Chodzi o słynny blef naukowca. W kwietniu br., po emisji filmów o wydarzeniach 10 kwietnia 2010 r., stwierdził w TVP1, że posiada dokument z Rosji potwierdzający, iż prezydencki samolot nie zszedł poniżej wysokości 100 m.
W październiku w Telewizji Trwam prof. Rońda przyznał, że dokumentu nie ma, a w TVP zablefował. Gdy sprawa nabrała rozgłosu, zrezygnował z przewodniczenia Komitetowi Naukowemu Konferencji Smoleńskiej 2013.
O decyzji rektora AGH, który już 4 listopada na pół roku zawiesił prof. Rońdę, poinformował wczoraj rzecznik uczelni Bartosz Dembiński. Nie wykluczył, że wobec naukowca zostaną podjęte kolejne kroki, np. sprawą zajmie się komisja dyscyplinarna. Na razie trwa postępowanie wyjaśniające.
Badanie sprawy zakończyła już za to komisja etyki AGH. Orzekła, że prof. Jacek Rońda przekroczył normy etyczne obowiązujące każdego nauczyciela akademickiego. Dlaczego?
Bo w dyskusji publicznej posłużył się kłamstwem; wypowiadał się jako naukowiec o przyczynach katastrofy smoleńskiej, choć na uczelni nie prowadził żadnych badań w tym zakresie.
Poprosiliśmy prof. Jacka Rońdę o komentarz. "No comments" - odpisał nam w e-mailu.
(GEG)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?