Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prywatyzacja ratunkiem dla Brzeszcz

Grzegorz Skowron
Na sesję małopolskiego sejmiku przyjechały wczoraj kobiety pracujące w kopalni Brzeszcze
Na sesję małopolskiego sejmiku przyjechały wczoraj kobiety pracujące w kopalni Brzeszcze FOT. ANNA KACZMARZ
Sejmik Małopolski. Najwięcej emocji podczas wczorajszej sesji wzbudziła interpretacja słowa „likwidacja” i wyjście wiceministra pracy.

Kilka godzin trwała nadzwyczajna sesja małopolskiego sejmiku dotycząca sytuacji kopalni Brzeszcze, zwołana na wniosek klubu Prawa i Sprawiedliwości. Więcej było okrzyków niezadowolenia ze strony kobiet pracujących w kopalni i wzajemnego oskarżania się polityków niż merytorycznej dyskusji, prowadzącej do rozwiązania konfliktu.

Kopalnia to Brzeszcze

„Chcemy pracować, nie protestować”, „Chcemy pracować, nie emigrować”, „Głośno wykrzyczymy, że Brzeszcz nie zostawimy”, „Brzeszcze to też Małopolska”, „My się Kopacz nie boimy, my kopalnię obronimy” – to tylko niektóre z okrzyków, wznoszonych przez kobiety pracujące w kopalni.

Trwało to dobre kilkanaście minut przed rozpoczęciem obrad. Panie miały ze sobą flagi „Solidarności”, gwizdki i trąbki. Okrzykami przerywały też kolejne wystąpienia podczas dyskusji.

Panie zatrudnione w kopalni przyjechały do Krakowa, by bronić swych miejsc pracy.

– Większość z nas pracuje tam od 20 lat. Nie boimy się przekwalifikowania, bo także w kopalni zmieniamy stanowiska, ale w powiecie oświęcimskim nie ma żadnych szans na znalezienie pracy – mówi Jolanta Lamch z Brzeszcz.

– Nie poddamy się! – przekonywała jej koleżanka Danuta Socha.

Przedstawiciele związków zawodowych i radni PiS mówili, że jeśli zostanie zlikwidowana kopalnia, to padnie miasto Brzeszcze, a problem wielkiego bezrobocia dotknie cały powiat oświęcimski.

– Jak dojdzie do likwidacji kopalni, miasteczko nie podniesie się nawet w ciągu 15, 20 lat. Tam wszystko się kręci wokół tego jednego zakładu pracy – przyznał marszałek województwa Marek Sowa.

Podkreślił, że zależy mu na uratowaniu miejsc pracy w górnictwie, dlatego od soboty uczestniczy we wszystkich negocjacjach w tej sprawie.

Powiedzieli i wyszli

Taką samą deklarację złożył wiceminister pracy Jacek Męcina. Według niego kopalnia Brzeszcze może wyjść na prostą za 12–18 miesięcy. – Problem jest jeden. Zgodnie z obowiązującym prawem jedyną ścieżką jest spółka restrukturyzacji – mówił wiceminister. Z sali padły okrzyki: „likwidacji!”.

Ale to nie wypowiedź Jacka Męciny wzbudziła emocje, tylko jego wyjście tuż po zakończeniu przemówienia. – Pan nie ma prawa dezerterować! – krzyczał za nim poseł PiS Andrzej Adamczyk. Wiceminister wrócił na mównicę i oznajmił, że jedzie na kolejne rozmowy z górnikami na Śląsku. I wyszedł. Sala pożegnała go gwizdami i okrzykami: „hańba!”.

Głos w dyskusji zabrali także posłowie PiS Beata Szydło i Andrzej Adamczyk. I oni wkrótce opuścili salę, bo pojechali na głosowania w Sejmie. To jednak nie wywołało oburzenia.

– W uzasadnieniu do ustawy jest wprost napisane: „przejęcie kopalń przez spółkę restrukturyzacyjną w celu ich likwidacji”. Niech ta ustawa nie zostanie uchwalona – powiedział tuż przed wyjściem poseł Adamczyk.

Co to jest likwidacja

– Likwidacja w znaczeniu prawnym, a zlikwidować produkcję to jest co innego – próbował przekonywać wojewoda małopolski Jerzy Miller. Reakcją sali był śmiech.

Niezrażony tłumaczył, że ratunkiem dla kopalni jest jej likwidacja w sensie prawnym (jako firmy) i przeniesienie majątku do spółki restrukturyzacyjnej. – Potem potrzebne jest powołanie następnej spółki i pieniądze na uruchomienie produkcji. A te może wyłożyć tylko prywatny inwestor. I taki jest – mówił wojewoda.

Choć z mównicy nie padło słowo: prywatyzacja, w kuluarach marszałek Marek Sowa powiedział nam, że tylko ona może uratować ostatnią kopalnię węgla kamiennego w Małopolsce.

– Nie zbawię całego świata, nie interesuje mnie Kompania Węglowa, bronię miejsc pracy w Brzeszczach – podkreślał. I zasugerował, że gdyby negocjacje prowadzono tylko ze stroną społeczną kopalni, byłoby w niej już po strajku.

– W ciemno nic nie będę podpisywał. Musi być w ustawie, że kopalnia Brzeszcze zostanie zrestrukturyzowana i przejdzie do inwestora strategicznego – ripostował Stanisław Kłysz, wiceprzewodniczący górniczej „Solidarności”.

A senator PiS Bogdan Pęk apelował, by protestujący górnicy nie dali się podzielić. – Jeśli rząd nie ustąpi, to protest powinien się rozszerzać i doprowadzić do zmiany władzy – grzmiał z mównicy Pęk.

Po burzliwej dyskusji sejmik jednogłośnie przyjął rezolucję w obronie kopalni Brzeszcze. Domaga się w niej np. specjalnego programu dla Małopolski zachodniej. Protestujące kobiety przyjęły decyzję radnych oklaskami i okrzykami: „dziękujemy”. Zapanował taki entuzjazm, jakby rząd wycofał się ze swego planu dla górnictwa.

CORAZ WIĘKSZE PROTESTY

- W kopalniach Kompanii Węglowej i Jastrzębskiej Spółki Węglowej protestuje już 3200 górników, najwięcej – ok. 700 – w Brzeszczach. Część z nich nie wyjeżdża na górę od 7 stycznia.

- Poparcie dla górników wyraża coraz więcej związków zawodowych innych branż. Wczoraj zrobiła to Komisja Międzyzakładowa „Solidarność 80” Małopolska Mittal Steel Polska.

- Wczoraj wieczorem w Katowicach rozpoczęła się kolejna tura rozmów przedstawicieli górniczych związków zawodowych i wysłanników rządu.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski