Race, huk petard, płonące opony, tysiące gardeł wykrzykujących: złodzieje, złodzieje – drugi dzień z rzędu pod siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej 8 tysięcy pracowników kopalń manifestowało swoje niezadowolenie z planów wdrożenia programu naprawczego w firmie.
Źródło: TVN24/x-news
28 stycznia kilkudziesięciu górników z czterech kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej rozpoczęło bezterminowy strajk pod ziemią. Zaostrzenie protestu to odpowiedź na brak porozumienia i akceptacji postulatów pracowników.
W negocjacjach górnikó z zarządem JSW uczestniczył mediator – Longin Komołowski, były działacz ,,Solidarności” i minister pracy w rządzie Jerzego Buzka. Rozmowy określił jako prowadzone w dobrej atmosferze, ale bardzo trudne.
Było gorąco
Od samego rana rozmowom toczonym w siedzibie JSW w Jastrzębiu- Zdrój towarzyszył tłum górników, ich rodzin i postronnych osób. Około południa, według danych Solidarności, demonstrowało ok. 15 tys. osób.
Źródło: TVN24/x-news
Oberwało się także dziennikarzom. W ich stronę poleciały śnieżki i petardy. W niektórych śnieżkach były śruby.
Tym razem policja nie interweniowała. Po wtorkowej wieczornej zadymie przed siedzibą JSW w Jastrzębiu-Zdroju trwa identyfikacja jej sprawców. Jak podaje policja, zatrzymano 15 najbardziej agresywnych mężczyzn związanych ze środowiskiem pseudokibiców.
Atakujący policję mieli twarze zasłonięte szalikami w barwach klubowych. Nieoficjalnie mówi się, że to pseudokibice z Zabrza. Trwa ustalanie pozostałych „zadymiarzy”. W starciach z policją ranna została co najmniej jedna osoba. Funkcjonariusze użyli w akcji broni gładkolufowej.
Związkowcy odcięli się od zamieszek. – Nie znamy organizatorów i inicjatorów tego ataku – podkreślił Piotr Szereda z jastrzębskiej „Solidarności”.
MSW dobrze ocenia akcję policji w czasie wtorkowej demonstracji przed JSW. W oświadczeniu resortu czytamy, że „w takiej sytuacji policja nie może pozostawać bierna. Nie może pozwolić na łamanie prawa. Wobec chuliganów zastosowano adekwatne środki, co w ostateczności ostudziło zapędy najbardziej agresywnych młodych ludzi”.
Strajk w JSW generuje straty – ich kwota zbliża się do 200 mln zł. Nie widać na razie szansy na rozwiązanie tego sporu. Górnicy zapowiadają, że jeśli będzie trzeba, to przeniosą protesty do Warszawy. Na nic zdały się słowa premier Ewa Kopacz, która wyszła z kompromisowymi propozycjami.
Źródło: TVN24/x-news
Wicepremier Janusz Piechociński twierdzi, że trzeba pracownikom jastrzębskiej spółki przypominać, iż cena koksu nie wynosi 500 dolarów za tonę, a poniżej 250 dol. Liczy jednak na pozytywne efekty negocjacji ze związkowcami, bo szefostwo spółki poszło na ustępstwa.
Górnicy chcą w pierwszej kolejności odwołania prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego. Ich zdaniem, to jego wina, że firma jest zadłużona na wiele milionów zł. I wymieniają, dlaczego tak się stało: miliony wydane na remont hotelu w Gdyni, na remont siedziby spółki, na świadczenia dla firm zewnętrznych.
Rolnicy chcą protestować
Również na linii rolnicy – minister rolnictwa trwa wojna. – Nie udało się dojść do porozumienia w sprawie dwóch spornych kwestii – powiedział Agencji Informacyjnej Polskapresse Witold Katner, rzecznik ministra Marka Sawickiego.
Źródło: TVP/x-news
Minister chciał, by rolnicy zeszli z blokad. – Nie rozmawiamy pod lufą pistoletu. To był nasz jedyny warunek, by można było dalej prowadzić negocjacje – powiedział rzecznik. – Strona związkowa nie chciała się na to zgodzić i rozstaliśmy się. Nie od dziś wiadomo, że są do rozwiązania punkty sporne: rynek mleka i rynek wieprzowiny. Pozostałe postulaty rolników zostały rozwiązane lub są w trakcie realizacji.
Związkowcy postanowili kontynuować protesty i blokady w całym kraju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?