Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proszowice. Historyczna ekspozycja w historycznym wnętrzu

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Izba pamięci w Proszowicach
Izba pamięci w Proszowicach Aleksander Gąciarz
Wykopane na polach i placach budów, wyłowione z rzeki, przechowywane na strychach i w piwnicach. Broń, amunicja, fragmenty pojazdów bojowych, mundury, zdjęcia, stare mapy. Nawet drewniane drzwi ze śladami karabinowej serii. Wszystko wyeksponowane w liczącym kilkadziesiąt lat wnętrzu, w gablotach i drewnianych skrzyniach, tworzy zbiór, dowodzący bogactwa lokalnej historii. Od kilku dni w dawnym magazynie zbożowym przy ulicy Nowej w Proszowicach działa izba pamięci, przygotowana staraniem pasjonatów ze Stowarzyszenia Bojowe Schrony Proszowice.

FLESZ - Firmy mają problem. Dlaczego? Zobacz wyniki badania

od 16 lat

Niezwykła kolekcja znalazła się w niezwykłym miejscu. Historia magazynów sięga okresu międzywojennego. To wtedy rozpoczęła się ich budowa. Kontynuowali ją Niemcy w czasie okupacji, a na dobre zostały ukończone po II wojnie światowej. Kilka lat temu całość kupiła Caritas Diecezji Kieleckiej, która wyraziła zgodę, aby parter jednego z budynków przekazać w użytkowanie „bezdomnym” miłośnikom historii.

- Pierwotnie miała tu być po prostu siedziba naszego stowarzyszenia. Z czasem doszliśmy do wniosku, że to za mało, że musi powstać coś więcej –

mówi szef stowarzyszenia Wojciech Pasek.

- Myśleliśmy o muzeum, ale z tym wiązałoby się za dużo formalności i finansowo byłoby to dla nas nie do przeskoczenia. W przypadku izby sprawa była prostsza i z funduszami, którymi dysponowaliśmy, daliśmy radę to urządzić –

dodaje Wojciech Bujakowski.

Pracy było mnóstwo, bo przerobienie liczącego 250 metrów kwadratowych magazynu na zboże na minimuzeum to karkołomne zadanie. Stropy obiektu miały wytrzymać ciężar setek ton zboża, a ściany… ostrzał artyleryjski.

- Zbrojenia są tu grubości palca i tak gęste, że ciężko między nie trafić wiertłem –

mówią twórcy. Dzięki pieniądzom z grantu z Urzędu Wojewódzkiego kupili oświetlenie i materiały do konserwacji eksponatów, przygotowali tablice informacyjne i banery. Jako gabloty posłużyły drewniane skrzynie z magazynów obrony cywilnej i zarządzania kryzysowego.

Włożony wysiłek się opłacił, bo efekty przeszły oczekiwania. Ogromne wrażenie robi już sama ilość zgromadzonych przez młodych ludzi eksponatów. - Byłem niedawno z młodzieżą w wojewódzkim muzeum historycznym we Wrocławiu i mam wrażenie, że tam eksponatów było mniej niż tutaj – mówi jeden z odwiedzających wystawę nauczycieli.

Militaria, pamiątki, dokumenty, unikalne fotografie pochodzą z okresu ostatnich 120 lat. Pozostawiły je po sobie przemieszczające się po tym terenie oddziały powstańcze, wojska polskie, radzieckie, niemieckie. Są też eksponaty „egzotyczne”, jak szwajcarski hełm. Każdy z tysięcy egzemplarzy ma swoją niepowtarzalną historię, ale są prawdziwe perełki. Największa, a na pewno najcięższa z nich to lufa niemieckiej armaty PaK40, dla której szlak bojowy zakończył się w 1945 roku Pieczonogach, kilka kilometrów od Proszowic. Po wojnie zaradni właściciele sąsiedniego gospodarstwa zrobili z niej podstawę do ładowacza obornika. Kilka lat temu do jej oddania nakłonił ich nieżyjący już Zbigniew Jeleń i w ten sposób z narzędzia rolniczego stała się eksponatem muzealnym.

Na wystawę trafiła też menażka, należąca zapewne do polskiego żołnierza, który walczył na terenie miasta podczas Kampanii Wrześniowej. Została wykopana w czasie budowy pawilonu u zbiegu ulic Kopernika i 3 Maja. Jest lornetka po niemieckim oficerze, który został złapany przez partyzantów w lesie w okolicach Olkusza, rozebrany do naga i wypuszczony. Kilkanaście pocisków moździerzowych zostało z kolei wyłowionych podczas akcji… sprzątania Szreniawy.

Nic dziwnego, że podczas oficjalnego otwarcia izby jego uczestnicy byli pod dużym wrażeniem.

- Dzisiaj wiele dokumentów, dowodów polskiej historii znajduje się w Moskwie, Petersburgu, Sztokholmie, czy w Niemczech. Dlatego tym bardziej jestem pełen podziwu dla ogromu wysiłku włożonego w zebranie tych eksponatów –

mówi historyk Henryk Pomykalski.

- Za każdym karabinem, za każda radiostacją, hełmem, jest ukryty konkretny człowiek. Kilkadziesiąt lat temu te bagnety, które dzisiaj oglądamy, przechodziły z rąk do rąk, trzymali jej konkretni żołnierze. Ci, których nie ma, a dzięki którym dzisiaj możemy żyć w pokoju –

dodaje ks. dr Jan Zwierzchowski.

I można jedynie żałować, że magazyn zbożowy jest tylko tymczasowym mieszkaniem dla historycznych pamiątek. Caritas ma bowiem w związku z tym obiektem swoje plany i za jakiś czas będzie chciała je zrealizować.

- Nie mam słów uznania dla całej ekipy, która tutaj pracowała. Żałuję, że tak piękne miejsce i tak adekwatne do przechowywania tego typu eksponatów, nie będzie mogło służyć do tego celu na stale. Mam jednak nadzieje, że znajdzie się ktoś, kto zapewni dla tej ekspozycji godne lokum –

mówi kierująca Stacją Placówek Caritas Urszula Jarosz.

Autorzy ekspozycji zapowiadają, że ponownie będzie ona udostępniona dla zwiedzających w styczniu.

Galeria zdjęć z otwarcia izby pamięci znajduje się tutaj:

https://dziennikpolski24.pl/proszowice-magazyn-zbozowy-jako-izba-pamieci/ar/c13-15953535

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski