Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator w roli obrońcy. Prof. Zoll: To nieprzyzwoite.

ZBIGNIEW BARTUŚ
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
Powołując się na prokuratora generalnego śledczy w całym kraju występują nagminnie w roli faktycznych obrońców domniemanych oszustów, fałszerzy, łamiących prawo lekarzy itp. Ostatnio bronili m.in. biznesmena, który miał wyłudzić 30 tys. zł od krakowskiego emeryta Marka F. oraz lekarkę Barbarę K., która bez zgody pacjentki wysterylizowała Wiolettę Szwak.

Fot. Anna Kaczmarz

PRAWO. Zdaniem pokrzywdzonych krakowian, śledczy koszmarnie zawalili ich sprawy, a teraz występują w sądach przeciwko ofiarom, wnosząc o umorzenie postępowania lub uniewinnienie oskarżonych.

- Reprezentowane przez prokuraturę państwo nie powinno tego robić swoim obywatelom. To nieprzyzwoite - komentuje prof. Andrzej Zoll, były rzecznik praw obywatelskich i były prezes Trybunału Konstytucyjnego.

"Własny interes w majestacie RP" - przeczytaj komentarz autora >>

Skąd problem? Kiedy prokurator odmawia wszczęcia śledztwa lub dochodzenia albo je ostatecznie umarza, pokrzywdzony ma prawo skierować do sądu tzw. subsydiarny (prywatny) akt oskarżenia przeciwko domniemanemu winowajcy. Marek F. jest na przykład pewny, że pan T. sfałszował umowę pożyczki, by wyłudzić 30 tys. zł. Prokuratura dwukrotnie umorzyła postępowanie, nie znajdując twardych dowodów winy T., więc emeryt skierował do sądu prywatny akt oskarżenia. Sam pełni w tej sprawie rolę oskarżyciela, biznesmen T. jest oskarżonym, a prokurator...

- Broni winowajcy! Jakby chciał zatrzeć ślady swej wcześniejszej nieudolności - uważa pan Marek. Ewentualne skazanie przez sąd biznesmena T. oznaczałoby bowiem, że umarzając sprawę prokurator popełnił duży błąd.

W głośnym procesie Barbary K., która wysterylizowała Wiolettę Szwak, prokuratura też dwukrotnie umarzała śledztwo z powodu rzekomego braku dowodów. Teraz sąd uznał jednak, że dowody są wręcz porażające i skazał lekarkę na rok więzienia. Prokurator wspierał linię obrony lekarki. Czemu?

Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka krakowskiej Prokuratury Okręgowej podkreśla, że prokurator ma zachować pełny obiektywizm. Tak wynika z wytycznych prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Ale wynika z nich również, że każdy wyrok skazujący w takich sprawach jest potężną porażką prokuratury. Jeśli więc proces z prywatnego aktu oskarżenia zakończy się skazaniem, to prokuratorowi, który umorzył postępowanie lub odmówił śledztwa, grozi dyscyplinarka.

- W takiej sytuacji jest oczywiste, że będzie bronił oskarżonego nawet wbrew faktom - uważa Marek F.

- Prokuratura w ogóle nie powinna się angażować w takie sprawy. To nie fair - podkreśla prof. Andrzej Zoll.

Prokurator powinien działać w interesie publicznym, a nie chronić własną skórę

Prokurator generalny chciał najwyraźniej skłonić śledczych do lepszej pracy. W praktyce jednak zachęcił ich do tuszowania błędów, zaniedbań oraz ukrywania niekompetencji i nieudolności.

Pan Marek, krakowski emeryt, twierdzi, że padł ofiarą oszustwa. Jego dawny wspólnik, pan T., biznesmen z Tarnowa, utrzymuje, że latem 2007 roku został przez emeryta poproszony o pożyczenie 20 tys. zł. Rzekomo niedługo potem umówili się telefonicznie pod domem pana Marka. Właśnie tu, w aucie pana T., emeryt miał odebrać pieniądze i podpisać przygotowaną przez biznesmena umowę pożyczki. Emeryt zapewnia, że nie było ani spotkania, ani pożyczki. Dowodzi, że biznesmen spreparował treść umowy na podpisanej przed laty przez emeryta pustej kartce. Otrzymał ją, gdy prowadzili wspólny biznes, a teraz wykorzystał do oszustwa.

Biznesmen uzyskał w sądzie nakaz zwrotu rzekomej pożyczki z odsetkami. Zrozpaczony emeryt poprosił o pomoc policję i prokuraturę. Śledczy działali jednak opieszale, zlekceważyli wiele dowodów jasno przemawiających za winą T. i dwukrotnie umorzyli postępowanie. Ostatnią szansą dla emeryta było złożenie prywatnego aktu oskarżenia przeciwko T.
 

- Taka możliwość została kilkanaście lat temu wprowadzona do kodeksu postępowania karnego, aby pokrzywdzony, nieusatysfakcjonowany ustaleniami prokuratury, miał prawo zwrócić się o ocenę dowodów bezpośrednio do sądu - tłumaczy prof. Andrzej Zoll.

Przez dekadę Polacy korzystali z tej możliwości bardzo rzadko. Ale od kilku lat liczba trafiających do sądów prywatnych aktów oskarżenia szybko rośnie. Kierują je ludzie przekonani o swojej krzywdzie, niezadowoleni z działań organów ścigania. Części z nich sądy przyznają rację, ferując wyroki skazujące w sprawach umorzonych wcześniej przez śledczych, a nawet takich, w których prokuratorzy w ogóle odmówili wszczęcia postępowania.

Widząc liczne nieprawidłowości, prokurator generalny Andrzej Seremet wydał przed rokiem "Wytyczne w sprawie działań prokuratorów w sprawach, w których pokrzywdzony uzyskał uprawnienie do wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia". Zobowiązał w nich prokuratorów do uczestnictwa we wszystkich procesach zainicjowanych prywatnymi aktami oskarżenia. Po co?

- Prokurator ma podejmować zgodnie z zasadą obiektywizmu konieczne czynności, zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego - wyjaśnia Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka krakowskiej Prokuratury Okręgowej.

To samo mówi Magdalena Mazur-Prus z prokuratury poznańskiej, która dwa razy umarzała głośne postępowanie w sprawie sterylizacji Wioletty Szwak. Sąd skazał ostatnio lekarkę, która przecięła jajowody bez zgody pacjentki, na rok więzienia. W procesie zainicjowanym prywatnym aktem oskarżenia prokurator z Poznania występował de facto przeciwko pokrzywdzonej pani Szwak, wspierając linię obrony lekarki.

Czemu? ,,W interesie publicznym, by nie dopuścić do ukarania osoby niewinnej".

- To nie fair w stosunku do pokrzywdzonego obywatela. Prokurator już wyraził swą opinię w sprawie, umarzając postępowanie, i na tym winien poprzestać - uważa prof. Zoll. Jego zdaniem, zaangażowanie prokuratora w takich sprawach może zaburzać równowagę w sądzie. Tym bardziej że dla prokuratora ważniejsza od zachowania obiektywizmu może być chęć obrony własnej skóry.

Wspomniane ,,Wytyczne" Andrzeja Seremeta nakazują bowiem ,,prokuratorom nadrzędnym" analizę wszystkich spraw zainicjowanych subsydiarnymi aktami oskarżenia, w których uprawomocnił się wyrok skazujący. Analizy te są przekazywane prokuratorowi generalnemu, wraz z oceną, czy przypadkiem nie "zaistniały przesłanki do pociągnięcia prokuratora do odpowiedzialności służbowej lub dyscyplinarnej".

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski