Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proksa po walce idzie na... zebranie [WIDEO]

Łukasz Madej
fot. Anna Kaczmarz
Boks. Sobotnia gala "Chwila Prawdy" w Kraków Arenie to nie tylko starcie Tomasza Adamka z Arturem Szpilką. W menu jest jeszcze pięć innych, z których najciekawiej zapowiadają się pojedynki Grzegorza Proksy z Maciejem Sulęckim i Dawida Kosteckiego z Andrzejem Sołdrą.

Grzegorz Proksa - Maciej Sulęcki (10 rund, umowny limit 74 kg)

- W poniedziałek, czyli w sumie zaraz po walce, mam naradę - mówi Grzegorz Proksa, który poza boksem zajmuje się także finansami, a zasiada w radzie nadzorczej jednego z banków. - Chylę czoła przed prezesem, bo tak ustala terminy, żebyśmy wszyscy mogli być na zebraniach. Jest nas kilku, każdy ma także inne zajęcia, więc ciężko znaleźć czas - dodaje.

30-letni Proksa to były mistrz Europy i pretendent do tytułu mistrza świata wagi średniej. W Kraków Arenie do ringu wyjdzie z dużo mniej doświadczonym Sulęckim. - Groźny, ambitny, ale nie jest dla mnie żadnym sportowym wyzwaniem. Nie chcę mu ujmować, jednak niczego jeszcze nie osiągnął. Dla mnie to okazja do odbudowy kariery - twierdzi.

"Super G" 1 września 2012 roku w starciu o pasy WBA i IBO przegrał z Giennadijem Gołowkinem. Potem pokonał jeszcze Norberta Szekeresa i okazał się gorszy (26 czerwca 2013 r.) od Sergio Mory. To był jego ostatni występ. Na sugestie rywala, że jego kariera dobiega końca, reaguje uśmiechem: - Po tych słowach niedawno śmialiśmy się z małżonką, która teraz mówi do mnie: dziadku.

Jak do tej pory stoczył 32 pojedynki. Wygrał 29 (21 przez nokaut), a przegrał trzy (1). Co ciekawe, w Polsce jednak jeszcze nie walczył. - I jestem zafascynowany tym, że moja pierwsza walka w kraju od razu odbędzie w tak ważnym dla mojej rodziny miejscu - nie ukrywa.

Co prawda urodził się w Mysłowicach, na co dzień mieszka w Węgierskiej Górce, ale walczył dla Victorii Jaworzno, z którego to miasta pochodzi jego ojciec.

- A wiadomo, że tam od czasów województwa krakowskiego te właśnie krakowskie korzenie nadal są głębokie. Tata bardzo interesuje się historią i chyba po nim to odziedziczyłem. Z zamiłowaniem zabierał nas do Krakowa. Miasto ma w małym paluszku. Sam też je znam. Zresztą moja żona jest zakochana w Krakowie. To wspaniałe miejsce - opowiada.

Mniej zorientowanym kibicom nazwisko 25-letniego Macieja Sulęckiego wiele nie mówi. I nie ma w tym nic dziwnego, bo w przeciwieństwie do Proksy, nie walczył ani o mistrzostwo Europy, ani o pas najlepszego na świecie. Nie bił się także choćby w Las Vegas, za to świetnie zna halę w Brodnicy.

Ci bardziej interesujący się boksem fani widzą jednak w nim wielki potencjał. Zresztą podobnego zdania jest słynny Andrzej Gmitruk, czyli trener, pod którego skrzydłami największe sukcesy odnosił Tomasz Adamek, a który teraz jest głównym opiekunem i zarazem promotorem pięściarza.

Sulęcki na zawodowym ringu walczy od czterech lat. Stoczył 18 pojedynków, wszystkie wygrał, w tym trzy przed czasem. Wcześniej - jeszcze jako amatorowi - zdarzało mu się przegrywać, ale w swojej karierze sporo ma sukcesów. Zdobywał brązowe medale mistrzostw Polski seniorów, był wicemistrzem kraju młodzieżowców.

- Zmieniłem się od tamtych czasów. Jako profesjonaliście łatwiej się wybić. Wtedy nie było z czego żyć, teraz jest - przypomina. - Wiem, że przegrana może brutalnie zatrzymać, czy nawet cofnąć moją karierę, ale ta świadomość tylko pomaga mi w koncentracji. A skoro Proksa mówi, że dla mnie to będzie jak zderzenie ze ścianą, więc sam po porażce poleci na sam dół, bo przecież ja nie jestem klasyfikowany w rankingach... - dopowiada popularny "Striczu".

Walka Proksa - Sulęcki uznawana jest za wydarzenie numer dwa sobotniej imprezy.
- Kiedyś Grześkowi kibicowałem, ale teraz zamierzam go pokonać. Wzrost, szybkość, praca nóg przemawiają za moim zwycięstwem - jasno stawia sprawę 25-latek.

Sulęcki wierzy, że już wkrótce sam będzie walczyć z najlepszymi na świecie.

- Jestem gotowy na walki z mocniejszymi rywalami, ale też cierpliwy. Zobaczymy, co wydarzy się w sobotę. Wtedy będzie łatwiej o plany. Te sprawy zostawiam jednak Andrzejowi Gmitrukowi - twierdzi.

Dawid Kostecki - Andrzej Sołdra (8 rund, umowny limit 77,3 kg)
W przypadku 33-letniego Dawida "Cygana" Kosteckiego można znaleźć podobieństwa do Artura Szpilki. Też jest kontrowersyjny, też mówi, co myśli. Świetnie czuje się przed kamerami, a one uwielbiają jego obecność. - Najlepiej, gdyby mnie opluł, żeby była agresja. Andrzej to fajny facet, a ja wolałbym, żeby pojawiała się między nami zła krew. Nie będę mówił jaki, ale mam na to sposób - mówi.

Inny cytat: - Wcześniej dawałem Sołdrze procent szans na zwycięstwo. Teraz mogę dać mu jeszcze jeden, tylko wtedy musiałbym zaboksować z playbacku.

Kostecki nie walczył przez ostatnie dwa i pół roku, bo większość tego czasu spędził za kratkami. - Ale w sensie bokserskim go nie zmarnowałem. Forma? Wydaje mi się, że jest dobra, a nawet bardzo dobra. Jak na te ponad dwa lata rozbratu z ringiem, z boksem, nie zardzewiałem. Kibice na pewno nie będą zawiedzeni - zapewnia.

Przed odsiadką zaliczał się do czołowych zawodników świata wagi półciężkiej.

Andrzej Sołdra jest tylko o cztery lata młodszy od Kosteckiego, ale pod względem doświadczenia dzieli ich przepaść. Pięściarz z Nowego Sącza ma na koncie 12 walk (10 zwycięstw, w tym 5 przez nokaut, 1 remis, 1 porażka).

Z kolei "Cygan" walczył aż 40-krotnie (tylko jedna porażka, oprócz tego same wygrane, w tym aż 25 nokautów). Ponadto zawodowa kariera Sołdry jest krótka, bo większość pojedynków stoczył, kiedy Kostecki... siedział w więzieniu.

- Tak, wiem, faworytem jest Dawid. Sam tak od początku mówię. Tylko kto powiedział, że faworyt zawsze musi wygrać? Wyjdę między liny skupiony, z wiarą w zwycięstwo - zapewnia.

Eksperci nie dają Sołdrze większych szans, ale trzeba pamiętać, że po efektownej wygranej z Rickym Powe'em (w Wieliczce w 2012 roku) uznany został za przyszłą gwiazdę. W jego narożniku stanie dwóch trenerów: Jerzy Galara i Piotr Wilczewski. To właśnie pod okiem "Wilka" odbył w Dzierżonowie główną część przygotowań.

Michał Syrowatka - Michał Chudecki (10 rund, umowny limit 63 kg)
Łukasz Maciec - Michał Żeromiński (8 rund, waga półśrednia 67,6 kg)
Rafał Kaczor - Piotr Gudel (6 rund, umowny limit 58,5 kg)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski