Promocja przyrodniczego świata

NOWY SĄCZ. Ukazała się książka Grzegorza Tabasza

   Z ponad tysiąca felietonów napisanych dowcipnie, z pomysłem i szczyptą humoru, które czytelnicy mogli do tej pory śledzić na łamach sądeckiej prasy, ponad sto znalazło miejsce w niewielkiej książeczce. Autor snuje w niej opowiastki o otaczającej nas przyrodzie. Wieczór promocyjny prowadzili: Leszek Zegzda, były wiceprezydent Nowego Sącza oraz Małgorzata Broda. Zjawili się na nim przyjaciele przyrodnika, wierni jego czytelnicy, przedstawiciele sądeckich mediów. Bohater spotkania, którego głowę ozdabiała żabia czapka, opowiadał ze swadą, jak zaistniał kilka lat temu na łamach prasy, ale najwięcej uwagi poświęcił żmudnym przygotowaniom do publikacji książkowej.
   - Przed rokiem narodził się pomysł jej wydania - mówił podczas promocji Grzegorz Tabasz. - Ostatecznie na kartach "Czterech pór roku" znalazło się ponad sto opowiadań, wybranych z wielkim trudem. Gdy zacząłem selekcję materiału, okazało się, że to opowiadanie się nie nadaje, a w innym trzeba byłoby coś zmienić. Książka była już w drukarni, a ja wpadałem i pytałem, czy w wybranej opowiastce mógłbym zrobić poprawki.
   Sympatyczne spotkanie sala przerywała "Grzesiową piosenką", specjalnie ułożoną na ten szczególny wieczór. Uchodzący za odkrywcę talentu literackiego Grześka Tabasza - Andrzej Zarych - wyjaśniał też niewtajemniczonym, co to jest tzw. "odruch tabaszowy".
   - Otóż, gdy zobaczę nieznane mi żyjątko, spacerujące koło mojego domu, zaraz dzwonię do Grześka z prośbą o wyjaśnienie, co to za stwór - przyznał się do swej przyrodniczej niewiedzy Andrzej Zarych. - Zazwyczaj otrzymuję wyczerpującą odpowiedź. Nawet jeśli Grzesiek nie wie, to zawsze coś wymyśli.
   Książka jest do kupienia w sądeckich księgarniach i w "Kawiarni Prowincjonalnej".
(MIGA)