Problemy z liczeniem głosów i brak wyników

Miejska Komisja Wyborcza sprawdzała wczoraj wyniki z 487 obwodowych komisji w Krakowie. Do godz. 5 rano zweryfikowała około połowy protokołów nadesłanych z komisji obwodowych. Potem jednak pojawiły się problemy.

- Nie jesteśmy w stanie podać w tym momencie żadnych, nawet cząstkowych wyników wyborów prezydenckich, ponieważ system informatyczny nie pozwala na ich wygenerowanie przed wprowadzeniem danych z wszystkich komisji - poinformował w południe przewodniczący komisji sędzia Robert Jurga.

W około 20 komisjach nie zgadzały się dane. - Na przykład wynika z nich, że wydanych zostało 50 kart do głosowania, a z urny wyjęto ich 60. Takich przypadków było kilka. To najprawdopodobniej błąd matematyczny - mówił w południe Robert Jurga.

Natomiast po południu okazało się, że w dwóch komisjach całkowicie nie zgadzają się także wyniki głosowań do Sejmiku Województwa Małopolskiego. Przy kandydatach zostały postawione zupełnie inne cyfry niż wynikałoby to z liczby oddanych głosów. Jedna z komisji musiała jeszcze raz przeliczyć ponownie tysiąc głosów.

Problemy były także z liczeniem ważnych głosów. Okazało się, że w niektórych komisjach podarte karty do głosowania uznane zostały za ważne, choć zgodnie z przepisami trzeba je zaliczyć do nieważnych.

Zdarzały się także drobniejsze pomyłki, takie jak na przykład brak pieczęci.

Niektórzy radni nie czekali na opóźniające się wyniki wyborów do Rady Miasta i sami liczyli swoje głosy, objeżdżając po kolei wszystkie komisje. - Dzięki temu wiem, że dostałem się do Rady Miasta - mówił Dominik Jaśkowiec z PO.

Niektórzy mieli jednak z tym problemy. - Usiłowałem sprawdzić swoje wyniki, ale w większości komisji w Bronowicach nawet nie zostały one wywieszone - przyznał Andrzej Hawranek, który startował do Rady Miasta Krakowa z PO.