Trener i prezes kęczan w jednej osobie, Marek Błasiak, podkreśla, że jego zespół popełnił zbyt wiele błędów. - Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że przegrywamy detalami - uważa. - W jednym secie nie idzie jednemu zawodnikowi, w drugim znowu innemu. Te z pozoru drobne problemy, które - po połączeniu w jedną całość - składają się na końcowy wynik. Uważam, że przynajmniej przy poprawnej grze stać nas było na punkt, a to już dla nas byłby sukces.
Przyznaje też, że szczęście trochę opuściło jego zespół. Być może doszły też inne czynniki, jak choćby trema. - Po inauguracyjnej porażce we Wrześni, w dwóch kolejnych meczach zdobyliśmy dwa punkty. Zwłaszcza niespodzianką wielkiego kalibru była wygrana w Szczecinie nad Espadonem, uchodzącym za jednego z faworytów rozgrywek - przypomina Błasiak. - Może właśnie trochę napompowany został balon sukcesu, że możemy namieszać w rozgrywkach. Kibice wymagają walki i jej efektów, a może przez to chłopcy niepotrzebnie się spinają. Wydaje mi się, że lepiej czują się na wyjazdach. Chcąc się rozwijać, trzeba także umieć walczyć u siebie. W każdym razie sztab szkoleniowy nie wywiera na zespole żadnej presji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?