Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Próby odwołania raczej się nie udają

(GEG)
fot. Marek Szymaniak/Polskapresse
Referenda. Odwołać prezydenta dużego miasta nie jest łatwo. Nawet samo zebranie podpisów pod wnioskiem o zarządzenie referendum w tej sprawie często okazuje się zadaniem zbyt trudnym dla przeciwników gospodarza miasta.

W wyniku referendum swoje stanowiska stracili prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki (styczeń 2010 r.) i Olsztyna Czesław Małkowski (listopad 2008). To jednak wyjątkowe przypadki. Większość urzędujących szefów metropolii skutecznie broni swojej obecności w najważniejszym gabinecie magistratu.

Dwa lata temu do walki ruszyli przeciwnicy prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Choć 13 października 2013 r. w referendum w sprawie jej odwołania wzięło udział blisko 344 tys. warszawiaków, okazało się, że to o 45,7 tys. za mało, by głosowanie było ważne. I choć prawie 95 proc. opowiedziało się za odwołaniem prezydent stolicy, pozostała ona na swoim stanowisku, a rok później wygrała kolejne wybory.

Dwa tygodnie po referendum w Warszawie takie samo odbyło się w Słupsku. Ale i tu frekwencja była zbyt niska. Aby Maciej Kobyliński z SLD przestał być prezydentem, musiało pójść do urn blisko 15,6 tys. mieszkańców Słupska, zrobiło to nieco ponad 13,7 tys.

W 2013 r. część mieszkańców Łodzi próbowała odwołać prezydent Hannę Zdanowską, ale nie udało im się zebrać wymaganych 58 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum. Poparcie 39 tys. osób było za małe, by komisarz wyborczy zarządził głosowanie.

W tym samym roku zbyt mało podpisów zebrali przeciwnicy prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Ale w 2009 r. on sam w obliczu oskarżeń o korupcję poddał się referendum, w którym mieszkańcy stanęli za prezydentem. Przeciwko jego odwołaniu głosowało 62 proc.

W roku 2013 ponownie zaktywizował się Olsztyn, gdzie w 2008 r. w wyniku referendum posadę stracił Czesław Małkowski. Podpisy zbierali krytycy jego następcy Piotra Grzymowicza. Im też zabrakło poparcia do zarządzenia głosowania.

Przepisy prawa

Inicjatywa. Referendum w sprawie odwołania prezydenta może zarządzić Rada Miasta. Inicjatywę w tej sprawie mogą podjąć także sami mieszkańcy, ale pod wnioskiem o zarządzenie głosowania trzeba zebrać podpisy poparcia od co najmniej 10 proc. mieszkańców mających prawa wyborcze. W Krakowie wniosek o referendum musiałoby poprzeć ok. 60 tys. osób.

Skuteczność. Aby referendum było ważne, a tym samym, by prezydent stracił stanowisko, konieczne jest spełnienie dwóch warunków. Pierwszy to osiągnięcie frekwencji na poziomie co najmniej 60 proc. frekwencji w ostatnich wyborach samorządowych, które odwoływany prezydent wygrał. Dopiero wtedy brane pod uwagę jest to, czy większość głosowała za odwołaniem. Jeśli ponad 50 proc. powiedziało "tak", spełniony jest drugi warunek skutecznego pozbawienia władzy dotychczasowego gospodarza miasta.

W Krakowie frekwencja w drugiej turze wyborów na prezydenta miasta wynosiła tylko 34 proc. Do odwołania Jacka Majchrowskiego wystarczyłaby więc obecność przy urnach nieco ponad 20 proc. krakowian.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski