Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Procedury i wartości

Redakcja
26 listopada prof. Antoni Kamiński przedstawił w tej rubryce swoje "10 tez o polityce zagranicznej". Za motto swoich przyjąłem pierwsze zdanie Kamińskiego: "racją stanu jest zapewnienie krajowi bezpieczeństwa oraz tworzenie warunków jego dalszego rozwoju". Ja rozumiem to tak… Po pierwsze, treść

Kontynuacja debaty o polskiej polityce zagranicznej

26 listopada prof. Antoni Kamiński przedstawił w tej rubryce swoje "10 tez o polityce zagranicznej". Za motto swoich przyjąłem pierwsze zdanie Kamińskiego: "racją stanu jest zapewnienie krajowi bezpieczeństwa oraz tworzenie warunków jego dalszego rozwoju". Ja rozumiem to tak…

Po pierwsze, treść

Jest starszą siostrą dyplomatycznej formy. Zanim ustalono zasady protokołu dyplomatycznego, kolejność dań na przyjęciu czy tytuły honorowe, było to "coś", co chcemy przekazać lub co chcemy osiągnąć. Przez lata polska polityka zbytnio koncentrowała się na formie, czyli przysłowiowym "szumieniu falbanami". Wynikało to po części z kompleksów polskiej dyplomacji po 1989 roku. "Język konkretu", który pojawił się w polityce zagranicznej około 2005 roku wystraszył niektórych speców od jedzenia bezy łyżeczką. Forma ma znaczenie, ale nieustanne mówienie o "stylu" dyplomacji odwraca uwagę Polaków od konkretnych celów i kieruje politykę zagraniczną w maliny. Prawdziwe emocje społeczne i oczekiwania są zastępowane przez uśmiechnięte maski. Polityka zagraniczna staje się wtedy czymś w rodzaju balu kostiumowego dla elity. Przestaje obchodzić zwykłych obywateli.

Po drugie, wartości

Są do połączenia z praktycznym podejściem. Wartości w polityce zagranicznej są tym, czym oaza na pustyni. Polska ma "swoje" wartości, po których jesteśmy rozpoznawani. Te, dzięki którym przetrwaliśmy zabory i komunizm. Solidarność, wolność, wierność zobowiązaniom, demokratyczne standardy; domagaliśmy się ich, inni żądali ich dla nas. Także dlatego upominamy się o prześladowanych dziennikarzy, o szanowanie niepodległości Gruzji czy okazujemy pomoc ofiarom tsunami pomimo trwających akurat świąt Bożego Narodzenia. Jeśli zrezygnujemy ze swoich wartości w polityce zagranicznej, to zrezygnujemy także ze swojej wolności.

Po trzecie, diagnoza i realizm

Diagnoza jest konieczna do podejmowania decyzji w polityce zagranicznej tak samo jak w każdym innym działaniu. Oznacza, że decyzje muszą być związane z oceną sytuacji i rzetelną wiedzą na jej temat, a także w odpowiednim momencie. Oto przykład: tydzień po zaprzysiężeniu rządu gazety rosyjskie pełne radości, że w Polsce wygrała Platforma Obywatelska. W sobotę podczas demonstracji politycznej zatrzymany Garri Kasparow, w niedzielę Borys Niemcow. Prezydent Putin zganił tych, którzy rozmontowali Związek Sowiecki. A nowy polski premier spotyka się jako z jednym z pierwszych lub z pierwszym z ambasadorem Federacji Rosyjskiej (skądinąd świetnym dyplomatą) i po spotkaniu ogłasza rewizję ważnego stanowiska Polski. Na oczach Polaków i zdezorientowanej opinii międzynarodowej rozpoczyna się burza polityczna. Gdyby któryś z doradców nowego premiera pomyślał (zdiagnozował), nie pakowałby Donalda Tuska w taką sytuację. Z diagnozą sytuacji międzynarodowej wiąże się realizm w ocenie konkretnych możliwości. To przede wszystkim rzetelna ocena możliwości Polski: jej potencjału ekonomicznego i politycznego, jej zdolności oddziaływania poprzez kulturę itd. Realizm nakazuje powiększać zyski w ramach konkretnej sytuacji. Przykład: nie ma sensu pytać, dlaczego korzystny dla Polski system liczenia głosów w Radzie Unii Europejskiej ustalony w Nicei w 2000 roku nie będzie obowiązywał na zawsze, skoro nie udało się znaleźć dla niego większości jeszcze przed szczytem w Brukseli w czerwcu 2007 roku. Efektywne przedłużenie jego obowiązywania do 2017 trzeba więc odczytywać jako jednoznaczny sukces, bo jeszcze w lutym 2007 ten postulat brzmiał jak baśń o żelaznym wilku.

Po czwarte, konsekwencja

To najlepsza doradczyni polityki zagranicznej i główny filar jej sukcesów. Specjalizują się w niej dyplomacje brytyjska i rosyjska (wcześniej sowiecka). Zmiany w polityce zagranicznej, zwroty po wygranych przez konkurencję wyborach, kończą się zawsze tak samo. Rozdarcie wewnętrzne staje się widoczne na zewnątrz, a "licho nie śpi". Przykłady ostrych skrętów w najnowszej historii kończyły się podobnie: Hiszpania po wyborach parlamentarnych w 2004 r., Włochy po wyborach parlamentarnych w 2006 r., Węgry po wyborach parlamentarnych w 2002 r., Litwa po wyborach prezydenckich w 2004 r. Dobrze zatem, że nowy premier nie zmieniał ustaleń prezydenta i poprzedniej ekipy ze szczytów europejskich w Brukseli i Lizbonie (Karta Praw Podstawowych). Powinien tak postępować także w innych sprawach.

Po piąte, sojusze

Ich dochowanie to jak ubezpieczenie na życie. Dla Polski nie ma lepszego sposobu na utrwalenie naszej reputacji na świecie jako poważnego partnera niż szanowanie sojuszy. Przykłady: Stany Zjednoczone po II wojnie światowej wspierały wolność Polski. Popierały polską emigrację, prezydenci USA zwracali się do Polaków, amerykańscy politycy odkrywali prawdę katyńską, Kongres uchwalał dotacje dla Radia Wolna Europa i wspierał opozycję demokratyczną, Ronald Reagan ogłaszał sankcje wobec ZSRR po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce, Amerykanie konkretnie wsparli polską demokrację po 1989 roku, redukcje długów po komunie, polskie wejście do NATO i UE. Przypominam to, gdyż ostatnio staje się modne narzekanie na sojusz z Ameryką. Pytam więc: który polski sojusz polityczny w XX i XXI wieku jest bardziej efektywny? Przymierze z Ameryką nie zasługuje na podważanie ze względu na brak oczekiwanej transzy wsparcia dolarowego (nawet na szczytny cel). Inny przykład: dobrą marką ostatnich dwóch lat stał się prawdziwie serdeczny sojusz z Litwą. Prezydent Lech Kaczyński i rząd napełnili go konkretnymi projektami: wspólna elektrownia w Ignalinie, most energetyczny, wspólny protest przeciwko Gazociągowi Bałtyckiemu itd. Udało się nawet ruszyć z faktycznie zamrożonymi wcześniej rozmowami na temat sytuacji Polaków na Litwie: rząd litewski po kilkunastu latach przyjął ustawę o pisowni nazwisk, ruszyła reprywatyzacja ziemi w Wilnie, powstała filia Uniwersytetu Białostockiego w Wilnie. Sojusze są dla Polski jak srebra rodowe, których nie wolno pochopnie wyprzedawać z domu.

Po szóste, ciągłość i tradycja

Czyli na przykład nasze stanowisko w sprawie relacji UE - Rosja. Choć z oporami, zostało już przyjęte w Europie i zaprezentowane przez kanclerz federalną Angelę Merkel, choćby na szczycie w Samarze. Tzw. nowe otwarcie w sprawach zagranicznych pod ogólnym hasłem "trzeba rozmawiać" (dyplomaci nie robią nic innego), spowoduje niechybnie zdumienie obserwatorów, radość nam nieżyczliwych i osłabi Polskę w UE, zamiast ją wzmocnić, choć może ktoś nas poklepie po ramieniu. Inne przykłady: nasze zaangażowanie na Ukrainie czy w Gruzji jest znane, jest już tradycją polskiej polityki. Kontrakt energetyczny z Norwegią już raz został anulowany za rządów SLD i PSL i potem do niego wrócił rząd PiS i powtórne zaniechanie będzie już w zasadzie na zawsze. I stąd m.in. smutna wiadomość dla chcących nowego otwarcia i czystej karty w polityce zagranicznej. Nie ma na to szans i lepiej dla wszystkich nie eksperymentować. Szybką poprawę relacji z Rosją obiecywały wszystkie rządy po 1989 roku i wszystkie osiągały taki sam mizerny efekt. Polska po prostu nie znajduje się w rankingu rosyjskich preferencji na wysokim miejscu i koniec. Klucze do rozwiązania tych problemów znajdują się w Moskwie i lepiej czekać niż gwałtownie skręcać.

Po siódme, historia

Polityka historyczna, a zatem pamięć o prawdzie historycznej jako elemencie wspólnoty narodowej i podstawie działania w teraźniejszości. Organizuje ona wspólne, narodowe, obywatelskie emocje. Gdyby polityka historyczna nie była ważna, nie byłoby o nią sporów w Japonii, nie produkowałoby się w Rosji monumentalnych filmów batalistycznych o wygnaniu Polaków z Kremla, a w Niemczech zapis o widocznym znaku (czyli formie upamiętnienia przesiedlonych z terenów Polski) nie stałby się elementem najważniejszego dokumentu, jakim jest umowa koalicyjna rządu. A Polakom się wmawia bez przerwy, że polityka historyczna to albo domena nieokrzesanego PiS, albo ornament, rodzaj życzeń "wszystkiego najlepszego" czy część ceremonii.

Po ósme, adekwatność słów i czynów

Mało aktualne jest dziś powiedzenie, że dyplomata, to ktoś, kto jedno myśli, drugie mówi, a trzecie robi. To prawda, w polityce zagranicznej jest trochę miejsca na tajemnice, kuluarowe negocjacje, informacje wywiadowcze itd. Jest nieco pola na zwykłą przebiegłość. Ale w czasach rozkwitu demokracji i jawności najlepiej zastanowić się, zanim się coś powie, a potem już zrobić tak, jak się powiedziało. Tymczasem w piątkowym eksposé nowy premier obiecywał, przywołując Pana Boga, panu prezydentowi i opozycji konsultacje i współdziałanie w ważnych sprawach zagranicznych, a pięć dni później postąpił dokładnie odwrotnie.

Po dziewiąte, stosowanie procedur

Jest ono siłą Polski. Szczególnie gąszcz procedur wewnętrznych UE i jej instytucji to pole dla naszego działania. Tu decydują nie tyle "forma i styl", co konkretna wiedza, w jaki sposób dochodzi się do celu. Przykłady z ostatnich dwóch lat? Deklaracja energetyczna Parlamentu Europejskiego autorstwa Jacka Saryusza Wolskiego, stanowisko w sprawie Ukrainy, a także uznanie przez Komisję Europejską wina owocowego za rodzaj wina.

Po dziesiąte, priorytety, a raczej cele

Najlepiej mówić o nich prostym, zrozumiałym językiem i podpierać je konkretnymi przykładami działań i inicjatyw. W Polsce dotąd nie budziły kontrowersji. Od upadku komunizmu po roku 2004 były to: wyjście wojsk sowieckich z Polski, zerwanie z RWPG i Układem Warszawskim, wejście do NATO i UE. Dzisiaj są nimi: bezpieczeństwo energetyczne, pozycja Polski w UE, sojusz z USA i pozycja Polski w NATO, polityka wschodnia. Za każdym z tych haseł stoją konkretne rozpoczęte już działania, które dotąd nie budziły sporów. I tak powinno pozostać. Każdy nowy rząd może się wystarczająco wyżyć w promowaniu siebie w innych dziedzinach, zamiast mieszać w polityce zagranicznej.

\Autor jest od 2005 roku posłem na Sejm, w latach 2006-2007 był wiceministrem spraw zagranicznych, obecnie jest wiceprzewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu.
PAWEŁ KOWAL\

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski