", a takim jest przecież Zbigniew Ziobro, gdziekolwiek się uda, ciągnie za sobą kilka kamer. Inni zostają pozostawieni sami sobie, trzymając w ręku postanowienie sądu, zapowiadające wizytę komornika.
Zupełnie inną kwestią w przypadku tak drażliwej sprawy jak proces doktora G. jest problem natury politycznej. W Polsce jest wielu takich, którzy zamiast dążyć do sprostania weberowskiej wizji poważnego uprawiania politycznej, za bardzo chcą być showmanami i ciągnie ich do mediów jak gwoździe do magnesu. Zbigniew Ziobro na własnej skórze przekonał się, czym może się zakończyć medialna egzaltacja i chęć błyśnięcia za wszelką cenę. Smutny paradoks polega również na tym, że to od polityków będzie zależeć zmiana regulacji pozwalających na wydawanie takich wyroków. Czy oni to zrobią? Pytanie pozostaje otwarte.
ADAM BARTOSIEWICZ*
*Autor jest dziennikarzem i publicystą Centrum Informacji Obywatelskiej. Naukowo zajmuje się problematyką religii i spraw międzynarodowych w Instytucie Politologii UKSW.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski