Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proszowicki stadion budował nauczyciel rosyjskiego

(ALG)
Proszowianka w połowie lat 50. Trzeci z prawej stoi Władysław Nagrodzki, budowniczy stadionu.
Proszowianka w połowie lat 50. Trzeci z prawej stoi Władysław Nagrodzki, budowniczy stadionu. Fot. Archiwum autora
Historia. W maju 1956 roku rozpoczęła się budowa stadionu w Proszowicach. Inwestycja była prawdziwym biegiem z przeszkodami i właściwie nigdy nie została zakończona.

Boisko sportowe obok parku istniało już przed wojną. W połowie lat 50. Proszowice zostały jednak siedzibą powiatu, a powiatowe miasto powinno mieć obiekt sportowy z prawdziwego zdarzenia.

W sierpniu 1955 roku Jerzy Kaczmarczyk, przewodniczący Wojewódzkiego Komitetu Kultury Fizycznej zatwierdził projekt, który obejmował budowę nie tylko stadionu, ale też bieżni, boisk do siatkówki i koszykówki, rzutni i skoczni, widowni, wreszcie pawilonu sportowego. Całość, przynajmniej na rysunkach, wyglądała imponująco. Wrażenie robił zwłaszcza pawilon, w którym miały się mieścić szatnie dla kobiet i mężczyzn z natryskami, a także biuro i magazyny. Według założeń obiekt miał się znajdować w miejscu, gdzie dzisiaj stoi stara trybuna.

10 lutego 1956 roku na zebraniu w siedzibie Liceum Ogólnokształcącego w Proszowicach powołano Społeczny Komitet Budowy Stadionu Sportowego. Na jego czele stanął Władysław Nagrodzki, nauczyciel języka rosyjskiego, ale też człowiek, który sprawował opiekę nad ówczesną drużyną Proszowianki. W skład komitetu weszło poza tym kilkanaście osób, ale większość z nich w bieżące prace nigdy się nie zaangażowała.

Według przyjętych założeń 60 procent wartości inwestycji miało pochodzić ze środków budżetu państwa, kierowanych do Rady Wojewódzkiej Zrzeszenia Ludowe Zespoły Sportowe. Pozostałe 40 procent miał zapewnić klub, jako udział własny. Od początku były z tym jednak kłopoty. - Każda pozycja kosztorysowa wykazuje około 40 procent niedoboru w finansowaniu obiektu - informowali członkowie komitetu budowy w swoim apelu o pomoc finansową, skierowanym już w lipcu 1956 do Walnego Zgromadzenia Delegatów Związku Samopomocy Chłopskiej.

Kłopoty dotyczyły też braku siły roboczej, materiałów (szczególnie zaś koniecznego do budowy bieżni żużla), transportu. Innymi słowy - prace ślimaczyły się, a z zapisów w dzienniku budowy wynika, że relacje pomiędzy inspektorem nadzoru, kolejnymi kierownikami budowy (Stanisław Skwarski i Józef Karpiński), a komitetem budowy nie układały się najlepiej. Wreszcie pod koniec roku szyki budowniczym zaczęła psuć pogoda.

Ostatecznie budowa stadionu trwała dłużej niż planowano, ale dzięki zaangażowaniu Władysława Nagrodzkiego i kilku pomagającym mu członkom komitetu, powstał obiekt, jak na tamte czasy, dobrej klasy: z bieżnią i boiskami do gier zespołowych. Nie doczekała się natomiast nigdy realizacji budowa stadionowego pawilonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski