Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura nie wskazała bliźniaka, winnego wypadku i śmierci Angeliki

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
Od tragicznego wypadku w Krużlowej Niżnej minęło 1,5 roku, ale nadal nie udało się postawić zarzutów jego sprawcy
Od tragicznego wypadku w Krużlowej Niżnej minęło 1,5 roku, ale nadal nie udało się postawić zarzutów jego sprawcy archiwum
Nie ma przełomu w śledztwie dotyczącym tragicznego wypadku w Krużlowej Niżnej. 25 czerwca 2018 roku zginęła w nim 18-letnia Angelika, ale nadal nie ustalono, który z podróżujących z nią bliźniaków prowadził auto. Obaj byli pijani. Najpierw próbowali winą obarczyć dziewczynę, potem zasłaniali się niepamięcią. Matka dziewczyny wciąż czeka, żeby winny wyraził skruchę.

FLESZ: Pierwsza pomoc przy wypadkach drogowych. To musisz wiedzieć!

To był początek wakacji. Młodzi nad ranem wracali z imprezy, ale nie dojechali do domu. Audi A6, którym podróżowały trzy osoby, wypadło z drogi i dachowało. Najszybciej ze służb na miejscu byli strażacy. Mimo reanimacji prowadzonej najpierw przez nich, a potem przez ratowników medycznych pogotowia, 18-letnia Angelika zmarła. Według świadków zdarzenia, nie miała szans przeżyć wypadku, bo jej głowa była poważnie zmasakrowana. Druga rzecz, która zwróciła uwagę policji, to brak osoby za kierownicą. Jeden z 19-letnich bliźniaków ukrył się w krzakach.

Który z braci?

Winnemu wypadku ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości grozi do 12 lat więzienia, ale winnego nadal brak, bo żadnego z braci: Karola i Kamila nie ruszyło sumienie.

Bliźniacy za kółkiem. Żaden z nich nie przyznaje się do spowodowania wypadku

- Do sądu nie trafił akt oskarżenia wobec sprawcy wypadku, w wyniku którego śmierć poniosła 18-letnia Angelika. Postępowanie w tej sprawie nie zostało jeszcze zakończone. Z uwagi na dobro śledztwa nie możemy udzielić bardziej szczegółowych informacji – zaznacza Tadeusz Cebo, prokurator rejonowy z Gorlic.

Mimo że bliźniacy, gdy trafili po wypadku do szpitala, byli pod obstawą policji, to jednak udało im się ustalić najlepszą linię obrony, żaden z nich nie przyznał się do kierowania autem. Są identyczni do tego stopnia, że na nic zdały się przesłuchania świadków wypadku. Na dodatek mają niemal identyczne DNA, więc badania materiału genetycznego pozostawionego w aucie, którym i tak jeździli wcześniej na zmianę to temat na pracę naukową.

- Trzeba mieć na uwadze fakt, że wypadek to zdarzenie dynamiczne, gdzie ofiary mogły koziołkować, przemieszczać się itd. Ślady biologiczne zostawione zarówno przed, podczas, jak i po zdarzeniu będą tak samo wartościowe genetycznie. Trudno będzie znaleźć ślady, o których jednoznacznie można by powiedzieć, że pochodzą od osoby prowadzącej samochód w momencie wypadku - tłumaczyła dr Magdalena Spólnicka, kierownik Zakładu Biologii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji w Warszawie.
Śledczym nie udało się wyodrębnić takiego materiału, ale to nie jedyna metoda.

Na pomoc technika

Skuteczniejszą metodą w tym wypadku jest dokonanie oględzin wnętrza pojazdu i poszukanie śladów mechanoskopijnych, które pozwolą na identyfikację osoby prowadzącej. Jakie to ślady?

- Podczas wypadku na osoby znajdujące się we wnętrzu pojazdu działają siły, które powstają w momencie zderzenia. Powodują one przemieszczenie się ciał w środku auta i powstanie na powierzchni kierownicy, obudowie kolumny kierowniczej, gałce dźwigni zmiany biegów, kokpicie i innych elementach poszycia wnętrza przestrzeni pasażerskiej, dynamiczno-termicznych  śladów odwzorowania faktury tkaniny odzieży osób znajdujących się z przestrzeni pasażerskiej pojazdu - wyjaśnia ekspert badań kryminalistycznych Zbigniew Jabłoński, który w swojej zawodowej karierze jako policyjny ekspert kryminalistyki i biegły sądowy wydał ponad 8 tys. ekspertyz dotyczących wypadków. Ale jego pomocy nie chciała gorlicka prokuratura. Zdaniem eksperta to jedyne ślady, na podstawie których można dokonać szczegółowych badań kryminalistycznych, pozwalających na identyfikację osoby kierującej pojazdem w momencie zaistniałego wypadku. To pierwsze badanie.

Wypadek pod Nowym Sączem. Nie żyje 18 -latka, kierowca uciek...

- Drugie można zrobić mając dokładne oględziny wnętrza pojazdu i wyniki sekcji zwłok, czyli obrażeń ciała bądź obdukcji. Dokonuje się wtedy symulacji ruchu pojazdu w momencie zderzenia oraz ruchu pozderzeniowego za pomocą programu PC Crash, który pokazuje jak w momencie wypadku przemieszczały się osoby we wnętrzu pojazdu – dodaje.

Mając taką symulację przeprowadza się przy współudziale lekarza medycyny sądowej kryminalistyczne badania identyfikacyjne osoby kierującej pojazdem. Aby to badanie przyniosło efekt, potrzebne są ubrania pasażerów i wrak auta, a także wynik sekcji zwłok i obdukcja obu bliźniaków. Czego w tym wypadku zabrakło? To już tajemnica śledztwa.

Tymczasem matka Angeliki, Katarzyna Purgal, wciąż wierzy, że prokuraturze uda się wskazać właściwego z bliźniaków i stanie on przed sądem. Liczy, że winny wyrazi skruchę i dostanie sprawiedliwy wyrok. Nie zazna spokoju, póki sprawa nie zostanie wyjaśniona i sprawiedliwości stanie się za dość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Prokuratura nie wskazała bliźniaka, winnego wypadku i śmierci Angeliki - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski