Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Czapiński: Uspokójmy się i poczekajmy, aż emocje opadną

Rozmawia Dorota Kowalska
Janusz Czapiński: O czym marzą Polacy? O zdrowiu, udanym małżeństwie.
Janusz Czapiński: O czym marzą Polacy? O zdrowiu, udanym małżeństwie.
Jesteśmy dziwnym narodem. Z jednej strony coraz szczęśliwsi, z drugiej mistrzowie narzekania. - No bo na co innego marudzimy, a z czego innego jesteśmy zadowoleni. Choćby z siebie i swoich osiągnięć życiowych - mówi psycholog społeczny, profesor Janusz Czapiński.

- Nie przepadam za sylwestrem, a Pan go lubi?

- Lubię od kiedy wystawiliśmy sobie chałupkę na Mazurach, bo tam właśnie co roku jeździmy.

- Czemu ludzie tak wiwatują, przecież są o rok starsi. Z czego się cieszyć?

- Każdy człowiek ma taką potrzebę ostrego cięcia w jakimś momencie. Każde święta temu służą, żeby odciąć coś, co już minęło i zostawić miejsce na zazwyczaj coś lepszego, co ma nadejść. Druga sprawa - skoro wszyscy to święto celebrują, to nie mogę być jakimś rarogiem, wyrzutkiem, wyjątkiem. Przyłączam się do powszechnego przekonania, że za tą granicą 1 stycznia wydarzy się być może coś, za czym tęskniłem przez całe życie, może naprawię to, co zepsułem w minionym roku itd., itd. Oczywiście to jest czysto symboliczna granica, bo Nowy Rok jest w różnych krańcach świata w różnym czasie obchodzony. To święto nie jest dyktowane prawem natury.

- Ludzie sobie strasznie dużo obiecują w tym nowym roku: Że zaczną biegać, że zaczną się odchudzać, że zaczną grać w totka. Z czego to wynika?

- No z tego, że kiedyś trzeba zacząć!

- Ale te obietnice rzadko są spełniane.

- No tak, czy to z powodu słabej woli tych, którzy sobie obiecują, że się naprawią, czy też z powodów czysto obiektywnych. Mogę sobie obiecać, że będę w przyszłym roku milionerem, no i co? Generalnie, to dla większości tylko zabawa. To nie są jakieś śmiertelne przysięgi życiowe.

- Chociaż wie Pan, znam kilka osób, dla których te noworoczne przyrzeczenia poprawy stały się przełomowe. Na przykład moja mama jakieś 20 lat temu przyrzekła sobie, że 1 stycznia rzuci palenie i nie pali do dzisiaj. A potrafiła puścić z dymem paczkę papierosów dziennie i to całkiem mocnych. Może i dobrze jest, jeśli ludzie coś sobie postanawiają, bo to mobilizuje, prawda?

- Oczywiście! Jak już złożą sami przed sobą taką przysięgę: Dokonam tego czy tamtego, zmienię się pod tym czy innym względem, rzucę palenie, ograniczę alkohol - wiele rzeczy jest realistycznych do wykonania, możemy sobie samym składanych obietnic dotrzymać, jeśli poczujemy się zmobilizowani. To jest trochę tak, jak z zawodnikami startującymi w olimpiadach różnego typu. Jeśli nie wierzą w swój sukces, to się nie przygotują i tyle.

- Z Pana ostatniej „Diagnozy” wynika, że Polacy są coraz szczęśliwsi, o czym więc dzisiaj marzą?

- Marzą przede wszystkim o zdrowiu, o udanym małżeństwie, o tym, żeby dzieci wyrosły na porządnych ludzi. Marzą o tym, o czym zazwyczaj marzyli. Może akurat dzisiaj marzą bardziej o zdrowiu, bo zdrowie stało się jakimś takim narodowym fetyszem. Polacy uważają, że muszą dogonić pod względem długości życia, już nie mówię o Japonii, bo ta jest poza horyzontem naszych osiągnięć, ale przynajmniej niektóre kraje Europy Zachodniej. Stawiają na zdrowie, inwestują w zdrowie, dzięki temu, że sobie obiecują różne rzeczy, które zdrowiu mają służyć.

- Nie przypuszczałam, że zdrowie jest dla Polaków tak ważne.

- Najważniejsza rzecz pod słońcem!

- Polacy mają opinię narodu marudzącego, narzekającego, choć z Pana „Diagnozy” wynika, że jesteśmy szczęśliwi.

- No bo na co innego marudzimy, a z czego innego jesteśmy szczęśliwi. Rysujemy sobie taką linię demarkacyjną - to jestem ja, moje życie, ewentualnie jeszcze mój ogródek, grono moich bliskich i tutaj wszystko gra. A za tą linią demarkacyjną, jedni tę linię przesuwają trochę dalej, włączają w nią jeszcze wspólnotę sąsiedzką, a inni rysują bardzo blisko siebie, bo już nawet ogródek w grę nie wchodzi, tam jest miejsce na narzekanie. Z siebie jesteśmy zadowoleni, z własnych osiągnięć życiowych. Absolutna większość jest zadowolona z relacji rodzinnych, coraz bardziej jesteśmy zadowoleni z finansów rodziny, ale pozostają sfery, które są daleko poza tą linią demarkacyjną. I my tam głównie dostrzegamy jakieś niedoróbki, dziury, nieszczęścia. To nas, nawiasem mówiąc, troszkę buduje, bo jak obserwujemy, jak kiepsko jest w Polsce, bo to widać w telewizji, to dochodzimy do wniosku, że jesteśmy w czepku urodzeni.

- Jaki to będzie rok?

- Dla większości Polaków rok polityczny, czego chyba nikt nie oczekiwał jeszcze dwa miesiące temu. Będziemy coraz głębiej wchodzić w taki konflikt, który będzie wynikał nie z przesłanek czysto życiowych, tu nie będzie chodziło o konflikt z sąsiadem, który nam zaorał kawałek miedzy i wszedł na nasze poletko, to będzie konflikt w takim wymiarze tożsamości społecznej: „Kim ja jestem?” - innymi słowy. Coraz większa grupa Polaków będzie sobie zadawała to pytanie. Nie w tych kategoriach, czy mam wystarczająco dobre wykształcenie, czy dobrze sobie ułożyłem relacje z innymi ludźmi, tylko to pytanie będzie miało taki zasadniczy wydźwięk, to znaczy będzie pytaniem: „Do jakiej wspólnoty należę? Która wspólnota mnie definiuje?”. A ponieważ te wspólnoty są w Polsce różne, to politycy mają ogromne pole do popisu, żeby nam podpowiadać, do jakiej wspólnoty powinniśmy należeć, jaka wspólnota jest lepsza, jaka wspólnota jest gorsza, na co się powinniśmy orientować, szukając odpowiedzi na nasze pytanie: „Kim jestem?”.

Możemy w dalszym ciągu liczyć na to, że osiągniemy sukces osobisty, ale jeśli chodzi o relacje z innymi ludźmi to tu będzie strasznie zgrzytało. Zejdźmy na taki najniższy poziom: Są ludzie, którzy w jednym miejscu pracują, spotykają się, wymieniają między sobą opinie na różne tematy, a to na temat swoich dzieci, a to na temat warunków pracy, wysokości pensji, ponarzekają na szefa, itd., itd. I tak to było do tej pory - był repertuar tematów poruszanych w takich pogaduszkach między pracownikami, zwłaszcza jak wyskakiwali na dwór na papierosa.

- Teraz będzie inaczej? Nie będziemy ze sobą rozmawiać?

- Dzisiaj, obawiam się, że coraz częstszym tematem rozmów między pracownikami będzie polityka. Stosunek do tych, którzy rządzą, stosunek do tego, co robią, do tego, co zrobili ci, którzy poprzednio rządzili. I to jest niezwykle groźne, ponieważ w każdym środowisku pracy będą zwolennicy różnych opcji politycznych. A ponieważ tak bardzo zostały podkręcone emocje związane z tym wymiarem politycznym, to, moim zdaniem, zaczną się rozpadać nie tylko przyjacielskie więzi, ale takie więzi znajomościowe.

- Wydawało mi się, że jako społeczeństwo nie możemy być już bardziej podzieleni, a z tego, co Pan mówi wynika, że ten podział będzie jeszcze bardziej widoczny.

- Ten podział będzie oczywiście jeszcze bardziej widoczny, jeśli te sprawdziany uliczne zaczną się nasilać, przecież telewizja będzie je pokazywać i ta świadomość będzie do wszystkich docierać. Tyle że nie o widoczność tu chodzi, ale o nieodwracalność tego podziału. Taką nieodwracalność, że ja już z tym kolegą z pracy więcej na papierosa nie wyjdę.

- Czego zatem powinniśmy sobie życzyć w tym nowym roku?

- Różnym ludziom różne życzenia należałoby składać, do tego doszło. Moja generalna rada jest taka - unikać w rozmowach tematów politycznych, niezależnie, z kim rozmawiamy: Czy to z członkami własnej rodziny, czy ze współpracownikami, czy współpasażerami w autobusie, czy przedziale kolejowym. Nie warto tego robić dlatego, że jest w nas taka gotowość wybuchu emocjonalnego w tych sprawach. Być może jakoś to przyschnie, być może emocje opadną. Powinniśmy mieć w sobie taką miarę natężenia emocji na tle podziałów politycznych i jeśli one opadną możemy wrócić do rozmów na tematy polityczne gdziekolwiek, ale dopóki nie opadną, nie radzę tego robić! Bo może dojść do rękoczynów. Obserwuję niektórych moich kolegów, którzy są na granicy zdrowia psychicznego, jeśli wejść z nimi w rozmowę na tematy polityczne. Naprawdę!

***

Janusz Czapiński jest wieloletnim kierownikiem badań panelowych „Diagnoza Społeczna”, projektu zajmującego się od 2000 analizą warunków i jakości życia Polaków. Badanie obejmuje określone grupy wskaźników społecznych, do których należą struktura demograficzno-społeczna gospodarstw domowych, warunki życia gospodarstw domowych związane z ich kondycją materialną, dostępem do rynku pracy, świadczeń medycznych, kultury i wypoczynku, edukacja i nowoczesne technologie komunikacyjne, jakość i styl życia oraz cechy indywidualne obywateli. Wyniki badań mają pokazywać zarówno aktualny obraz polskiego społeczeństwa, jak również dawać możliwość prześledzenia jego zmiany w okresie ponad dziesięciu lat. Projekt ma charakter publiczny, wszystkie wyniki łącznie z bazami danych są dostępne nieodpłatnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski