Do pracy nad nim twórca zaprasza nie tylko profesjonalnych twórców - takich jak Wojciech Malajkat czy Ewa Biegas, ale też podopiecznych hospicjów i domów pomocy społecznej. Tych, których zwykle uważa się za „wykluczonych”.
„Szukając Leara: Verdi” nie jest jednak zwykłą inscenizacją. Tekst Szekspira miesza się tu z improwizowanymi historiami amatorów, tworząc pełne dramatyzmu widowisko.
- Gdy zaczynamy pracę wielu naszych podopiecznych nie jest w stanie wypowiedzieć nawet swojego imienia. Przez sześć - osiem miesięcy pracy, w którą zaangażowani są również psychologowie, stopniowo ich otwieramy - opowiada Znaniecki. Potem przychodzi czas na właściwą pracę nad spektaklem i nadawanie opowieściom aktorów-amatorów teatralnej formy.
- Nigdy jednak nie piszemy scenariusza, nie wiemy co ostatecznie zostanie pokazane publiczności - mówi Znaniecki i jako przykład podaje doświadczenia z pracy z podopiecznymi Wrocławskiego Centrum Opieki i Wychowania. - Historie, które opowiadali w trakcie prób były krótkie, skromne. Na premierze okazało się, że to otchłań. Jedno dziecko mówiło o tym, że zostało wyrzucone z okna, inne podeszło do śpiewającej Agaty Zubel i spytało, czy zostanie jego mamą.
Krakowska odsłona „Szukając Leara: Verdi” została zrealizowana przy współpracy z podopiecznymi dwóch krakowskich domów pomocy społecznej.
Bilety w cenie 25 zł do kupienia w kasie opery i online na opera.krakow.pl
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 22
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?