Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profanacja "świętej ziemi"

Redakcja
Sędzia Lyczmański nie jest bohaterem mojej pieśni, a w trakcie meczu Cracovia - GKS Katowice, negatywną opinię o sobie jeszcze bardziej umocnił.

Ryszard Niemiec: PRETEKSTY

Z tytułu fałszywego gwizdka można było go skarcić reakcją trybun, atoli wznawianie z tego tytułu chorału "je..ć PZPN", kibicom Cracovii nie przystoi. Nie ma bowiem drugiego klubu w Polsce, który flekowany PZPN ostatnio tak bardzo docenia. Na stadionie przy Kałuży nasza reprezentacja olimpijska rozegra w tym roku wszystkie cztery mecze eliminacyjne, których stawką etapową będzie awans do igrzysk w Rio de Janeiro! Jak by tego było mało, Cracovia będzie gospodarzem meczu pierwszych reprezentacji Polski i Liechtensteinu, ważnego z dwu powodów. Pierwszy sportowy, to przetarcie przed wyjazdowym pojedynkiem o punkty z Mołdawią, drugi moralno-prestiżowy: pożegnalny benefis Jurka Dudka, bramkarza, który odebrał Janowi Tomaszewskiemu prawo do dożywotniego chełpienia się dorobkiem, zaczynającego się frazą "jaja kobyły z Wembley"... Liechtenstein do potęg nie należy, ale niedawno zremisował z Łotwą, lubiącą niekiedy zabierać nam punkty. Mecz ma wyjątkowy aspekt historyczny: nasza kadra ostatni raz zagrała po tej stronie Błoń, aż strach uwierzyć, równe 90 lat temu (Polska - Szwecja 2:2), w dniu 1 listopada 1923 roku! Aby do takich podniosłych wydarzeń na swoim stadionie należycie się przygotować, kibice "Pasów" powinni zaliczyć rekolekcje, a następnie wzbudzić w sobie żal za grzechy i obietnicę poprawy po to, by przystąpić do spowiedzi. A jest się z czego spowiadać, oj jest... Zwłaszcza, że mamy do czynienia z klubem szczycącym się rejestrem sympatyków, który otwiera nie byle jaka postać, jeno Jan Paweł II "Santo subito". Toż na Kałuży modliła się piłkarska Polska w dniu Jego odchodzenia, ślubując wierność wartościom, które On nakazywał. Ponadto Cracovia słusznie szczyci się pierwszym w Polsce etatowym kapelanem, ks. Henrykiem Surmą. Musiało mu być przykro, kiedy słuchał, co wykrzykiwała jego owczarnia, w chwili, gdy przed meczem z GKS zarządzono minutę ciszy. Chodziło o gest pamięci o dwóch kibicach gdańskiej Lechii, którzy zginęli w katastrofie autokaru wiozącego ich do domu, po meczu w Gliwicach. Kapitanem Lechii jest akurat bratanek księdza - Łukasz, inicjator szlachetnej akcji krwiodawstwa zawodników i kibiców, której celem była pomoc rannym, którzy katastrofę przeżyli. Cisza została pogwałcona aktem barbarzyństwa, jakim jest każda forma braku szacunku dla śmierci. Tak należy rozumieć wulgaryzmy ubrane w formę sloganu, wykrzykiwanego na pohybel Lechii, natomiast za ekstremalny przejaw odczłowieczenia wypada uznać zdystansowanie się zorganizowanych kibiców "Pasiaków" od ogólnopolskiej akcji oddawania krwi na potrzeby kolegów z gdańskiego klubu. Ten nie tak znowu trudny egzamin z człowieczeństwa zdali w pełni kibice lokalnego konkurenta Lechii - gdyńskiej Arki! W tej sytuacji przed księdzem Surmą jawi się o wiele poważniejsze zadanie, polegające na zharmonizowaniu etosu najstarszego polskiego klubu z zachowaniami jego kibiców. Rekolekcje zapewne nie wystarczą; teraz potrzebna jest długofalowe nawracanie i wyrywanie ze stanu pogaństwa!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski