Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Marek Bankowicz wskazuje, kto może okazać się czarnym koniem wyborów prezydenckich w Krakowie

Marcin Banasik
Marcin Banasik
- Jedno jest pewne, wyborcom w Krakowie podoba się prezydent, który nie wpisuje się w ogólnopolską rywalizacje polityczną - mówi prof. Marek Bankowicz.
- Jedno jest pewne, wyborcom w Krakowie podoba się prezydent, który nie wpisuje się w ogólnopolską rywalizacje polityczną - mówi prof. Marek Bankowicz. Andrzej Banas / Polska Press
Zaskakujące ruchy kandydatów, którzy zrezygnowali z wyborów, brudna kampania wymierzona w Łukasz Gibałę i to, kto może zaskoczyć - takie tematy porusza w rozmowie z nami prof. Marek Bankowicz, kierownik Katedry Współczesnych Systemów Politycznych i Partyjnych UJ.

Ostatnie dni przyniosły nieco ożywienia w krakowskiej kampanii prezydenckiej. Jerzy Muzyk poparł Andrzeja Kuliga, a Stanisław Mazur Aleksandra Miszalskiego. Obaj zrezygnowali z ubieganie się o fotel prezydencki.
Przyznam, że są to dość zaskakujące rezygnacje. Jeżeli idzie o Jerzego Muzyka, to nie wiadomo co chciał osiągnąć kandydowaniem, które ogłosił późno. Na pewno wprowadził tym zamieszanie, rozbijając obóz prezydencki Andrzeja Kuliga. Dziwi więc, że teraz wycofuje się z kampanii właśnie na rzecz Kuliga, któremu przeszkodził. Wydaje mi się, że nie stał za tym żaden plan. Żadnego sensownego posunięcia nie widzę tu. Można podejrzewać Muzyka o niesłychanie makiaweliczne umiejętności. Gdyby takimi dysponował, to tak się zaplątał się w tych machinacjach, że chyba tylko on sam to rozumie. Rezygnacja Muzyka byłaby zrozumiała gdyby wycofał się na rzecz kogoś innego niż Andrzej Kulig. Takie działania Jerzego Muzyka pokazały, że jest osobą, która nie ma kwalifikacji do bycia prezydentem. Do tego potrzebna jest przewidywalność, stałość, determinacja. Tego tutaj zabrakło.

Kto na tym ruchach Jerzego Muzyka zyskał?
Można powiedzieć, że trochę zyska Andrzej Kulig, bo część osób popierających Muzyka zagłosuje na Kuliga. Nie będzie to jednak w stanie zrekompensować strać Kuliga, które ten poniósł przez działalność dywersyjnego kandydata. Pewne szkody będą nie do odrobienia. Co do innych kandydatów, to nie wiem czy to komukolwiek pomoże. Być może, ale w minimalnej skali.

Jak pan ocenia decyzję Stanisława Mazura?
Tu też jestem zaskoczony rezygnacją, dlatego że Stanisław Mazur długo przygotowywał się do kampanii. Zaczął ją jako jeden z pierwszych. Była to bardzo aktywna kampanie, z dobrym programem merytorycznym. Logika wyborów prowadzi do takich wniosków, że kandydat powinien być konsekwentny i doprowadzić całą pracę kampanijną do końca. Powinien stanąć do wyborów i po pierwszej turze przekazać poparcie jednemu z dwóch kandydatów. To, że Mazur zrobił to przed pierwszą turą wyborów osłabia szanse osób z jego listy do rady miasta. Kandydat do urzędu prezydenckiego jest lokomotywą listy, dlatego jego decyzja prawdopodobnie załamie notowania takiej listy. Druga sprawa to, że rezygnację na rzecz Aleksandra Miszalskiego, można odczytywać jako zaprzeczenie samemu sobie. Stanisław Mazur głosił, że Krakowowi potrzebny jest prezydent obywatelski, a nie partyjny, po części sterowany z centrali swojego ugrupowania. Jego wycofanie się z kampanii można by zrozumieć, gdyby poparł kandydata pozapartyjnego np. Andrzeja Kuliga. To by nie zaskakiwało. Swoją decyzją zaprzeczył przesłaniu ideowemu swojej kampanii. Zyska na tym głównie Miszalski, mniejsza część zwolenników Mazura skieruje się w stronę Kuliga, a pozostali może zagłosują na Gibałę.

Co do Łukasza Gibały, to ostatnio rozpisuje się on, że padł ofiara brudnej i nielegalnej kampanii. W wielkanocną niedzielę pojawiły się hejterskie gazetki. Wcześniej była zmasowana kampania w internecie.
Jest to z pewnością kampania negatywna. Niestety polityka ma dwa oblicza, jedno to pozytywny przekaz, a drugie negatywny. Startujący w wyborach musi mieć grubą skórę i być przygotowany na rozmaite ataki. Gibała twierdzi, że ataki są nielegalne ponieważ przeciwko niemu nie występuje nikt znany z imienia i nazwiska tylko anonimowy ośrodek. Z tego co widzę coś jest na rzeczy. Podstawowe pytanie brzmi na ile elektorat kandydata jest odporny na takie zabiegi. Gibała przez lata pokazywał się jako osoba zaangażowana w sprawy miejskie. Jest to długotrwały kandydat do urzędu prezydenta. To nie jest kandydat, który budzi się w czasie kampanii wyborczej. Trzeba podkreślić, że w oczach wyborców Gibała przede wszystkim nie jawi się jako zaprzysięgły krytyk Majchrowskiego, ale osoba, która od lat udowadnia swoją konsekwencję w działaniu i apolityczność. Jest on niezmiennie liderem sondaży, ale nie może spać spokojnie. Przejdzie do drugiej tury lecz niekoniecznie wygra. Przewaga nad Aleksandrem Miszalskim jest tylko kilkuprocentowa.

Kto może okazać się czarnym koniem wyborów w Krakowie?
Łukasz Kmita ma w sondażach 19 proc. To jest tyle na ile może liczyć kandydat PiS-u. Kmita nie zawalił kampanii, ale nie był też w stanie przebić szklanego sufitu. Byś może czarnym koniem będzie Andrzej Kulig. Moim zdaniem ma największy potencjał na czarnego konia. Kulig posiada walory Łukasza Gibały, takie jak dobry program i apolityczność. Jest co prawda kontynuatorem prezydentury Jacka Majchrowskiego, ale deklarującym wiele zmian. Jedno jest pewne, wyborcom w Krakowie podoba się prezydent, który nie wpisuje się w ogólnopolską rywalizacje polityczną.

Empatia transmitowana społecznie?

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Prof. Marek Bankowicz wskazuje, kto może okazać się czarnym koniem wyborów prezydenckich w Krakowie - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski