Próg dla zwolnienia

   Na ul. Zamoyskiego znajduje się obecnie jeden próg zwalniający (pomiędzy skrzyżowaniem z ul. Smolki a klasztorem Ojców Redemptorystów). - W tym miejscu kierowcy zwalniają, jednak zaraz potem znowu przyspieszają. Ta ulica jest dwukierunkowa, wąziutka i niebezpieczna - _argumentuje pani Barbara. - Chłopcy sobie wyścigi na motorach urządzają i nawet na chodnik nie można z jezdni uciec, bo jest on za wysoki. Próg jest bardzo potrzebny, tym bardziej że natężenie ruchu na ul. Zamoyskiego znacznie się zwiększyło.
   Jak podaje Paweł Barański z zarządu Dzielnicy XIII, w tym roku na terenie dzielnicy zamontowano 8 progów zwalniających (wszystkie zaplanowane zostały w zeszłym roku). - Wydaliśmy na ten cel już ponad 40 tysięcy złotych. Nie ma możliwości, aby teraz zrobić próg na ul. Zamoyskiego, gdyż nie ma już pieniędzy - zaznacza Paweł Barański, dodając, że Rada Dzielnicy XIII bynajmniej nie jest przeciwna montowaniu progów zwalniających, stawia je jednak tam, gdzie jest to uzasadnione (wybierane są głównie miejsca przy szkołach, przedszkolach i tam, gdzie jest wzmożony ruch pieszych). - Niektórym się wydaje, że próg można postawić wszędzie, a tymczasem nie jest to takie proste. Muszą być spełnione określone wymogi: próg musi znajdować się minimum 40 metrów od skrzyżowania i minimum 30 metrów od przejścia dla pieszych - tłumaczy przedstawiciel Dzielnicy XIII. - Decyzja o montażu progu zwalniającego musi być ponadto dobrze przemyślana. Zdarzały nam się już przypadki, że musieliśmy demontować próg, gdyż mieszkańcy (szczególnie ci z mieszkań na parterze) skarżyli się na wstrząsy, które powodowały przejeżdżające przez próg samochody._
   Jak podaje Piotr Barański, próg zwalniający na ul. Zamoyskiego mógłby zostać zamontowany najwcześniej w trzecim kwartale przyszłego roku. (PSZ)