Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Adam Walaciński zmarł w wieku 87 lat

Wacław Krupiński
Anna Kaczmarz
W poniedziałkowy wieczór zmarł w szpitalu Adam Walaciński. Za sześć tygodni skończyłby 87 lat. Odeszła kolejna osoba zanurzona w dzieje kultury Krakowa. Jego dzieło dawno wykroczyło poza mury miasta, w którym ten wybitny kompozytor się urodził.

Był wielkim twórcą i równie wspaniałym popularyzatorem muzyki, o czym najlepiej wiedzieli melomani - czytelnicy "Dziennika Polskiego", na którego łamach przez 50 lat, od 1962 r. ,publikował swoje recenzje. Trawestując ich nadtytuł "Smyczkiem i pałką", można by powiedzieć, że pisane były wrażliwością i intelektem; nie napastliwe, nawet jeśli krytyczne, zawsze wyważone, napisane przez erudytę władającego piękną polszczyzną.

W młodości jako skrzypek grał w Orkiestrze Polskiego Radia w Krakowie (w PWSM był uczniem Eugenii Umińskiej), ale przede wszystkim był kompozytorem; niegdyś został prywatnym uczniem Stefana Kisielewskiego. Nie ograniczał się tylko do muzyki współczesnej; współpracował z teatrami polskimi (pisał muzykę i do Teatru Ludowego) i zagranicznymi; przez wiele lat zajmował się muzyką filmową. Słyszymy ją z obrazów Jerzego Kawalerowicza ("Faraon", "Matka Joanna od Aniołów", "Śmierć prezydenta"), z "Pamiętnika pani Hanki" Stanisława Lenartowicza, także z "O dwóch takich, co ukradli księżyc" Jana Batorego. Ale największą sławę zyskała muzyka z serialu "Czterej pancerni i pies". Pod koniec lat 80. porzucił X muzę, skupiając się na utworach nurtu klasycznego.

Z jakże bogatego dorobku twórcy, obejmującego utwory orkiestrowe, wokalno-instrumentalne, kameralne, solowe, wymieńmy choćby takie kompozycje, jak: "Liryka sprzed zaśnięcia", "Canzona", "Dichromia", "Symfonia ogrodów", "Canti not turni". Jego utwory były wykonywane m.in. we Francji, Włoszech, w Holandii, byłej Jugosławii, Grecji i Kanadzie, a w Polsce m.in. podczas Festiwalu Warszawska Jesień, Dni Muzyki Kompozytorów Krakowskich czy wrocławskiego Festiwalu Musica Polonica Nova.
Ze swego życia i muzyki interesująco zwierzył się Annie Woźniakowskiej w książce "Rzeki płyną różnymi korytami", wydanej w cyklu PWM-u "Ludzie świata muzyki".

Sam płynął rozmaitymi korytami. Przez dekady współpracował z tą oficyną przy tworzeniu "Encyklopedii muzycznej PWM" jako redaktor naukowy działu "Kompozytorzy XX w.". Był też, zaproszony przez Krzysztofa Pendereckiego, wykładowcą obecnej Akademii Muzycznej, gdzie doczekał się tytułu profesora i funkcji prorektora.

Gdy jesienią ub. roku Filharmonia Krakowska otwierała swój 70. sezon, właśnie prof. Walaciński wspominał, jak to jako 17-latek uczestniczył w roku 1945 w koncercie, który inaugurował życie tej instytucji. I też jako pierwszy otrzymał wydany z okazji jubileuszu Medal Filharmonii im. Karola Szymanowskiego. Zebrał tego wieczoru rzęsiste oklaski, bo też był Adam Walaciński człowiekiem nie tylko ogromnie cenionym, czego potwierdzeniem liczne nagrody i honory, ale i lubianym. Serdecznym, życzliwym, zawsze uśmiechniętym.

Z tym swoim uśmiechem wspominał w czasie spotkania w PWM z okazji swych 85. urodzin, jak to dzień wcześniej odebrał w domu telefon z Telewizji Polskiej z pytaniem o spadkobierców Adama Walacińskiego. Chodziło o muzykę do "Czterech pancernych..." Odparł, że niepotrzebni spadkobiercy, bo twórca żyje i właśnie odebrał telefon. I oto anegdota nabrała wymowy jakże smutnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski