Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura przesłuchuje tysiące pokrzywdzonych i wydłuża śledztwa

Redakcja
PRAWO. Prawie dwa lata temu krakowska prokuratura wszczęła postępowanie przeciwko zorganizowanej grupie przestępczej, którą kierować miała m.in. jedna z właścicielek krakowskiego biura tłumaczeń. Z miesiąca na miesiąc śledztwo rozrastało się i dziś zarzuty usłyszało już ponad 30 osób.

Biuro miało filie w 30 miejscach Polski, głównie przy urzędach celnych. Każda z nich dostawała formularze z podpisami tłumaczy przysięgłych. Jednak tłumaczeniami zajmowały się osoby, które nie miały do tego uprawnień. Teraz przygotowane przez nich dokumenty są weryfikowane przez prokuraturę. Klienci, którzy korzystali z usług biura i zapłacili za niefachowe tłumaczenia, są w śledztwie pokrzywdzonymi. Takich osób jest kilkanaście tysięcy. Prokuratorzy zamierzają wszystkich przesłuchać.
Ten sam problem będzie dotyczył śledztwa w sprawie oszustw sprzed 15 lat. Chodzi o firmę Bioferm, która obiecywała szybki zarobek na produkcji suszu mlecznego do produkcji kosmetyków. Bioferm zarobił ponad 34,8 mln zł. Oszukał przy tym ponad 30 tys. osób.
- Postępowanie zawieszone jest już 10 lat. Gdy przyjdzie przesłuchiwać tysiące osób, na akt oskarżenia trzeba będzie poczekać kolejną dekadę. Czas działa na korzyść podejrzanych. Może okazać się, że osądzenie nie będzie możliwe z powodu przedawnienia zarzutów - mówi jeden z krakowskich prokuratorów.
Śledczy twierdzą, że ręce wiąże im procedura (art. 297 kpk), która nakazuje wszechstronne wyjaśnianie okoliczności i ustalanie osób, które w sprawie są pokrzywdzonymi. Ich zdaniem takie ustalenie wiąże się z wezwaniem do prokuratury i odebraniem zeznań.
- Znamy mechanizm przestępstwa, więc śledztwo można byłoby ograniczyć do przesłuchania części osób. Problem jednak w procedurze - mówi prok. Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej Prokuratury Okręgowej.
- Najczęściej pokrzywdzony jest źródłem dowodu, ale pierwsze słyszę, by istniał procesowy wymóg przesłuchania go. Z przepisów wynika, że należy jedynie takie osoby ustalić - mówi prof. Piotr Hofmański, kierownik Katedry Postępowania Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Podobnego zdania jest prof. Piotr Kruszyński, karnista Uniwersytetu Warszawskiego. - Kodeks nie zmusza prokuratora do przesłuchania kilkunastu tysięcy osób. To niewykonalne. Zawsze można takie osoby zawiadomić i na tym poprzestać - mówi prof. Kruszyński. - Przesłuchiwanie wszystkich byłoby absurdalne. Trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem. Gdy przestępstwem pokrzywdzone zostało kilkanaście tysięcy osób i przez to śledztwo ciągnęłoby się kilka lat, należy przesłuchać tylko tych, których zaznania są niezbędne dla ustalenia mechanizmu przestępstwa.
Prokuratorzy twierdzą, że znają poglądy profesorów, ale stosowana przez nich praktyka jest zupełnie inna. Chodzi o to, że z powodu nieprzesłuchania wszystkich pokrzywdzonych sąd może zwrócić sprawę do prokuratury.
Magdalena Strzebońska
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski