Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proszowice. Jak w czasach Polski Ludowej świętowano 1 Maja

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Przejście pochodu przed trybuna honorową. Lata 70. XX wieku
Przejście pochodu przed trybuna honorową. Lata 70. XX wieku archiwum autora
Starsi mieszkańcy doskonale to pamiętają: 1 maja najważniejszy był pochód. Towarzyszące obchodom Święta Pracy imprezy sportowe, występy artystyczne, przemówienia, odbywały się również przy innych okazjach. Pochód przechodził tylko raz w roku.

FLESZ - Zmiany dla kierowców od lipca 2020 r.

od 16 lat

Trudno dzisiaj ustalić, kiedy w Proszowicach pochód odbył się po raz pierwszy. Wprawdzie tradycja Święta Pracy sięga XIX stulecia, ale nieżyjący już Jan Żywot wspominał, że przed II wojną światową w Proszowicach pochodów nie było. Wtedy świętowało się 3 maja i 11 listopada. - Obchody były skromne, akademie odbywały się w szkole - opowiadał. Jeszcze w połowie lat 40. władza ludowa pozwalała obchodzić rocznice Konstytucji 3 Maja i Święto Niepodległości. Dopiero na przełomie lat 40. i 50., wraz z nadejściem epoki stalinizmu, zostały one zastąpione przez dwa inne święta: 1 maja i 22 lipca. - Pochodom towarzyszył stały ceremoniał – opowiada mieszkaniec Proszowic. - Już kilka dni wcześniej miasto było porządkowane. Przystrzyżone trawniki, pomalowane wapnem na biało krawężniki. Milicjanci upominali właścicieli posesji o konieczności wysprzątania chodnika. I nie mogło być żadnego prania, czy pościeli na balkonach.

Na balkonie miała łopotać flaga narodowa, a jeszcze lepiej w towarzystwie czerwonego sztandaru, symbolu ruchu robotniczego. Od rano w szkołach i zakładach pracy zbierali się uczniowie i pracownicy. Za nieobecność mogły grozić konsekwencje, choć nie było to regułą. Niektórzy, zapewne „mniej wyrobieni ideologicznie” szefowie, bywali tolerancyjni dla osób uchylających się od manifestowania poparcia dla władzy ludowej. Niemniej obecność na pochodzie była dobrze widziana, a niekiedy sprawdzana bardzo ściśle.

Po uformowaniu szyku należało się włączyć do pochodu. W pierwszym rzędzie szedł dyrektor (kierownik itp.), potem zastępcy, pracownicy, w przypadku szkół uczniowie. Wszyscy odświętnie ubrani, nierzadko przepasani szarfami, wymachujący flagami i białymi gołąbkami z papieru. Były dzieci w strojach ludowych i sportowych oraz harcerze w mundurach, grały orkiestry dęte.

Trasy proszowickiego pochodu w różnych latach zmieniały się. Z reguły prowadziły przez Rynek, ulice 1 Maja (dziś 3 Maja), Kosynierów (z siedzibą komitetu PZPR), Karola Marksa (dzisiejsza Królewska). Do lat 60. docelowym punktem marszu była trybuna ulokowana w parku miejskim. W rogu od strony łąk, na którym dzisiaj znajduje plac zabaw, stała zadaszona, drewniana scena. Na trybunie stali przedstawiciele lokalnych władz, głównie partyjnych. Zdarzało się, że przyjeżdżali również przedstawiciele władz wyższych szczebli. Po wysłuchaniu przemówień atmosfera rozluźniała się. Rozpoczynały się występy artystyczne i zawody na pobliskim stadionie. Pierwszomajową tradycją było rozgrywanie towarzyskich meczów piłkarskich.

Sposób świętowania zmienił się nieco po przebudowie miejskiego Rynku. Ten dawny, istniejący do lat 60. ubiegłego wieku, nie nadawał się do organizowania pochodów. Zbyt mało było w nim wolnej przestrzeni, a za dużo zieleni. Dopiero po przebudowie zaczął pełnić funkcję "placu defilad". Od tej pory trybuna honorowa była zlokalizowana na wysokości kawiarni "Muzealna", albo po przeciwnej stronie. - Maszerują uczniowie i nauczyciele Liceum Ogólnokształcącego w Proszowicach, idzie załoga Spółdzielni Transportu Wiejskiego, witamy pracowników Szpitala Powiatowego – informował głos z megafonów podczas przejścia kolejnych delegacji. Rozrywkowa część imprezy odbywała się w miejskim amfiteatrze.

W latach 80. pierwszomajowy entuzjazm wyraźnie osłabł. Nakazy uczestnictwa w coraz mniejszym stopniu były w stanie zapewnić wysoką frekwencję. Młodzież, która na pochód przyszła, z reguły marzyła tylko o tym, by wrzucić czerwoną szturmówkę na przyczepę zaparkowanego na rynku żuka i wrócić do domu. Nie zmieniło się tylko to, że już na drugi dzień flagi, którymi było udekorowane całe miasto, musiały zniknąć. Za żadne skarby nie mogły pozostać na widoku publicznym do 3 maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski