Moja droga do Indii
Szare, ciężkie chmury przytłaczają mnie jeszcze bardziej. Wyjście z domu w taką ulewę jest niemożliwe, podobnie jak przemieszczanie się po lokalnych drogach, które właściwie zamieniły się w rzeki. Tubylcy zdają się nie przejmować takimi drobnostkami, jak przemoczone buty oraz ubrania i dalej przemierzają drogi na swoich niezniszczalnych skuterach.
Właśnie dzisiaj miałam przeprowadzić się z przytulnego domu Ninada do schroniska dla dziewcząt i rozpocząć pracę. Jednak ani dzisiaj, ani jutro ani prawdopodobnie pojutrze nie będzie to możliwe, gdyż wszystko jest pod wodą. Nawet mój stary, dobry laptop odmówił współpracy. Podczas burzy wysiada prąd, o połączeniu internetowym nawet nie wspominając, bo to zdarza się kilka razy dziennie. Szkoda, że nie ma szczepionek na indyjskie wirusy komputerowe.
Najpierw bomby, teraz powodzie, jeszcze tylko tsunami brakuje. Oh, nieodwzajemniona miłości do Indii! Program zrzęda in progress.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?