MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Problemy Kobryn przed Salamanką

Redakcja
KOSZYKÓWKA. Czy Wisła Can-Pack zrewanżuje się dziś (godz. 17.30) Halconowi Avenida Salamanka za wysoką porażkę w Hiszpanii?

"Biała Gwiazda" wróciła z Salamanki na tarczy. O przegranej zadecydowała głównie feralna druga kwarta. Pierwszy raz w historii występów w Eurolidze wiślaczki straciły w jednej kwarcie aż 34 punkty. - Popełniliśmy takie błędy, które nam nie przystoją. Było dużo strat, a każda z nich oznaczała automatycznie błyskawiczny kontratak Salamanki - tłumaczył trener Jose Hernandez. Rzeczywiście, jego podopieczne straciły piłkę 17 razy, a rywalki jedynie 9. Nie pomogło nawet to, że krakowianki były minimalnie lepsze w zbiórkach.

Hiszpański szkoleniowiec Wisły został bardzo ciepło przyjęty w swoim poprzednim klubie, ale nie osłodziło mu to goryczy porażki. - Widziałem się z rodziną i znajomymi. Wszystko było sympatyczne, z wyjątkiem przebiegu meczu - westchnął.

Jaka jest recepta Hernandeza na to, by wygrać w Krakowie i przedłużyć nadzieje na awans do Final Four? - Musimy przez wszystkie cztery kwarty utrzymywać taką samą koncentrację i agresywność. Na wyjeździe zagraliśmy dobrze pierwsze dwanaście minut, bardzo źle kolejne osiem. Później utrzymywaliśmy niezły poziom. W piątek wszystkie moje zawodniczki muszą wnieść odpowiednio duży wkład w grę. Chcę móc liczyć na cały zespół, bo Salamanka to naprawdę bardzo wymagający rywal - podkreślał. Rzeczywiście, we wtorkowym spotkaniu większość wiślaczek nie zagrała na swoim maksymalnym poziomie. Nawet Erin Phillips. By zwyciężyć w Krakowie, muszą wznieść się na jeszcze wyższy pułap, niż w konfrontacji z Nadieżdą Orenburg.

Hernandez ma nadal sporo żalu do arbitrów meczu w Salamance. - Publiczność wpływała na takie, a nie inne sędziowanie. Mam nadzieję, że w piątek nas też tak będą wpierać kibice, jednocześnie wywierając presję na rywalkach - oświadczył. - W drugiej kwarcie przeciwniczki miały odgwizdany tylko jeden faul, a my siedem.

Trudno jednak o optymizm przed rewanżem z Hiszpankami, jeśli chwieje się jeden z filarów krakowskiego zespołu. W czwartek nie trenowała Ewelina Kobryn, której coraz bardziej dokucza stary problem - ból pleców. - Ewelina nie może trenować. Miała problemy zdrowotne od jakiegoś czasu, w Gorzowie dostała jeszcze cios w plecy od rywalek. Mamy nadzieję, że mimo wszystko w piątek będzie mogła wystąpić w pewnym wymiarze czasowym - stwierdził Hernandez. Nadal do pełnej dyspozycji nie wróciła też Nicole Powell. Dla Amerykanki wtorkowy mecz był pierwszym po kontuzji, a i tak zaprezentowała się bardzo korzystnie. Nie mogła jednak spędzić na parkiecie więcej niż 20 minut.

W czwartek na treningu Wisły pojawiła się nawet Dorota Gburczyk-Sikora, do niedawna kapitan zespołu. Postanowiła wesprzeć koleżanki swoją obecnością i dodać im otuchy. Na pewno wiślaczki potrzebują teraz więcej wiary we własne siły, by przeciwstawić się niezwykle mocnemu zespołowi z Salamanki.

Justyna Krupa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski