Proszowice. Działalność Oddziału Pulmonologii została zawieszona na trzy miesiące

FLESZ - Rząd ogłasza nowe obostrzenia

W środę (30 września) minął termin wypowiedzeń, jakie złożyła czwórka lekarzy-asystentów zatrudnionych na Oddziale Pulmonologii. O powodach ich decyzji pisaliśmy we wtorek tutaj:

Przypomnijmy, że lekarze motywowali to tym, że w szpitalu w Proszowicach nie widzieli możliwości zawodowego rozwoju. Podawali przykłady odejść z pracy w placówce lekarzy w młodym i średnim wieku. W końcu sami postanowili iść w ślady kolegów innych specjalności. Innym z powodów były informacje o fatalnym stanie finansów szpitala, co rodziło atmosferę niepewności.

- Już trzy lata temu wszyscy złożyliśmy wypowiedzenia, domagając się zmian. Wtedy doprowadziło to zmiany dyrekcji. Mieliśmy nadzieję, że pójdą za tym inne zmiany na lepsze. Ale tak się nie stało. Jest wręcz coraz gorzej – mówili lekarze.

W tej sytuacji na oddziale pozostał jedynie ordynator dr Wojciech Skucha. Zapewnia, że nie ma pretensji do swoich współpracowników za podjętą decyzję. - Problemy sygnalizowaliśmy od dawna. To nie stało się w czerwcu, gdy lekarze złożyli wypowiedzenia. Niestety nikt nie potrafił na wysyłane sygnały odpowiednio zareagować. W mojej ocenie nie zrobiono nic aby tych i innych lekarzy w szpitalu zatrzymać – mówi ordynator.

Inaczej na sprawę patrzą w Starostwie Powiatowym w Proszowicach. Po naszej poniedziałkowej publikacji otrzymaliśmy listę inwestycji oraz sprzętu medycznego, jaki w ciągu kilku ostatnich lat trafił na oddział. Liczy ona kilkadziesiąt pozycji. - Proszę zwrócić uwagę zwłaszcza na Ebusa (zestaw do wideoendoskopii kosztował ponad pół miliona złotych – przyp. aut.). W tej sytuacji mówienie, że oddział był niedoinwestowany, że nie było możliwości rozwoju, brzmią niewiarygodnie. Dyrekcja wielokrotnie rozmawiała z lekarzami, ale nie zmienili swojego stanowiska. Być może otrzymali po prostu lepszą propozycję pracy. To jest zresztą dzisiaj zjawisko powszechne, a nie odosobniony przypadek – mówi starosta Grzegorz Pióro.

Dyrekcja szpitala zapewnia, że przez trzy miesiące usiłowała znaleźć nowych lekarzy do pracy na Oddziale Pulmonologii. Nowego personelu nie udało się pozyskać w wystarczającej liczbie. Według informacji przekazanych przez starostę, do wypełnienia luki po odchodzących lekarzach zabrakło obsady 16 dyżurów w miesiącu. W praktyce oznacza to dwóch lekarzy. W efekcie w środę pracownicy oddziału zostali poinformowani o zawieszeniu jego pracy na trzy miesiące.

Z grupy pacjentów, którzy na nim przebywali, zdecydowana większość została wypisana do domów, trzy osoby zostały przeniesione na Oddział Wewnętrzny. Personel pielęgniarski otrzymał propozycję pracy na innych szpitalnych oddziałach. - Jest nam ogromnie żal z powodu tego, co się stało. Miałyśmy poczucie, że pracujemy na bardzo dobrym oddziale, gdzie pacjenci są otoczenie znakomitą opieką, gdzie było wykonywanych wiele specjalistycznych procedur. Jako personel jesteśmy zdruzgotane, bo do końca miałyśmy nadzieję, że oddział uda się jednak uratować – nie kryje przełożona pielęgniarek Edyta Kowalska.

Zarówno ordynator Skucha jak i starosta Pióro w rozmownie z nami wyrazili nadzieję, że zawieszenie nie musi oznaczać likwidacji oddziału i ten po trzech miesiącach wznowi działalność.
Oddział Pulmonologii przyjmował rocznie około 1100 pacjentów. Przy oddziale działa Poradnia Pulmonologiczna, która będzie nadal funkcjonować.