Barbara Rotter-Stankiewicz: ZA MOICH CZASÓW
To, co na tak zwanym Zachodzie zakorzeniło się już dawno, zostało przesadzone na nasz polski grunt. A co to za "kwiatuszek”? Absolutny egoizm, który młode pokolenie nazywa niezależnością. W swoich planach dwudziesto-, trzydziesto- czy nawet czterdziestolatkowie nie uwzględniają zupełnie tego, że za jakiś czas ich rodzice, z natury rzeczy, przestaną pełnić rolę służebną i sami będą potrzebowali pomocy.
Jeśli więc na przykład jakiś Jaś i Małgosia mają ochotę (nie mówię tu o konieczności wynikającej np. z bezrobocia) osiedlić się w innym kraju czy zakątku Polski, będą rozważać wszystkie za i przeciw, poza tym jednym: kiedyś trzeba będzie pomóc rodzicom, a tego na odległość zrobić się, niestety, nie da.
Przez internet wciąż jeszcze nie można nikomu podać szklanki wody ani pomóc wstać z fotela. Nie trzeba być prorokiem, by wiedzieć, do czego taka sytuacja prowadzi. Ale np. w Anglii czy Danii do samotnych staruszków przyjeżdżają opiekunowie, łatwiej zorganizować dla nich pomoc, nie mówiąc o tym, że renty czy emerytury wystarczają na normalne życie.
U nas zanosi się natomiast na katastrofę.W pewnym momencie babcia czy dziadek stają się kompletnie niepotrzebni: wnuki odchowane, nie trzeba już wystawać w kolejkach po mięso, a i przydział na pokój jest zbędny. Więc zostawia się ich własnemu losowi, bo przecież jakoś sobie poradzą. No i racja. W końcu nie będą żyli wiecznie i wcześniej czy później problem sam się rozwiąże.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?