Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratorzy pomogą emerytom. Będą ich bronić przed naciągaczami

MACIEJ PIETRZYK
Po występach m.in. Cezarego Pazury emeryci kupowali garnki za 5 tys. zł FOT. ARKADIUSZ DEMBIŃSKI
Po występach m.in. Cezarego Pazury emeryci kupowali garnki za 5 tys. zł FOT. ARKADIUSZ DEMBIŃSKI
HANDEL. Sprzedawanie starszym osobom np. garnków za kilka tysięcy złotych to często zwykłe oszustwo i tak powinno być przez śledczych traktowane - zaleca prokurator generalny Andrzej Seremet. W ostatnim czasie liczba takich przypadków wzrosła, także w Małopolsce.

Po występach m.in. Cezarego Pazury emeryci kupowali garnki za 5 tys. zł FOT. ARKADIUSZ DEMBIŃSKI

Pani Maria, 82-letnia mieszkanka podkrakowskich Trojanowic dwa miesiące temu kupiła od domokrążców zestaw AGD za tysiąc złotych. - To połowa mojej emerytury, ale mówili, że to promocja, jedyna okazja, że będę miała na prezent dla wnuków, więc się zdecydowałam - opowiada. Dopiero później okazało się, że elektryczny czajnik jest wadliwy, a blender nie ma wszystkich części.

PRZECZYTAJ NASZ KOMENTARZ: Nawet celebryta nie powinien mamić emeryta >>

- Niestety, przypadki, w których starsi ludzie dają się namówić na zakup jakiegoś "cudownego urządzenia w promocyjnej cenie", zdarzają się coraz częściej - potwierdza Michał Herde z Federacji Konsumentów. Oferty przedstawiane są zwykle na specjalnie przygotowanych pokazach. - Sprzedawcy stosują cały szereg praktyk marketingowych i psychologicznych, by klient nie mógł powiedzieć "nie". Od drobnych podarunków po wywieranie olbrzymiej presji, której ludzie w końcu ulegają - mówi Herde.

Większe firmy, chcąc zachęcić do udziału w swoich pokazach jak największą liczbę ludzi, angażują do tego celebrytów. Tak zrobiła np. firma Eco-Vital, sprzedająca garnki nawet za kilkanaście tysięcy złotych. Patent na przyciągnięcie klientów był prosty - wysyłali zaproszenia na występy kabaretowe Cezarego Pazury, Andrzeja Grabowskiego lub Jerzego Kryszaka. Wejściówki były darmowe pod warunkiem, że klienci wcześniej stawili się na prezentacji naczyń firmy, nazywanej przez nią samą "warsztatami kulinarnymi".

- W ten sposób firma zapewniła sobie to, co najtrudniejsze, czyli publiczność. Później już doskonale wiedziała, co ma robić - mówi Marcin Dylewski, ekspert ds. marketingu.

"To była jedna wielka manipulacja. W ciągu godziny uwierzyłem, że zestaw trzech naczyń jest mi niezbędny do życia. Kosztował 11 tysięcy złotych, ale dzięki promocji, która miała trwać jeszcze tylko 5 minut, cena spadła do 4,5 tysiąca. Zestaw dali mi na raty" - napisał do "Dziennika" jeden z uczestników pokazu. Przyznaje, że do "jaskini lwa" poszedł tylko po to, żeby zobaczyć za darmo Cezarego Pazurę.

Kabareciarze upierają się jednak, że z promocją garnków nie mają nic wspólnego. - Nigdy ani słowem nie zachęciłem do kupna żadnego garnka. Występowałem z przedstawieniem dla publiczności, która normalnie pewnie nie kupiłaby biletu, a tu dostała go za darmo - tłumaczy nam Andrzej Grabowski. - Sam poszedłbym na darmowy koncert Eltona Johna, przed którym byłby pokaz ferrari, chociaż wiedziałbym, że mnie na nie nie stać - dodaje aktor. Zapewnia przy tym, że z firmą Eco-Vital nie podpisał żadnego kontraktu. - Występy organizowała moja firma menedżerska - mówi Grabowski.

Podobnie w jednym z wywiadów prasowych tłumaczył się Cezary Pazura.

Sprawa firmy Eco-Vital jeszcze pod koniec ub. roku trafiła do prokuratury. Inspekcja Handlowa wykazała bowiem, że sprzedawane za kilka tysięcy złotych naczynia w najlepszym wypadku warte są kilkaset.

Federacja Konsumentów ostrzega, że działające w podobny sposób firmy nie tylko są coraz sprawniejsze marketingowo, ale też konstruują umowy w taki sposób, że klienci mają ograniczoną do minimum możliwość zwrotu towaru. - Szukamy jakichś zapisów, żeby podważyć umowę , ale często okazuje się to niemożliwe - przyznaje Michał Herde z Federacji Konsumentów.

Po ostatnich publikacjach prasowych prokurator generalny Andrzej Seremet zalecił śledczym, żeby poważniej traktowali przypadki, w których starsze osoby dały się namówić na zakupy znacznie przewyższające ich możliwości finansowe. Według niego, sprzedawcy wprowadzający klientów w błąd lub niepozwalający im ocenić, czy oferta jest dla nich korzystna (stosowanie presji czasu), powinni podlegać pod artykuł 286 Kodeksu karnego (oszustwo, zagrożone karą do 8 lat więzienia).

- Prokurator generalny słusznie uwypuklił problem, który narasta. Będziemy jeszcze staranniej przyglądać się takim sprawom - zapewnia Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

maciej.pietrzyk@dziennik.krakow.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski