Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proszowice: Straż Miejska, czyli jaka?

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Proszowicki radny Paweł Sroga jest zdania, że utrzymywanie strażników na dotychczasowych zasadach nie ma sensu. Burmistrz Grzegorz Cichy uważa z kolei, że choć formacja ma swoje wady jest gminie potrzebna i nie należy jej likwidować

Znany ze swoich nieszablonowych wystąpień radny Sroga porównał ostatnio proszowicką Straż Miejską do yeti. - Podobno jest, ale nikt jej nie widzi - przekonuje.

To jednak tylko figura retoryczna, bo co do tego, że SM istnieje, wątpliwości mieć nie można. Składa się z dwóch strażników zatrudnionych przez Urząd Gminy. Kiedyś było ich aż pięciu, ale to dawne czasy. Można natomiast się zastanawiać - i to właśnie radny Sroga robi - czy formacja w takim kształcie jest gminie potrzebna. - Moim zdaniem, jeżeli straż ma działać tak, jak działa do tej pory, to jest to pozbawione sensu. To jest formacja, która ma spore uprawnienia w zakresie porządku publicznego, bezpieczeństwa, ale ja tych działań z jej strony nie widzę. Dlatego apeluję, abyśmy się zastanowili, czy jest sens ją utrzymywać w kolejnym roku. Trzeba dokładnie przeanalizować koszty i zyski, wynikające z funkcjonowania tej instytucji - mówi.

Jakie są zatem te koszty i zyski? Zdaniem radnego utrzymanie straży może kosztować około 200 tys. zł rocznie. Opiera się przy tym na danych, uzyskanych jeszcze w czasach burmistrzowania Jana Makowskiego, gdy była to suma 160 tys. zł. Obecny burmistrz Grzegorz Cichy twierdzi jednak, że straż miejska generuje dużo niższe wydatki. Jego zdaniem istnieje wiele argumentów za tym, aby SM nie likwidować.

Przywołuje przykłady: kontrole posiadania i szczelności szamb, kontrole tego, czym mieszkańcy palą w piecach, nakazy uporządkowania zaśmieconych i zarośniętych posesji, sparwdza-nie jak właściciele wy-wiązuja się z obowiązku odśnieżania chodników przed swoimi posesjami.

- Do tego wszystkiego potrzebujemy strażników. Bo kto to będzie robił? Kogo wyślę w teren? Sekretarza gminy, skarbnika, radnego? W ciagu tych trzech lat burmistrzowie Nowego Brzeska i Kazimie-rzyWielkiej zwracali się do nas z prośbą o wypożyczenie strażników miejskich.

Jeden z burmistrzów przed wyborami obiecał, że zlikwiduje straż i słowa dotrzymał. A teraz jej potrzebuje. Bo nie ma narzędzia, by upomnieć kogoś, kto podrzuca śmieci - argumentuje burmistrz Cichy.

Z kolei radny Sroga jest zdania, że proszowiccy strażnicy są w swoich działaniach mało aktywni, a ich skuteczność jest niewielka. - Być może wynika to z faktu, że są to ludzie z tego terenu. Znają się ze wszystkimi, mają swoje kontakty towarzyskie, relacje sąsiedzkie. Dlatego trzeba przemyśleć kwestię pozostawienia tego tworu. Szereg gmin ze straży rezygnuje - mówi i dodaje, że o wiele tańsze i bardziej efektywne byłoby dołożenie policji do posyłania w teren dodatkowych patroli. Burmistrz zgadza się co prawda, że straż ma swoje wady (strażników jest tylko dwóch, co powoduje szereg ograniczeń), ale to jeszcze nie jest powód, aby ją zlikwidować. Przeciwnie, należy się zastanowić nad jej rozszerzeniem i powierzeniem kolejnych kompetencji. Przeknuje też, że głównym celem straży nie jest zarabianie dla gminy pieniędzy. - Nasza straż może rzeczywiście nie jest bardzo represyjna, nie goni z chodników pań, które stoją na nich i sprzedają jajka. Może rzeczywiście przydałoby się więcej kontroli tego, czym palą nasi mieszkańcy. Ale też nie chodzi o to, by bez przerwy nakładać grzywny i mandaty raczej o to, aby przynosić do gminy pieniądze - twierdzi.

Z kolei kierująca Wydziałem Rolnictwa i Ochrony Środowiska Małgorzata Kwiatkowska przypomina, że wprowadzenie systemowej kontroli przydomowych szamb przez Straż Miejska przynosi pozytywne efekty. - Wiele osób zbudowało szamba, wielu poprawiło ich stan techniczny. A niektórzy twierdzą, że gdyby nie kontrole, nawet nie wiedzieliby, że mają taki obowiązek - mówi.Grzegorz Buczek, przewodniczący Komitetu Osiedlowego nr 4 uważa, że straży nie należy likwidować, tylko odpowiednio nią zarządzać. - To nie może być urząd, pracujący 8 godzin na dobę. Strażnik powinien pracować wtedy, gdy coś się dzieje, gdy może zadziałać. I trzeba pamiętać, że on nie jest tego, żeby go kochał wyborca, żeby ludzie go lubili. Od tego jest święty Mikołaj. A strażnik jest od pilnowania porządku.

Radny sprawdza po

głoski
Kwestia związana z funkcjonowaniem straży miejskiej była przedmiotem interpelacji, jaką na wtorkowej sesji Rady Miejskiej złożył radny Dariusz Duchnowski.

Zapytał on, czy prawdziwe są dochodzące do niego pogłoski, jakoby jeden ze strażników, zatrudnionych przez gminę Proszowice, został zatrzymany przez policję na prowadzeniu samochodu pod wpływem alkoholu.

W odpowiedzi burmistrz Grzegorz Cichy odparł, że nic mu nie jest o takim fakcie wiadomo. W rozmowei z reporterem Dziennika Polskiego poinformował jednak, że jeden ze strażników od kilkunastu dni przebywa na zwolnieniu lekarskim. Radny Duchnowski, który sam pracuje jako strażnik miejski w Krakowie przypomina, że w tej formacji nie mogą być zatrudniane osoby, które były karane sądownie.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 24

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski