(INF. WŁ.) 7800 osób w Małopolsce stało się w ubiegłym roku ofiarami przemocy w rodzinie. Tyle mówią policyjne statystyki; o tym, ile takich ofiar może być ich naprawdę, dyskutowano wczoraj w Krakowie podczas wojewódzkiego seminarium poświęconego temu coraz poważniejszemu problemowi społecznemu.
Wiele ofiar przestępstw popełnianych w domach nie zgłasza się jednak na policję. - A bywa, że mężowie biją, kopią swe żony, rzucają nimi o ściany, grożą śmiercią. Zdarza się też, że i kobiety potrafią okrutnie bić swe dzieci, a dorośli ludzie dręczyć swych zniedołężniałych rodziców - wylicza nadkomisarz Andrzej Jamrozowicz z Wydziału Prewencji KWP w Krakowie.
Większość ofiar wycofuje jednak z policji wniesione tam sprawy - obawiając się zemsty sprawcy albo oceny sąsiadów. - Dlatego trzeba takim ludziom uzmysławiać, że to, w czym uczestniczą, nie jest normalne, a to, co dzieje się ich w rodzinie, nie jest tylko ich sprawą - mówi Andrzej Sasuła, wicemarszałek małopolski. - Prostowanie powikłanych spraw to zadanie wielu instytucji, które muszą współpracować.
(MADE)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?