Problem z "komórkami"

REGION. Wielka pokusa dla złodziei

   W minionym roku w Tarnowie i powiecie tarnowskim odnotowano kradzież 239 telefonów komórkowych. - Liczba ta świadczy niemalże o pladze tego zjawiska - _mówi Andrzej Sus, rzecznik prasowy tarnowskiej policji. - Telefony giną w różnych okolicznościach, w wyniku włamań, zwykłych kradzieży czy rozbojów.
   Niepokojące jest to, że znaczna część rozbojów została popełniona z żądzy posiadania telefonu komórkowego. Ofiarami przestępców pada głównie młodzież, ale również młodzież często jest sprawcami tych przestępstw. Dochodzi do przypadków szczególnego zuchwalstwa; pod koniec ub. roku młody mężczyzna zapytał o godzinę przechodzącą ul. Mickiewicza w Tarnowie kobietę. Kiedy ta chciała odczytać godzinę na swojej "komórce", telefonik został wyrwany jej z dłoni. Złodziej zbiegł.
   Również niektórzy "kieszonkowcy" specjalizują się obecnie w wyciąganiu telefonów z plecaków przewieszonych przez ramię; do tego typu przestępstw dochodzi przede wszystkim w miejskich autobusach i sklepach.
   Telefony komórkowe stanowią dużą pokusę, gdyż łatwo je ukraść, ukryć i potem sprzedać. W aparatach bez problemu można złamać elektroniczne blokady, zmienić dotychczasową sieć, dokupić do nich tzw. karty startowe i telefony na nowo używać.
   - Część aparatów trafia po kradzieży na place targowe, o czym przekonujemy się w czasie kontroli - _informuje rzecznik policji. - Paserzy chętnie wprowadzają w obrót skradzione aparaty, na które, niestety, jest duży popyt.
   W styczniu, w czasie kontroli placu na tarnowskiej Kapłanówce, policjanci zatrzymali trzech, działających niezależnie od siebie, mężczyzn. Wszyscy chcieli sprzedać skradzione "komórki". Jedna z nich pochodziła z odległego Janowa Lubelskiego. (ziob)